O Torze i drzewach [Tu bi-Szwat]

Według interpretacji Rasziego drzewa nie są naszym wrogiem, nie mamy prawa ich niszczyć ani zadawać im cierpienia. Rabejnu Bachja wyjaśnia, że drzewa są na tyle ważne, że porównuje się je do ludzi. Niszczenie ich może więc negatywnie wpłynąć na życie tych, którzy polegają na ich owocach. Żydowscy mędrcy podkreślają fakt, że Tora posługuje się symboliką drzew w celu wywołania w nas współczucia i rozbudzenia świadomości współzależności – są to dwa czynniki niezbędne do życia w zrównoważony sposób.

Niełatwe tezy Adama Puławskiego

Jan Karski nie dostarczał do Londynu raportów o Zagładzie, a właściwie to przekonywał, żeby o nazistowskim terrorze zbyt dużo nie mówić. Polskie podziemie traktowało Żydów jak obywateli drugiej kategorii, a eksterminację narodu żydowskiego uważało za niezbyt istotną sprawę – na pewno mniej ważną od eksterminacji Polaków.

Samuel i Klasa 1926

– Po obu stronach Atlantyku ludzie nie mają pojęcia, że Ameryka sto lat temu przyszła Polsce z pomocą, uratowała miliony ludzi od głodu i choroby. I to jest teraz moja misja, o tym chcę mówić – o podpisach pięciu i pół miliona Polaków na Deklaracji o Podziwie i Przyjaźni dla Stanów Zjednoczonych i swojej drodze do Ameryki opowiada Sam Ponczak.

Chidusz 10/2020: Jewish Self-Hatred and Love for Christianity

The white bear on the cover is the main character of a short story written in Yiddish in 1927 by Arn Meisel. In this issue we publish its first translation into Polish. Moreover, American talmudist Daniel Boyarin confesses his love to Christianity and British feminist and literary scholar Jacqueline Rose deconstructs the myth of Jewish self-hatred. Ora Dresner talks about the former residents of the most literary villa in Wrocław, where Olga Tokarczuk Foundation will have its head office.

„Chidusz” 10/2020: Żydowska samonienawiść i miłość do chrześcijaństwa

Na okładce biały niedźwiedź, bohater jidyszowego opowiadania Arna Mejzla z 1927 roku, którego pierwsze tłumaczenie na język polski publikujemy w grudniowym numerze. W tym „Chiduszu” amerykański talmudysta Daniel Boyarin rozprawia się ze swoją miłością do chrześcijaństwa, a Jacqueline Rose, brytyjska badaczka literatury, dekonstruuje mit żydowskiej samonienawiści. Ora Dresner opowiada o dawnych mieszkańcach najbardziej literackiej wrocławskiej willi, w której swoją siedzibę będzie miała Fundacja Olgi Tokarczuk.

polecane

Załadowany wóz czy pusty? Amos Oz o kulturze żydowskiej

W tytule Załadowany wóz czy pusty? pisarz nawiązał do talmudycznej anegdoty, która mówi, że jeśli na wąskiej drodze spotkają się dwa wozy, pierwszeństwo przejazdu ma ten, który jest załadowany. Tymczasem, przekonuje Oz, niemal żaden z odłamów halachicznego judaizmu nie może szczerze stwierdzić, że uznaje żydowski pluralizm za coś pozytywnego. Miłość do odmiennych przedstawicieli narodu żydowskiego jest zawsze warunkowa i sprowadza się do tego, że „ci drudzy” muszą się zmienić.

Heri, a nie Heszel

„Quidditch brzmi całkiem jidyszowo, więc początkowo chciałem zostawić tę nazwę. Potem jednak przyszło mi do głowy lepsze tłumaczenie. Jest w jidysz powiedzenie: az got wil, szist a bezem – jeśli Bóg zechce, to miotła wystrzeli. Nazwałem więc ten sport szisbezem, strzelanie na miotle. (…)Dostawałem nawet na ten temat listy od czytelników: czemu zmieniłeś to i tamto słowo?! Odpowiedź brzmi: bo nie mogłem się powstrzymać. Okazja była zbyt dobra!” – z Arunem Viswanathem, tłumaczem Harry’ego Pottera na jidysz, rozmawia Magdalena Wójcik.

Nad pięknym modrym Dunajem

Pierwszy koncert 31 grudnia 1939 roku połączony był ze zbiórką pieniędzy w ramach Winterhilfswerk, corocznej akcji organizowanej przez NSDAP w celu zbierania funduszy na zakup opału dla ubogich w najzimniejszych miesiącach roku. Kolejne, wszystkie dyrygowane przez Kraussa, były już organizowane przez Kraft durch Freude, zrezygnowano też ze zbiórki pieniędzy – postawiono na prosty, czysto rozrywkowy i poprawny propagandowo przekaz. O nazistowskim rodowodzie wiedeńskich koncertów noworocznych pisze Dariusz Latosi.

Wyobrażam sobie, jak rozkładasz przede mną nogi

Niektórzy uważali, że w opiniach o miłosnych podbojach Singera sporo jest celowo przez niego podsycanej przesady, ale wielu było zwyczajnie zniesmaczonych ‒ czy to tym, co Singer rzeczywiście robił, czy tym, o czym opowiadał i pisał. Mordechaj Canin, pisarz i wieloletni przewodniczący Stowarzyszenia Pisarzy i Dziennikarzy Piszących w Jidysz w Izraelu, o Singerze powiedział: „Przede wszystkim on jest chory na seks”.