Ambasador Izraela Anna Azari o Muzeum Polin [fragment wywiadu]

Katarzyna Andersz: Jakie są Pani wrażenia po zobaczeniu wystawy stałej w Polin?

Anna Azari: Byłam tam już wiele razy i to wcale nie dlatego, że musiałam, ale dlatego, że bardzo mi się to muzeum podoba. Dla mnie jest to nie tylko muzeum historii polskich Żydów, ale także muzeum polskiej historii. Wiem, że nie tak definiuje się je, ale struktura, którą tam stworzono, pozwala na zrozumienie i historii Polski, i historii Żydów w niej żyjących.

Czytaj cały wywiad z Anną Azari

Czy Izraelczycy przyjeżdżający do Polski odwiedzą Polin? Czy jest ono znane w Izraelu?

Na pewno jest znane, ale trudno mi stwierdzić, czy rzeczywiście Izraelczycy będą je odwiedzać. Ja każdego, kto przyjeżdża z Izraela, tam wysyłam. Ostatnio odwiedziła mnie moja córka i powiedziała mi, że muzeum jest niesamowite i że nie widziała czegoś podobnego nigdy wcześniej. Mam nadzieję, że większość grup przyjeżdżających do Polski w ramach programów organizowanych przez nasze Ministerstwo Edukacji i armię odwiedzi je. Dla mnie to bardzo ważne, bo uważam, że w izraelskich szkołach mamy problem z nauczaniem o przeszłości. Historia Żydów i historia powszechna są zupełnie rozdzielone, a to muzeum pokazuje szerszy kontekst i połączenie między tymi dwoma tematami. Jeśli więc ktoś przy okazji wizyty w Warszawie muzeum nie odwiedzi, to na pewno traci, bo jest to wspaniałe miejsce. I bardzo się cieszę, że jest tam olbrzymi ruch, słyszałam nawet, że bilety na weekendy trzeba rezerwować ze sporym wyprzedzeniem. Na pierwszy rzut oka widać, że wszyscy są zaciekawieni.

Rozumiem jednak, że jak na razie muzeum Polin nie jest obowiązkowym punktem na trasie wycieczek izraelskiej młodzieży?

Nie, nie jest, ale w ostatnim czasie zaczęliśmy na przykład szkolenia dla przewodników grup z Izraela, żeby mogli oprowadzać po hebrajsku, bo dzieci często nie znają angielskiego na tyle, aby zwiedzać w tym języku.