Milczenie o zbrodniach nie jest największą zbrodnią

 

„Zabawne, jak bardzo można się urobić przy takim małym i już niewiele znaczącym kraju” – pisze Elfriede Jelinek. „Ale kiedyś był on częścią Trzeciej Rzeszy, i to częścią szczególnie fanatyczną – gorliwie się do niej przyłączył, a po 1945 roku udało mu się wymknąć pod postacią niewinnego aniołka. Przez całe życie wiele moich koleżanek i kolegów, ja sama również, konfrontowało się z tym do utraty sił”. 

 

Heldenplatz, Wiedeń, 14 marca 1938 

Podekscytowany sprawozdawca radiowy nie może znaleźć słów, żeby opisać radość Austriaków witających Hitlera. Dzika euforia, entuzjazm, bo oto Führer powraca do Wiednia. Na Heldenplatz morze głów i wzniesionych rąk, sztandary i proporce, ale przede wszystkim przeraźliwy jazgot. Tysiące gardeł ryczy Sieg Heil, jak gdyby już od samego ryczenia Rzesza miała odnieść zwycięstwo.

Scherl Bildedienst: Sehnsucht von Geschlechtern fand ihre Erfüllung: Österreich kam wieder heim zum Reich. Am Dienstag, dem 15. März 1938, sprach Adolf Hitler zum ersten male vonder Rampe der Winer Hofburg zu seinem Volk und zur Welt. Dankbar konnte er die Erfüllung dieser grossen, ihm vom Schicksal auferlegten Aufgabe als vollzogen vor der Geschichte melden. ADN-ZB/Archiv Einmarsch der faschistischen deutschen Wehrmacht in Österreich und Annexion des Landes im März 1938. Ansprache Adolf Hitlers am 15. März 1938 auf dem Helden-Platz in Wien. 35143-38

Moskwa, 31 października 1943

W deklaracji moskiewskiej alianci uznają Austrię za „pierwszą ofiarę Hitlera”, którą trzeba – po nielegalnym Anschlussie – wyzwolić spod niemieckiej okupacji. 

 

Wiedeń, 1945

Na Heldenplatz, tam, gdzie kilka lat wcześniej ryczano Sieg Heil, wiedeńczycy sadzą ziemniaki, żeby jakoś dotrwać do końca tej nieszczęsnej wojny. Na głowy spadają im ulotki o rychłym wyzwoleniu spod „niemieckiego jarzma”.

Przemiana od kata do ofiary idzie jak po maśle, choć do partii nazistowskiej należy aż pół (spośród sześciu i pół) miliona Austriaków. Tłumy, które w latach trzydziestych gorączkowo zabiegały o przyjęcie do partii, w 1945 roku równie ochoczo proszą o „poręczenie odciążające”. Efekty szybkiej denazyfikacji dobrze pokażą badania z 1948 roku, w których ponad czterdzieści procent Austriaków uzna narodowy socjalizm za ideę dobrą, tyle że źle wprowadzoną w życie. 

happy-teachers-appreciation-week
Przekaż darowiznę na cele statutowe Fundacji Żydowskiej „Chidusz": 
42 1140 2004 0000 3602 7568 2819 (mBank)

 

Mienie (po)żydowskie, 1945 

W czasie Zagłady ginie prawie cała społeczność żydowska Austrii. Ci, którzy przeżywają, próbują dochodzić swoich praw. Powojenne odzyskiwanie aryzowanych po Anschlussie nieruchomości jest jednak kłopotliwe już choćby dlatego, że wielu sędziów nie zdążyło jeszcze zakończyć nazistowskich karier. W tych realiach trudno garstce ocalałych Żydów dochodzić swoich praw. W konsekwencji niewiele mieszkań i domów wraca do prawowitych właścicieli. 

 

Nieśmiertelna kochanka, Salzburg, 1951

Grupa żydowskich dipisów z Szymonem Wiesenthalem na czele protestuje przed kinem Elmo w Salzburgu przeciwko projekcji Nieśmiertelnej kochanki, pierwszego powojennego filmu Veita Harlana, niemieckiego reżysera, który tworzył dla Rzeszy filmy propagandowe (np. Żyd Süß). Dochodzi do starcia demonstrantów z grupą nacjonalistów, po czym dipisi zostają spałowani przez salzburską policję.  

 

Powojenne milczenie

Austria solidarnie milczy na temat przeszłości. W szkołach pomija się najnowszą historię. Intelektualiści niczego nie wypominają, częściowo dlatego, że ich po prostu nie ma. Większość wyemigrowała z Austrii jeszcze przed wojną, a ich książki zaczną pojawiać się w kraju dopiero w latach sześćdziesiątych za sprawą wydawnictw niemieckich. Po wojnie tworzą więc głównie ojczyźniani artyści, którzy skupiają się na pięknie alpejskiego Heimatu. Socjaldemokraci początkowo domagają się rozliczenia, ale po tym, jak proponują wymianę żyjących w Austrii nazistów na więźniów wojennych z obozów sowieckich, którzy nazistami nie byli, przegrywają wybory. 

 

Heldenplatz, 1965 

Ernst Kirschweger, były więzień nazistowskich obozów koncentracyjnych, obserwuje starcie dwóch manifestacji na Heldenplatz. Jedna protestuje przeciwko Tarasowi Borodajkewyczowi, który podczas wykładów w wiedeńskiej Szkole Biznesu wygłasza swoje nazistowskie, antysemickie poglądy. Uczestnik prawicowej kontrmanifestacji śmiertelnie rani przyglądającego się Kirschwegera, który staje się pierwszą polityczną ofiarą drugiej republiki. Ostatecznie, pomimo wysiłków ministra edukacji, Borodajkewycz zmuszony jest przejść na wcześniejszą emeryturę (zachowuje jednak pełne wynagrodzenie).

Borodajkewycza trzy lata wcześniej rozzuchwalił wygrany proces o zniesławienie, który wytoczył Heinzowi Fischerowi, późniejszemu prezydentowi Austrii (Fischer opublikował artykuł obnażający nazistowskie treści wygłaszane przez naukowca podczas wykładów). 

 

Sztuka i rewolucja, 1968

Günter Brus w akcji Sztuka i rewolucja wraz z kilkoma innymi artystami stoi na austriackiej fladze i do hymnu państwowego oddaje mocz, wymiotuje, wypróżnia się, masturbuje i okalecza. Twórcy bluźnierstwem reagują na zakłamaną postnazistowską rzeczywistość. Brus trafia na sześć miesięcy do więzienia. Opinię psychiatryczną w procesie wydaje ceniony biegły Heinrich Gross, o którym za moment. 

Sztuki wizualne i literatura powoli próbują przeciwstawić się alpejskiej pocztówce. Interesuje je cielesność, wybebeszanie, brzydota, otchłanie ludzkiego piekła, estetyczny wstrząs. 

 

Marzec, 1970

W wyborach wygrywa socjaldemokracja. Kanclerzem (na kilkanaście lat) zostaje Bruno Kreisky, polityk pochodzący z rodziny żydowskiej. A skoro na czele kraju staje Żyd, dla wielu oznacza to, że Austria wyleczyła się ze wszystkiego, o czym tak uparcie milczała. Tyle że Kreisky w tych kwestiach pozostaje dość kontrowersyjny. Uważa, że przeszłość należy zostawić w spokoju. Nie przeszkadza mu kilku byłych nazistów w jego rządzie (w tym jeden esesman). A gdy wypomni mu to Szymon Wiesenthal, Kreisky stanie w obronie nazistów i publicznie go oczerni, insynuując, że współpracował z gestapo (ostatecznie Wiesenthal wygra proces o zniesławienie). 

 

Biegły sądowy, 1975

Wiedeński psychiatra Herman Gross w czasie wojny przeprowadza pseudonaukowe eksperymenty na dzieciach, a dokładniej torturuje je, głodzi i poddaje eutanazji (zabijając setki osób). Po wojnie staje się najbardziej wziętym biegłym sądowym w Wiedniu. W 1975 roku podczas rozprawy zostaje rozpoznany przez Friedricha Zawrela, jedną ze swoich ofiar. Poleca umieścić go dożywotnio w zakładzie dla niebezpiecznych recydywistów. Posługuje się przy tym opinią spreparowaną w czasie wojny przez kolegę po fachu (skazanego na śmierć za eutanazję dwustu osób). Po latach Zawrelowi uda się co prawda doprowadzić do wytoczenia procesu swojemu oprawcy, jednak austriacki wymiar sprawiedliwości skutecznie obroni najbardziej wziętego biegłego sądowego

A to nie przypadek odosobniony. Austria po wojnie nie kwestionuje wielu rzeczy, w tym także opinii i wyroków wydawanych przez nazistowskich pedagogów, psychiatrów, sędziów, etc.  

 

Order uśmiechu, 1979

Austriacki polityk Kurt Waldheim, będąc w 1979 roku Sekretarzem Generalnym ONZ, nadaje międzynarodową rangę Orderowi Uśmiechu. Za jego działalność na rzecz dzieci, za umiędzynarodowienie polskiego odznaczenia, na wniosek dzieci z Austrii i Polski Waldheim zostaje kawalerem Orderu Uśmiechu.

 

Zbrodniarz wojenny, 1985

Po trzydziestu trzech latach spędzonych w więzieniu za przeprowadzenie masakry w Marzabotto, największego mordu dokonanego przez nazistów we Włoszech, były esesman Walter Reder wraca do Heimatu. Oficjalnie wita go minister obrony narodowej Friedhelm Frischenschlager, który później, jak już wywoła skandal, będzie tego oficjalnie żałował. 

Redera skazano na dożywocie, jednak wychodzi na wolność dzięki staraniom Austrii. Ale i sam się do tego przyczynia – w 1985 roku pisze list z przeprosinami do mieszkańców Marzabotto. Po wyjściu z więzienia swoje wyrazy współczucia odwołuje. 

 

Kulminacja niepamięci, 1986

O kawalerze Orderu Uśmiechu Kurcie Waldheimie robi się naprawdę głośno. Startuje on w wyborach prezydenckich w Austrii jako kandydat chadeków. Jego hasło wyborcze brzmi: „Austriak, któremu ufa świat”. 

Socjaldemokratyczny kontrkandydat, chcąc nieco mu dogryźć, sugeruje, że Waldheim pominął w swojej autobiografii lata wojny. Szczegóły jego wojennej ścieżki (o której skrupulatnie milczał albo kłamał) ujawnia prasa. Rozpoczyna się największa powojenna austriacka awantura – zarówno w kraju, jak i za granicą. Nazistowska przeszłość nie przeszkadza, a może właściwie pomaga wygrać Waldheimowi wybory. W końcu, jak sam przekonywał, podczas wojny robił to, co tysiące Austriaków, czyli wypełniał żołnierskie obowiązki. A Austriacy, dodawał, mogą sobie głosować na kogo chcą (w domyśle: nikt obcy – Żydzi, Amerykanie, etc. – nie będzie im niczego we własnym kraju dyktować). 

Szymon Wiesenthal ogłasza najsilniejszy wzrost antysemityzmu od czasu wojny. Według przeprowadzonych badań blisko 40% obywateli uważa, że Żydzi częściowo ponoszą winę za to, że byli prześladowani.

Po wyborach prezydenckich rząd powołuje specjalną komisję, która ustali, że choć Waldheim nie może być odpowiedzialny za zbrodnie popełnione przez swojego dowódcę (np. deportację greckich Żydów do obozów zagłady), to jednak rzeczywiście fałszuje swój życiorys. 

Austria przez czas prezydentury Waldheima jest izolowana na arenie międzynarodowej. Prezydent ma zakaz wjazdu do USA. Natomiast krajem, do którego oficjalnie i bez żadnych problemów udaje się z wizytami, jest Watykan za pontyfikatu Jana Pawła II. 

Choć Waldheim staje się symbolem powojennej austriackiej amnezji, to alpejska cisza zostaje w końcu zmącona.  

 

Sześć i pół miliona debili, 1988

Przy okazji okrągłej rocznicy półwiecza po Anschlussie, w Austrii rozpoczyna się pierwsza debata o nazistowskiej przeszłości kraju. 

Niemiecki reżyser Claus Paymann, od lat kierujący Burgtheater, wiedeńską sceną narodową, z okazji półwiecza Anschlussu oraz setnej rocznicy przenosin teatru do nowego budynku zamawia u Thomasa Bernharda dramat Heldenplatz. Wybucha największy powojenny teatralny skandal w Austrii, w który szaleńczo angażuje się cały kraj.  

Jedna z wiedeńskich gazet publikuje wykradzione z teatralnej garderoby fragmenty sztuki, tytułując swój artykuł Austria. 6,5 miliona debili. Kanclerz Bruno Kreisky, nie znając tekstu sztuki, stwierdza, że „na to nie można sobie pozwolić”. Wtóruje mu prezydent Kurt Waldheim (urzędujący przy Heldenplatz), mówiąc, że sztuka Bernharda jest „rażącą obrazą austriackiego narodu”. Tak jakby ta narodowa histeria wokół Heldenplatz, która pozostaje tematem numer jeden w mediach przez kilka miesięcy, nie miała nic wspólnego z niedawnym skandalem wokół jego osoby. W wojence przeciwko Heldenplatz jednoczą się najróżniejsi działacze i politycy. Żądają przywrócenia cenzury, zdjęcia spektaklu, wreszcie pozbycia się Niemca ze stanowiska dyrektora narodowej sceny. Dopiero ktoś w urzędzie miasta trzeźwo zauważa, że nagonką na Heldenplatz, w której politycy chcą zabronić mówienia o antysemityzmie, kompromitują Austrię w oczach świata. 

 

Der Heldenplatz-Skandal, 4 listopada 1988

W dniu premiery przed wejściem do Burgtheater przeciwnicy wysypują gnój. Protestujących przed budynkiem jest około pięciuset, dlatego okolicę zabezpiecza aż dwustu policjantów. Na widowni mniej więcej dwustu widzów regularnie przerywa przedstawienie. Aktorzy, dzięki stalowym nerwom, pchają jednak sztukę do przodu. Co chwila, gdy nie podoba się jakieś słowo padające ze sceny, słychać okrzyki i gwizdy. Pomiędzy tymi za i przeciw dochodzi do awantury, a nawet do rękoczynów. 

Spektakl mimo wszystko okazuje się ogromnym sukcesem. Brawa trwają czterdzieści pięć minut. Heldenplatz jest grany w Burgtheater latami, a słowa Bernharda wciąż pozostają aktualnym komentarzem do sytuacji w Wiedniu. 

 

Żyd Schuster skacze na Heldenplatz, 1988

Heldenplatz opowiada o żydowskiej rodzinie Schusterów, która uciekła z nazistowskiej Austrii i po wojnie wróciła do Wiednia, by teraz, z powodu nasilającego się antysemityzmu, jeszcze raz wyjechać. Jednak prof. Józef Schuster na moment przed wyprowadzką do Oxfordu popełnia samobójstwo, rzucając się z okna na Heldenplatz. Jego żona wciąż ma w uszach ryk dobiegający z placu, ten ryk nazistów wiwatujących na cześć Hitlera. 

Akcja sztuki dzieje się w dniu pogrzebu Schustera. Ze sceny narodowej w stulecie Burgtheater, za sprawą psychicznie chorego Bernharda i Niemca Paymanna, padły m.in. takie słowa: „budzę się i muszę walczyć ze strachem / warunki są dzisiaj rzeczywiście / jak było w trzydziestym ósmym / […] teraz wyjdą znowu / ze wszystkich dziur / które były przez ponad czterdzieści lat zatkane / wystarczy że z kimkolwiek porozmawiasz / a już po krótkim czasie okazuje się / że jest nazistą / […] w Bibliotece Narodowej mam wrażenie / że jestem między samymi nazistami / oni wszyscy czekają tylko na sygnał / żeby zupełnie otwarcie wystąpić przeciwko nam”. 

 

Karyntia, 1991

Jörg Haider traci pozycję premiera Karyntii po tym, jak zachwala nazistowską politykę zatrudnienia.  

 

Wiedeń, 8 lipca 1991

W odpowiedzi na słowa Haidera, w lipcu 1991 roku kanclerz Austrii Franz Vranitzky po raz pierwszy w imieniu rządu oficjalnie przyznaje, że Austriacy poparli Trzecią Rzeszę i są również odpowiedzialni za jej zbrodnie. Rok później w Jerozolimie Vranitzky w imieniu swojego kraju przeprasza ofiary nazizmu.

 

Sześćdziesiąta rocznica Anschlussu, 1998

Poproszony o komentarz do sześćdziesiątej rocznicy Anschlussu Szymon Wiesenthal mówi: „Austriacy stanowili osiem i pół procent ludności Rzeszy, natomiast w SS i innych formacjach bezpośrednio odpowiedzialnych za zbrodnie ich udział w stosunku do liczby ludności był trzy- albo i czterokrotnie wyższy niż Niemców. (…) Dwie trzecie dowódców obozów zagłady stanowili Austriacy. I dlatego właśnie pracuję w Wiedniu, a nie we Frankfurcie. (…) W Austrii naziści mogli wrócić do swoich zawodów: nauczycieli, urzędników, sędziów (!), policjantów. (…) Poczucie winy mają tylko pojedyncze osoby”. 

 

Czas honoru, 3 października 1999

Drugie miejsce w wyborach parlamentarnych zajmuje populistyczna Austriacka Partia Wolności, na czele ze wspomnianym wcześniej Jörgiem Haiderem („przybranym ojcem skrajnie prawicowego terroru”), popularnym także ze względu na swoje liczne, donośnie wypowiadane twierdzenia, na przykład o tym, że obozy zagłady były obozami karnymi albo że esesmani byli ludźmi honoru. Chadecy zapraszają Austriacką Partię Wolności do koalicji, jednak bez Haidera, który decyduje się sterować wszystkim z tyłu. Woli wygodną pozycję premiera Karyntii, którym zostaje ponownie wybrany. Po zaprzysiężeniu nowego rządu Austriacy tłumnie protestują. Niby skończyło się spanie, jak mówi nowy dyrektor Burgtheater Klaus Bachler, jednak koalicja chadeków ze skrajną prawicą rządzi do 2007 roku. W następnym roku Haider, wracając z gejowskiego (!) klubu, ginie w wypadku samochodym (nadmierna prędkość i alkohol albo, według jego sympatyków, spisek). Austria żegna go jak wybitnego męża stanu. Na pogrzeb przyjeżdża nawet syn Kadafiego. 

 

Rocznica nocy kryształowej, 2000

26 października na placu Żydowskim w Wiedniu odsłonięty zostaje pomnik poświęcony pamięci zamordowanych Żydów. 

Kilka dni później, w 62. rocznicę nocy kryształowej, kanclerz Wolfgang Schüssel mówi w wywiadzie dla „Jerusalem Post”, że Austria, przejęta przez Hitlera siłą, była pierwszą ofiarą reżimu nazistowskiego. Uprzejmie dodaje jednak, że jego kraj czuje „moralną odpowiedzialność” za przeszłość.  

 

Cmentarz, 2002 

Dopiero w 2002 roku odbywa się w Wiedniu pochówek ludzkich szczątków w postaci mózgów i preparatów nerwowych pochodzących od ofiar eutanazji – dzieci zamordowanych m.in. przez Hermana Grossa, najbardziej wziętego biegłego sądowego powojennej Austrii. 

 

Zbrodnie Wehrmachtu, Heldenplatz, 2002

Przy okazji ponownego otwarcia wystawy Zbrodnie Wehrmachtu skrajna prawica protestuje na Heldenplatz przeciwko „profanacji pamięci o zmarłych”, to jest przeciwko odrzuceniu mitu „czystego Wehrmachtu”. 

 

75. rocznica Anschlussu, 2013

Według sondażu przeprowadzonego w 75. rocznicę Anschlussu, czterdzieści dwa procent Austriaków uważa, że rządy Hitlera miały swoje dobre strony, a tylko piętnaście procent sądzi, że Austria powinna była stawić opór III Rzeszy. 

 

O rozliczeniach, Wiedeń-Salzburg, 2016

„Czy rozliczeniowa dyskusja w Austrii miała wpływ na opinię publiczną?” – pyta Monika Muskała Elfriede Jelinek. 

„Jestem tu bardzo pesymistyczna” – odpowiada pisarka. „Publicznie tylko niewiele osób chce to roztrząsać, mimo wszelkich zleconych przez państwo obchodów. Nie mam co do tego żadnych złudzeń. Większość ludzi chce mieć święty spokój i dosłownie nie może już o tym słuchać. Nawet potrafię to zrozumieć. Ja też sobie czasami myślę: po co poświęciłaś taki kawał życia na te bezsensowne boje? Nic one nie dały (…)”. 

 

Heldenplatz, Łódź, od 2017

Na deskach Teatru im. Jaracza w Łodzi Robert Schuster, brat zmarłego prof. Schustera, rzuca w stronę widowni stare oskarżenie Bernharda z Heldenplatz: „Gdy się ich mija, patrzą z nienawiścią i pogardą, czy to na ulicy, czy w kawiarni. W Austrii bycie Żydem zawsze oznacza skazanie na śmierć. Ludzie mogą pisać i mówić, co chcą. Nienawiść do Żydów jest najczystszą i absolutnie niefałszowaną naturą Austriaka”. Zupełnie naprzeciwko łódzkiego teatru na drzwiach kamienicy namalowano gwiazdę Dawida, a może napis Jude raus – właściwie nie ma różnicy, który z tych dwóch symboli. W Łodzi jest ich wiele, nie tylko zresztą tam. Austriacka rodzina Schusterów jest fikcyjna, prawdziwy natomiast jest antysemityzm i dialog z sumieniem, do którego zaprasza Bernhard. Żeby usiąść do rozmowy, nie trzeba na szczęście wychodzić z domu. Polski Heldenplatz (w gwiazdorskiej obsadzie Teatru Telewizji) można znaleźć w internecie. 

 

Rechnitz (Anioł Zagłady), Warszawa 2019 

Głośno o Rechnitz robi się dopiero w 2007 roku, kiedy w Niemczech pojawiają się pierwsze artykuły na temat tej niebywałej zbrodni. Rok później sztukę Rechnitz (Anioł Zagłady) pisze Elfriede Jelinek. Historia jest prosta (i prawdziwa): hrabina Margit von Batthyány (ze słynnego rodu Thyssen) w przededniu „wyzwolenia” austriackiego Rechnitz przez armię radziecką, w wigilię Niedzieli Palmowej, wydaje na swoim zamku bal. Zaprasza okoliczną śmietankę (czyli gestapowców, esesmanów, etc.), by jeszcze raz, dosłownie u schyłku Rzeszy, dobrze się zabawić. W pewnym momencie goście dostają pistolety i ruszają na niecodzienne polowanie. Zabijają około dwustu węgierskich Żydów (robotników przymusowych budujących wał przeciwczołgowy), po czym wracają na zamek i bawią się dalej do białego rana. 

Do dziś nie odnaleziono ciał ofiar, nie ustalono sprawców ani nie przerwano milczenia. Natomiast sprawnie zamordowano jedynego świadka, który chciał zeznawać. 

Hrabina po wojnie hoduje konie w Szwajcarii i żywo zajmuje się sztuką. Do Austrii wraca od czasu do czasu na (nomen omen) polowania. Sprawa mordu zostaje umorzona, a zamek pali się tak dokładnie, że w okolicy nikt już o nim nie pamięta. Historia Rechnitz i sztuka Jelinek tworzą razem gorzkie podsumowanie austriackich rozliczeń. 

W marcu 2019 roku w TR Warszawa ma premierę niezbyt udany spektakl Rechnitz. Opera – Anioł Zagłady. Jest on zupełnie jak austriackie (i nie tylko zresztą austriackie) rozliczenia – nieprawdziwy, krótki i słaby.

 

W kwestii obłędu, teraz i zawsze

Tłumaczka literatury austriackiej Monika Muskała w książce Między Placem Bohaterów a Rechnitz pisze: „Hermann Broch, pisarz i eseista, nazwał czasy narodowego socjalizmu masowym obłędem. Uważał przy tym, że Austria i Niemcy mogłyby stać się najmoralniejszymi krajami w historii, gdyby wstrząs wywołany zbrodniami nazizmu był wystarczająco silny”. 

Obłęd (nieważne, czy masowy, czy jednostkowy) to choroba psychiczna, chaos, coś nienormalnego, wykraczającego poza przyjęte schematy i zasady. Nazwanie czasów narodowego socjalizmu obłędem prowadzi do katastrofalnej aberracji: oto byliśmy zdrowi, ale zachorowaliśmy, a w czasie choroby przydarzały nam się jakieś brzydkie uczynki. Wystarczy się zatem wykurować i wszystko wróci do normy. A nie ma przecież lepszego przykładu niż Austria, by pokazać, że ten masowy obłęd był zupełnie normalny i że nikt po wojnie nie musiał się z niego leczyć. Zresztą co to za choroba, skoro chorzy umierają ze starości? Rozpamiętujemy bez końca narodowy socjalizm po to, żeby się nam więcej nie przydarzył. Mówiąc o obłędzie, możemy co najwyżej pobiadolić nad historią. 

Obłędem natomiast można nazwać twierdzenie, że Niemcy czy Austriacy mogliby stać się najmoralniejszymi narodami w historii, gdyby nimi odpowiednio potrząsnąć. Zagłada już się wydarzyła, Rechnitz, mimo że niebywałe, było tylko jej drobnym epizodem (choć wielu twierdzi, że to jedna z największych zbrodni wojennych Austrii). 

Bernhard powiedział, że milczenie o zbrodniach jest największą zbrodnią. O ile można zrozumieć dramat pisarza, który cierpi w (post)nazistowskim kraju, o tyle największą zbrodnią powinny jednak pozostać zbrodnie. 

 

Prezydentki, Wrocław, 1999-? 

Od 1999 roku na deskach Teatru Polskiego we Wrocławiu można (było?) przeglądać się w Prezydentkach Wernera Schwaba, niesamowitej opowieści o Ernie (Bożena Baranowska), Grecie (Halina Rasiakówna) i Mariedl (Ewa Skibińska). 

 

„ERNA: Ty jesteś prawdziwa kurwa, hitlerowska kurwa nazistka. 

GRETA: Hitlerowska…, hitlerowska, co ty wiesz o hitlerowcach? Wszyscy ludzie byli wtedy hitlerowcami. A jak ja jestem kurwa, to ty jesteś zaszyta dziura. 

ERNA (wrzeszczy): W rzeczywistości wcale nie było hitlerowców w naszym kraju, co najwyżej garstka. W naszym kraju niiiigdy, to był Hitler, ten uwodzicielski, zły człowiek. Tak to nawet podobnie ujął pan prezydent, prawda? Ale co ja tu w ogóle gadam z taką, co nawet tyle rozumu nie ma, żeby regularnie chodzić do kościoła”. 

 

Ostatecznie Erna i Greta dochodzą do porozumienia i zabijają Mariedl (Maryjkę). „Zakopiemy ją w piwnicy” – mówi Erna – „bo wytworni ludzie mówią przecież zawsze: każdy człowiek w tym kraju ma swojego trupa w piwnicy”. W tym, tamtym, może w każdym kraju? 

 

Cytaty z Elfriede Jelinek, Szymona Wiesenthala oraz fragment Prezydentek pochodzą z książki Moniki Muskały Między Placem Bohaterów a Rechnitz, na podstawie której powstała znaczna część tego artykułu.