„Chidusz” 11/2018: o Finlandii, Etiopii i krótkiej wspólnej drodze chrześcijan i Żydów
W ostatnim numerze „Chiduszu” w 2018 roku wędrujemy z podrównikowej Etiopii, przez Izrael, po Szwecję i Finlandię. W zimowym miasteczku na naszej okładce – być może właśnie gdzieś w Finlandii – znalazło się miejsce dla etiopskiej Żydówki, Tomasza Manna z radiowym mikrofonem, a nawet i kibiców Legii, których ubraliśmy w szaliki w klubowych barwach.
Opowieść chanukowa
„Wylądowaliśmy rano w Tel Awiwie (…). Po raz pierwszy w życiu zobaczyłam białych ludzi! (…) Pamiętam to jak dziś, pytałam samą siebie, czy ktoś biały, kto mówi jakimś niezrozumiałym językiem, może być Żydem? Szybko miało się okazać, że to raczej Izraelczycy patrzyli na nas ze zdziwieniem. Po miesiącach wędrówki w ciemnościach i podróży dziwaczną maszyną nagle ktoś rano otwiera automatyczne drzwi, zaprasza na ruchome schody, każe wsiadać do samochodu. Przecież ja żadnej z tych rzeczy wcześniej nie widziałam! Wszystko się rusza, otwiera, zamyka” – to pierwsze wspomnienia z Izraela Tali Tadeli Ysii, która w dzieciństwie razem ze swoją rodziną wyruszyła w pieszą wędrówkę z Etiopii do Sudanu. W Izraelu szybko odrzuciła swoją przeszłość, aby po latach stać się jedną z najważniejszych aktywistek wśród etiopskich Żydów. Opowieść Tali Tadeli tylko na pozór ma niewiele wspólnego z Chanuką.
Krótka wspólna droga
O pierwszych chrześcijanach i ich stosunku do żydowskiej tradycji opowiada prof. Shaye J.D. Cohen, konserwatywny rabin, wykładowca literatury hebrajskiej i filozofii na Uniwersytecie Harvarda:
„Wyobraźmy sobie życie Żydów w Galilei, Judei, w Transjordanii. Większość z nich to prości ludzie, którzy wypełniali prawa, jakie przejęli od swoich przodków. Przestrzegali reguł związanych z szabatem, jedzeniem, starali się przynajmniej raz w życiu udać z pielgrzymką do Świątyni, co nie było w tamtych czasach prostą sprawą. W jakiś sposób wchodzili w styczność z Jezusem lub jego uczniami, którzy przekazywali im nowe idee o Bogu, świecie, poganach, śmierci. Większość Żydów po prostu to ignorowało. Część jednak dała się przekonać. Ci żydowscy chrześcijanie z całą pewnością nie chcieli oddzielać się od swoich krewnych, przyjaciół i społeczności. W dalszym ciągu postrzegali siebie jako część tej samej grupy, choć wierzyli w przekaz Jezusa. (…) Wciąż byli Żydami, choć mieli przekonania, których nie podzielała większość ich znajomych. Przypuszczam, że w dalszym ciągu obrzezali swoich synów, bo, jak wnioskujemy z lektury Ewangelii, Jezus nie mówił nic o zaprzestaniu tego zwyczaju. Lata mijały, a ci żydowscy chrześcijanie, którzy z jednej strony byli inni, a z drugiej w dalszym ciągu uważali, że należą do żydowskiej społeczności, znajdowali się w coraz cięższej sytuacji”.
Kiedy w mediach pojawiły się niedawno zdjęcia nowej biblioteki w Helsinkach, z zazdrością komentowano sposób, w jaki fiński rząd uczcił przypadającą na 2017 rok setną rocznicę odzyskania niepodległości. Niemal idealne, zielone, równościowe społeczeństwo, które – zwyczajnie i mało pompatycznie – czci rocznice świetnymi projektami. Tymczasem Finlandia z pamięcią historyczną radzi sobie chyba gorzej niż Polska. Wciąż nie rozliczyła się z przedwojennym antysemityzmem, nie podjęła debaty o zbrodniach popełnionych przez fińskich żołnierzy Waffen SS, a w swojej narracji historycznej pomija głos mniejszości. Do tego niewielka fińska społeczność żydowska w szafie trzyma jeszcze jeden sekret – udział Żydów w walce po stronie Niemiec podczas drugiej wojny światowej. O skomplikowanej fińskiej przeszłości opowiada dr Simo Muir z wydziału Studiów Hebrajskich i Żydowskich University College London.
Kabała dla samobójców
Ulf Lindgren, luterański ksiądz z parafii katedralnej w Sztokholmie, przez lata ratował niedoszłych samobójców, pracując w nocnym telefonie zaufania. Miał z reguły dziesięć minut na przekonanie ich, że jednak warto żyć. Pomagały mu w tym idee zaczerpnięte z kabały.
Niemcy, obudźcie się!
Nie wiadomo, do ilu niemieckich domów docierał i czy ktokolwiek w ogarniętym nazistowskim szaleństwem kraju miał odwagę go słuchać. Mimo to Thomas Mann regularnie nagrywał przemówienia, w których apelował do swoich rodaków o opanowanie i już w 1940 roku snuł wizje klęski nazistów. Na polskim rynku pojawiła się niedawno książka Niemieccy słuchacze! Przemówienia radiowe z lat 1940-1945, będąca zapisem audycji, które Mann, przebywając na emigracji w Stanach Zjednoczonych, tworzył dla radia BBC.
Kibice żydowscy? To nie może się udać
Teatr Żydowski w Warszawie przeszedł kilka lat temu metamorfozę. Dzięki udanym spektaklom, w których krytycznie przyjrzał się samemu sobie, udało mu się wyjść z teatralnej cepelii i powrócić na kulturalną mapę stolicy. Jednym z nowszych przedstawień, które poszukują odpowiedzi na niewygodne pytania, są Kibice Michała Buszewicza. Reżyser chce opowiadać o trudnych relacjach między Żydami a fanami Legii, ale nie potrafi zdefiniować obu grup. I w żaden sposób nie jest w stanie wyjść poza stereotyp, który chciałby obalić.
Biblia przez różowe okulary
Jak w każdym numerze publikujemy dwa komentarze do Tory autorstwa rabinów czytających tradycyjne teksty przez queerowe okulary. Tym razem mowa w nich o rewolucji i konieczności podjęcia działania.
Zróbmy hałas wokół społecznej zmiany
W pierwszym komentarzu (do parszy Szemot) transseksualny rabin Elliot Kukla pisze o wartości indywidualizmu, którego zatarcie jest pierwszym sygnałem opresji. Tak było w przypadku Izraelitów w Egipcie pod wodzą faraona, który „nie znał” ich i postrzegał jako anonimowy tłum, którym łatwo sterować; tak było (a często w dalszym ciągu jest) w przypadku osób nieheteronormatywnych, które, aby dopasować się do wymagań społeczeństwa i chronić przed agresją, muszą udawać kogoś, kim nie są. W takich właśnie sytuacjach przychodzi moment na zrobienie hałasu wokół społecznej zmiany. Kiedy Hebrajczycy zaczęli kolektywnie protestować, Bóg usłyszał ich jęk, „poznał” go. Kiedy w 1969 roku Leslie Feinberg powiedziała „nadszedł czas”, zainicjowała amerykański, a potem światowy ruch walki o prawa osób LGBT.
Nieobrzezane usta
Choć w większości tłumaczeń Tory pojawia się fraza „jam zająkliwych ust”, w hebrajskim oryginale Mojżesz mówi o „aral sfatajim”, „nieobrzezanych ustach”. Treść parszy Wa-era, w której onieśmielony przywódca Izraelitów staje przed swoim ludem i nie potrafi wydobyć z siebie głosu, rabin Jhos Singer porównuje do sytuacji osób queer. „Stłumiona mowa, szczelne usta, nieprzekraczalna krawędź, ograniczona władza, utrata kontroli… Dla mnie, osoby queer, te frazy brzmią niezwykle znajomo. Wielokrotnie, będąc w niezręcznej sytuacji, przysłuchując się homofobicznym dowcipom czy seksistowskim komentarzom, nie powiedziałem ani słowa, nie czułem się wystarczająco silny, żeby zareagować, traciłem głos”, pisze. Singer wzywa do choćby małych społecznych rewolucji, do podjęcia walki z faraonem, bo do tego właśnie – chcąc czy nie, będąc przygotowanym do podjęcia zadania czy nie – osoby queer zostały wybrane.
Żydowskie ex librisy i Matka Rachela i jej dzieci
W numerze prezentujemy ponadto ex librisy z żydowskiej biblioteki w Sztokholmie, a w dziale jidysz opowiadamy o fińskim pisarzu Jacu Weinsteinie.
Zapraszamy do zimowej lektury
„Chidusz” dostępny od poniedziałku (17.12.2018) w Empikach oraz na publio.pl. Zapraszamy również do księgarń żydowskich we Wrocławiu (synagoga), Warszawie (POLIN i ŻIH) i Krakowie (Jarden oraz Austeria), a najbardziej do prenumeraty.
Ten numer „Chiduszu” został wydany dzięki dotacji Stowarzyszenia Żydowski Instytut Historyczny w Warszawie. Redakcja „Chiduszu” serdecznie dziękuje Stowarzyszeniu za udzielone wsparcie!
Pomóż!
Dalsze istnienie „Chiduszu” zależy także od Ciebie! Fundacja Żydowska „Chidusz”, wydawca magazynu, swoją działalność prowadzi tylko dzięki dotacjom i darowiznom osób prywatnych. Jeśli doceniasz poziom publikowanych w „Chiduszu” tekstów, prosimy o darowiznę, która umożliwi nam kontynuowanie działalności. Można ją przekazać przez PayPala bądź przelewem na nasze konto. Kliknij tutaj, aby przejść do informacji o numerach kont. Dziękujemy za pomoc!