Genesis miłości [komentarz do parszy Be-reszit]

Stosunkowo łatwo tworzy się przedmioty, trudniej jednak ukształtować relacje. Zwróćmy uwagę na troskę, jaką Bóg okazuje pierwszym ludziom w drugim i trzecim rozdziale księgi Be-reszit. Chce, aby z pracy czerpali poczucie godności, a także czuli, że jest ona świętością. Daje człowiekowi możliwość nazwania zwierząt i wie, kiedy odczuwa on samotność. Powołuje do życia pierwszą kobietę i patrzy ze złością, jak para dopuszcza się pierwszego grzechu. W końcu, kiedy mężczyzna daje kobiecie odpowiednie imię, pojmując po raz pierwszy, że jest ona od niego inna i jest w stanie robić coś, do czego on sam nie jest zdolny, Bóg odziewa ich, aby nago nie stąpali po świecie. Nie jest to już Bóg stworzenia (Elokim), ale miłości (Ha-Szem).

Niemieckie kamienie i polska kultura pamięci

„W długim wywodzie, zapewniającym o trosce państwa polskiego o odpowiednie i indywidualne uhonorowanie wszystkich obywateli, którzy zginęli wskutek działań reżimów totalitarnych, Korkuć dowodził, że «ze względów ilościowych [Stolpersteiny] nie służyłyby bynajmniej godnemu upamiętnieniu kogokolwiek». Koncepcję Guntera Demniga uznał za «wysoce kontrowersyjną i sprzeczną z przyjętą w Polsce kulturą pamięci» i przekonywał, że deptanie po kamieniach jej nie służy.” Więcej o ingerencjach krakowskiego IPN-u w decyzję o zgodzie na wmurowanie Stolpersteinów i problemach w innych polskich miastach w artykule

Kriat Tora [wprowadzenie do cyklu komentarzy na 5780 rok]

Kriat Tora rozumiane właściwie ma charakter performatywny. Jest to cotygodniowa rekonstrukcja objawienia na górze Synaj. To ceremonia zawarcia przymierza, taka jak ta, którą przeprowadził Mojżesz: „I wziął księgę przymierza i przeczytał przed uszy ludu; i rzekli: wszystko co powiedział Wiekuisty spełnimy i usłuchamy” (Szemot 24:7); i taka jak ceremonia odnowienia przymierza Ezdrasza po powrocie z Babilonu, opisana w Księdze Nehemiasza.

Niechaj poleje się jako deszcze nauka moja [komentarz do parszy Haazinu]

„Niechaj poleje się jako deszcze nauka moja”: deszcz jest jeden, ale spada na różne drzewa, pozwalając każdemu z nich dać smaczny owoc swojego rodzaju – inaczej owocuje winogrono, inaczej drzewo oliwne, a jeszcze inaczej daktylowe. Tak też Tora jest jedna, ale z jej słów zrodziły się Tanach, Miszna, prawa i tradycja ustna.

Tora jako pieśń Boga [komentarz do parszy Wa-jelech]

Do dziś Tora spisywana jest tak, jak robiło się to w starożytności – odręcznie, na pergaminie i przy użyciu piórka. Dokładnie tak, jak dwa tysiące lat temu spisywane były zwoje znad Morza Martwego. W judaizmie, religii niemal zupełnie pozbawionej świętych przedmiotów (jak ikony czy relikwie), najbardziej zbliżoną do nadawania im świętości tradycją jest właśnie szczególny stosunek do zwoju Tory.