CHIDUSZ 64 – 10/2019

Nad pięknym modrym Dunajem

Pierwszy koncert 31 grudnia 1939 roku połączony był ze zbiórką pieniędzy w ramach Winterhilfswerk, corocznej akcji organizowanej przez NSDAP w celu zbierania funduszy na zakup opału dla ubogich w najzimniejszych miesiącach roku. Kolejne, wszystkie dyrygowane przez Kraussa, były już organizowane przez Kraft durch Freude, zrezygnowano też ze zbiórki pieniędzy – postawiono na prosty, czysto rozrywkowy i poprawny propagandowo przekaz. O nazistowskim rodowodzie wiedeńskich koncertów noworocznych pisze Dariusz Latosi.

Milczenie o zbrodniach nie jest największą zbrodnią

„Zabawne, jak bardzo można się urobić przy takim małym i już niewiele znaczącym kraju” – pisze Elfriede Jelinek. „Ale kiedyś był on częścią Trzeciej Rzeszy, i to częścią szczególnie fanatyczną – gorliwie się do niej przyłączył, a po 1945 roku udało mu się wymknąć pod postacią niewinnego aniołka. Przez całe życie wiele moich koleżanek i kolegów, ja sama również, konfrontowało się z tym do utraty sił”.

Chidusz 10/2019: Nad pięknym modrym Dunajem

Grudniowy „Chidusz” to małe i wielkie bitwy o zachowanie indywidualności i inności: walka austriackich twórców z narodowym zakłamaniem, #MeToo w Torze, czyli przywrócenie głosu biblijnym kobietom, sądowa batalia o spuściznę Franza Kafki, ale i ratowanie najbliższych od Zagłady w samym środku nazistowskiej fabryki butów. To również biblijny Józef, który walczy o pozostanie innym, i chanukowy komentarz Love trumps hate, który przypomina nam, że nie potęgą ani siłą, lecz duchem musimy zawalczyć o nasz świat.