Chidusz 10/2019: Nad pięknym modrym Dunajem
Grudniowy „Chidusz” to małe i wielkie bitwy o zachowanie indywidualności i inności: walka austriackich twórców z narodowym zakłamaniem, #MeToo w Torze, czyli przywrócenie głosu biblijnym kobietom, sądowa batalia o spuściznę Franza Kafki, ale i ratowanie najbliższych od Zagłady w samym środku nazistowskiej fabryki butów. To również biblijny Józef, który walczy o pozostanie innym, i chanukowy komentarz Love trumps hate, który przypomina nam, że nie potęgą ani siłą, lecz duchem musimy zawalczyć o nasz świat.
Nad pięknym modrym Dunajem
Tradycyjnie, jak co roku, pierwszego stycznia przed południem główna sala koncertowa wiedeńskiego Musikverein wypełni się elegancko ubranymi damami i dżentelmenami. Przybędą wysłuchać wspaniałych walców, czardaszy i polek w wykonaniu jednej z najlepszych orkiestr symfonicznych świata. Ciekawe, ilu z nich będzie miało świadomość tego, że bierze udział w uroczystości stworzonej przez nazistów w 1939 roku.
Grudniowy „Chidusz” rozpoczynamy niechlubną historią wiedeńskich koncertów noworocznych. Amnezja Austriaków trwała aż 74 lata. Dopiero w 2013 roku Filharmonia Wiedeńska przyznała, że popularne koncerty mają stricte nazistowski rodowód.
Milczenie o zbrodniach nie jest największą zbrodnią
O austriackim braku rozliczeń z nazizmem opowiadamy również w artykule Milczenie o zbrodniach nie jest największą zbrodnią. To kalendarium zaledwie kilku wydarzeń, które obrazuje austriacką niepamięć.
„Zabawne, jak bardzo można się urobić przy takim małym i już niewiele znaczącym kraju” – pisała Elfriede Jelinek do tłumaczki literatury austriackiej Moniki Muskały. „Kiedyś był on częścią Trzeciej Rzeszy, i to częścią szczególnie fanatyczną – gorliwie się do niej przyłączył, a po 1945 roku udało mu się wymknąć pod postacią niewinnego aniołka. Przez całe życie wiele moich koleżanek i kolegów, ja sama również, konfrontowało się z tym do utraty sił”.
Ci, którzy konfrontowali się z nazistowskim bagażem, byli szykanowani, opluwani, a nawet zamykani w więzieniach. Grożono im śmiercią i życzono najpoważniejszych chorób. Gdyby jednak nie twórcy, którzy „pluli na Austrię”, niewiele można by powiedzieć o jakichkolwiek próbach rozliczenia z nazizmem nad pięknym i modrym Dunajem.
Kafka z ulicy Spinozy
– To było naprawdę tragiczne – mówi Benjamin Balint. – Ewa walczyła o prawo dziedziczenia najcenniejszej rzeczy należącej do jej rodziny, łączącej ją z matką i Maxem Brodem, który był jej bliski jak ojciec i który ją wychowywał. To, co się działo, widziała jako próbę przejęcia przez państwo własności prywatnej. Z drugiej strony mieliśmy Izrael, który uważał Kafkę za pisarza żydowskiego – co prawda diasporycznego, ale jednak. Dodatkowo była jeszcze strona niemiecka, która argumentowała, że Kafka był pisarzem przede wszystkim niemieckim”.
O fascynujących losach spuścizny Franza Kafki i procesie, w którym odebrano spadkobiercom prawo do jej dziedziczenia, rozmawiamy z Benjaminem Balintem, autorem książki Ostatni proces Kafki.
Spowiedź starego człowieka
„Nie myślcie, że to takie proste i jednoznaczne. Przed nami kilka możliwości: Spowiedź starca. Po prostu starego. Nic o nim nie wiemy: gdzie, co i jak. Wszystko jest jeszcze otwarte. Spowiedź starego Żyda. Tu pojawia się już definicja. Pod warunkiem oczywiście, że «Żyd» ma swoją definicję. Jestem bez wątpienia Żydem. Urodziłem się Żydem z ojca-Żyda i matki-Żydówki. Nie miałem jednak bar micwy, bo Niemcy weszli do Krakowa we wrześniu, a ja skończyłem trzynaście lat w listopadzie. Jestem zatem Żydem bez bar micwy, ale także bez napletka, a to fakt, który był istotny w czasie Zagłady. Dlaczego jednak miałbym w ogóle podkreślać moje żydostwo, skoro uważam się za człowieka absolutnie niereligijnego, który sprzeciwia się każdej religii, nieważne jakiej? Może lepszy byłby Izraelczyk? Spowiedź starego Izraelczyka? Nie, to w ogóle nie brzmi dobrze. Izraelczyk to raczej młody. A więc niech będzie Spowiedź starego człowieka. W rodzaju męskim. Co zostało staremu z jego męskości? Tylko powiększona prostata”.
Spowiedź starego człowieka została opublikowana w „Haaretz” w 2014 roku. To intymne wyznanie Marcela Goldmana, w którym opowiada o swoim ojcu i pierwszych powojennych latach spędzonych w Izraelu. Polscy czytelnicy mogą pamiętać wojenną historię Goldmanów z niewielkiej, dziś trudno dostępnej książki Iskierki życia. Jako wstęp do polskiej publikacji Spowiedzi w artykule Dał mi życie dwa razy przypominamy krótko wojenne losy rodziny, która przeżyła Zagładę, ukrywając się w samym środku nazistowskiej fabryki butów w Radomiu.
O historii Marcela Goldmana opowiada również wydana niedawno książka Łukasza Tomasza Sroki Człowiek sukcesu w państwie sukcesów (Wydawnictwo Naukowe Uniwersytetu Pedagogicznego w Krakowie).
Biblijne kobiety i #MeToo
Które biblijne bohaterki posłużyłyby się dziś w mediach społecznościowych hasztagiem #MeToo? Hagar, Dina, Bilha, Zilpa, piękna Branka, Jael, Bat Szewa, Tamar… Nasza lista jest spora i na pewno niekompletna. Torę spisali, zredagowali i zinterpretowali mężczyźni. Fakt ten wyjaśnia sposób, w jaki przedstawiano kobiety w świętych pismach judaizmu. Jednak sama znajomość realiów historycznych nie niweluje poczucia niesprawiedliwości. Nie osłabia też wrażenia uciszenia połowy ludzkości poprzez ignorowanie przeżyć bohaterek wielu znanych opowieści.
Der szwarcer jungermanczik (cz. III)
W kolejnym rozdziale powieści Jankewa Dinezona Der szwarcer jungermanczik Roza będzie musiała stawić czoła swatom, „bezdusznym ludziom, którzy handlują szczęściem młodych, jak niegdyś handlowano niewolnikami”. U drzwi handlarze, a w sercu młodej dziewczyny Józef. Ale, jak się zaraz okaże, w jednym domu więcej serc pała miłością do pięknego młodzieńca. Czy Gołda, która obserwuje swoje dzieci z okna, podejmie kroki, by uratować ich szczęście?
Na Chanukę: Love trumps hate
W komentarzu chanukowym rabin Jeremy Schwartz zastanawia się nad zdaniem z Zachariasza: „Nie potęgą, ani siłą, lecz duchem Moim, rzecze Wiekuisty zastępów”. Schwartz porównuje tę frazę z popularnym po wyborach prezydenckich w USA sloganem Love trumps hate – „Miłość zwycięża nienawiść”. „Nienawiść, którą musimy pokonać, to niechęć jednej grupy czy „tożsamości” do innej. Dążeniem osób posługujących się tym sloganem jest piękna i oparta na wzajemnej miłości różnorodność między rasami, pochodzeniem etnicznym, różnymi seksualnościami i płciowościami. Z moralnego punktu widzenia miłość oczywiście zawsze w końcu wygrywa z nienawiścią. Slogan pomija jednak aspekt hail – gospodarczą ruinę i ucisk, których tak wielu doświadcza”.
Judaizm, islam, chrześcijaństwo i soft butch
W trzech wielkich religiach świata pociąg kobiety do mężczyzny stanowi alegorię bliskości z Bogiem. Ideałem żydowskiego mistycyzmu jest „przylgnięcie” do Niego w akcie ekstatycznego zjednoczenia. W sufizmie dusza mężczyzny bez Allaha jest jak kobieta, która utraciła obiekt swej największej miłości. Katolicy zaś swój Kościół nazywają oblubienicą Jezusa. Jak mamy więc rozumieć fakt – pyta Dawn Rose, autorka queerowego komentarza do parszy Mikec – „że jednostki i całe wspólnoty należące do patriarchalnego judaizmu, islamu czy chrześcijaństwa krytykują i usuwają ze swoich kręgów osoby LGBT wraz z ich skłonnościami i zwyczajami, jednocześnie posługując się symboliką kobiecej namiętności do opisu relacji z Bogiem?”.
Przebaczenie jako queerowa reakcja
Parsza Wa-jigasz jest kontynuacją historii biblijnego Józefa. Dla Denise L. Eger, autorki komentarza, stanowi ona pretekst do dyskusji o przebaczeniu. Czy pogodzenie się z rodziną – gest, jaki wykonał Józef (chłopiec w płaszczu w technikolorze) – to rzeczywiście domena osób queer? Rabinka pisze: „W momencie pojednania bohaterowie wchodzą na inny poziom zrozumienia. Dzięki aktowi przebaczenia Józefowi udaje się również złagodzić swoje wyobcowanie. Jego bracia, którzy niegdyś potraktowali go tak okrutnie, mogą teraz zacząć nowe życie w Egipcie z własnymi dziećmi. Nie przegapmy tej lekcji płynącej z parszy Wa-jigasz. Przebaczenie w rodzinie niesie konsekwencje nie tylko dla osób bezpośrednio zaangażowanych, ale także dla przyszłych pokoleń. Być może wybaczając i przezwyciężając ból z przeszłości, możemy sprawić, że nie będzie on nas hamować, a nasze życie stanie się jeszcze pełniejsze”.
ZAPRASZAMY DO LEKTURY
„Chidusz” dostępny jest w Empikach, księgarniach żydowskich w Warszawie (POLIN i ŻIH) i Krakowie (Jarden i Austeria) oraz na publio.pl. Zapraszamy do prenumeraty. Przyjemnej lektury!
Partnerem wydawniczym tego numeru „Chiduszu” jest Strefa Kultury Wrocław w ramach Wrocławskiego Programu Wydawniczego.
Pomóż
Dalsze istnienie „Chiduszu” zależy także od Ciebie. Jeśli doceniasz poziom publikowanych w „Chiduszu” artykułów, prosimy o darowiznę, która umożliwi nam kontynuowanie działalności. Można ją przekazać przez PayPala bądź przelewem na nasze konto bankowe. Kliknij tutaj, aby przejść do informacji o numerach kont. Dziękujemy za pomoc!