historia

Legenda Piłsudskiego

Gdy była taka potrzeba, usprawiedliwiał pogromy z lat 1918-1920. Gdy zależało mu na pomocy Stanów Zjednoczonych, potępiał agresję wobec Żydów. Gdy żołnierze dokonywali pogromów, nie występował przeciwko nim, ponieważ armia była krucha, a on nie chciał jej osłabiać. Były przecież ważniejsze sprawy. Ciążyła na nim łatka człowieka lewicy i obawiał się, że krytyka antysemityzmu może doprowadzić do pogłębienia tego wizerunku. Jeśli chodzi o stosunek do ludności żydowskiej, to wygrywa pojedynek z Dmowskim, ale gdy weźmiemy w nawias ten historyczny dwupak, okaże się, że ocena legendarnego herosa przysparza sporo kłopotów.

Studenci żądają żydowskich trupów

Dr Natalia Aleksiun: Student UW Mosze (Mietek) Prywes, po wojnie jeden z założycieli Wydziału Lekarskiego na uniwersytecie w Beer Szewie, opisuje naradę z rabinami warszawskimi. Miał od nich otrzymać niewypełnione akty zgonu. Później jakoś „organizował” ciała, do których dołączał dokumenty wypełnione tak, żeby wyglądało, że jest to „trup żydowski” – z oczywistych względów były to zwłoki wyłącznie kobiet.

Zdrada i zemsta

„Dowódcy coraz bardziej krytycznie odnoszą się do ponagleń Cyrankiewicza, ostatecznie odwracają się do niego i przestają mu ufać, co de facto oznacza pozostawienie ruchu oporu samemu sobie. Dowódcy śląskiego okręgu w rozmowach między sobą mówią, że nie chcą tym z Auschwitz pomagać, bo przecież to same lewaki, dąbrowszczaki, a właściwie Żydzi – to po co się narażać? Jaki Polska ma w tym interes?” – opowiada Michał Wójcik, autor książki Zemsta. Zapomniane powstania w obozach zagłady: Treblinka, Sobibór, Auschwitz-Birkenau, która ukazała się w kwietniu nakładem Wydawnictwa Poznańskiego.

Zapomniany holokaust. Zagłada Romów i Sinti w literaturze

Punktem wyjścia do rozważań o zagładzie Romów i Sinti w literaturze polskiej musi być stwierdzenie bardzo skromnej obecności tej tematyki. Nie inaczej jest z ludobójstwem Ormian, masakrą w Srebrenicy, nazistowską eksterminacją osób chorych psychicznie – literatura polska nie wydaje się być specjalnie tymi problemami zainteresowana.

Świadectwo ludobójstwa w Rwandzie

Milicjanci czekali na wsparcie. To nie oni mieli nas zabić. Wkrótce przyjechał autobus, z którego wysiedli ludzie z maczetami i bronią, byli wśród nich nastoletni chłopcy. W tej grupie ciocia rozpoznała jednego ze swoich sąsiadów. Inna kobieta, która również mieszkała niedaleko cioci, podbiegła do niego, próbując się przywitać. Poznajesz mnie? – pytała. Sąsiad udawał, że jej nie zna. Spojrzał tylko na milicjanta, który stał bliżej kobiety i pokazał mu gest, uderzając dłonią w szyję. Milicjant zareagował natychmiast i uderzył kobietę z całych sił maczetą w głowę. Straciłam przytomność.

polecane

To wszystko jest jak sen

Pyta pan, czy się tam bawiliśmy? W tej naszej norze nie można było się ruszyć. I jeszcze teren był nierówny. Ale pamiętam, że się uczyliśmy. Ojciec nas uczył, i Wiluś przychodził i przynosił nam ze szkoły matematykę i inne przedmioty. W nocy zatykaliśmy dziurę w ścianie i paliliśmy świeczki.

Mnie się wydaje, że to jest sen, że to nie może być prawdą. W ogóle to jest niemożliwe. Co myśmy tam robili? Malutkie dzieci. Ani się bawić, ani nic. Czekaliśmy na Wilusia, aż wróci ze szkoły. Teraz, z perspektywy czasu, wydaje mi się, że chyba jakąś bajkę panu opowiadam.

Fryderyka Stein spędziła kilka lat okupacji pod podłogą w kuchni Bronisławy. Choć przeżyła wojnę, wkrótce miały na nią spaść kolejne tragedie.

polecane

Walka i męczeństwo, czyli Stolpersteiny w Polsce

Kamieni pamięci w Polsce przybywa. W 2019 roku pojawiły się w Zamościu, Oświęcimiu i we Wrocławiu. Wiosną 2020 roku – znów we Wrocławiu. A mimo to znajdziemy miasta, w których rodziny zainteresowane upamiętnieniem swoich krewnych słyszą od urzędników wyłącznie o „negatywnych opiniach IPN-u”. Decyzje dotyczące Stolpersteinów zapadają w tych miejscowościach arbitralnie, z pominięciem roli, jaką w dbaniu o żydowską historię mogłyby odegrać lokalne społeczności.

Niełatwe tezy Adama Puławskiego

Jan Karski nie dostarczał do Londynu raportów o Zagładzie, a właściwie to przekonywał, żeby o nazistowskim terrorze zbyt dużo nie mówić. Polskie podziemie traktowało Żydów jak obywateli drugiej kategorii, a eksterminację narodu żydowskiego uważało za niezbyt istotną sprawę – na pewno mniej ważną od eksterminacji Polaków.