Czy ktoś rozpozna tego chłopca?
W „Chiduszu” 8/2018 opublikowaliśmy reportaż o poszukiwaniach żydowskiego chłopca zaginionego w 1943 r. Lolek Erlichster (fałszywe nazwisko z czasów wojny to Mariusz Stodolski) trafił pod opiekę sióstr szarytek w Warszawie. Od tego momentu jego losy są nieznane.
Lolek Erlichster urodził się w 1937 r. w Otwocku. Po rozpoczęciu wojny jego rodzicom, Loli i Leonowi Erlichsterom, udało się znaleźć dla niego bezpieczne schronienie w domu państwa Kulińskich w Warszawie. Było to na przełomie 1941 i 1942 roku. Po ucieczce z otwockiego getta rodzice dołączyli do Lolka i przez kilka miesięcy mieszkali razem w innym mieszkaniu w Warszawie. Matka i syn mieli fałszywe papiery na nazwisko Wera i Mariusz Stodolscy i czasami przemieszczali się po mieście. Latem 1943 roku wysiadając z tramwaju, Lolek niefortunnie upadł i koła zmiażdżyły jego nogę. Na miejscu wypadku aresztowano Lolę, ale udało jej się wyjść dzięki łapówce. Lolek trafił do Szpitala Dziecięcego przy Kopernika, gdzie amputowano mu nogę. Stamtąd zabrały go siostry szarytki z klasztoru na Tamce. Szarytki w czasie wojny ukrywały wiele żydowskich dzieci, jednak prawie zawsze dziewczęta. Dlatego musiały Lolka przekazać dalej. Tu historia chłopca się urywa.
Matka Lolka bezskutecznie – zarówno tuż po wojnie, jak i na początku lat sześćdziesiątych – próbowała dowiedzieć się, co stało się z jej synem. Od sióstr uzyskała informację, że przeżył, ale nie chciały zdradzić, kto go adoptował, ani gdzie mieszka.
Jeśli Lolek żyje, ma dziś 81 lat, inne nazwisko i imię, ale prawdopodobnie pamięta swoich rodziców – w chwili wypadku miał sześć lat. Nie wie, że ma brata, który urodził się w 1944 roku. To właśnie on kontynuuje teraz poszukiwania zmarłej przed dwudziestoma laty matki.
W historii poszukiwań Lolka było kilka momentów, kiedy wydawało się pewne, że rodzina już wkrótce się spotka. Matka Lolka otrzymała na przykład zapewnienia o rychłym spotkaniu od zakonnika, który powoływał się na znajomość z kardynałem Wyszyńskim. Była przekonana, że syn żyje, bo tak powiedziała jej jedna z zakonnic, zaangażowanych w ukrywanie żydowskich dzieci w czasie wojny. Zarzekała się jednak, że nie zdradzi miejsca jego pobytu. Dlatego brat Lolka, Joe, uważa, że największą szansę na odnalezienie brata da rozprzestrzenienie informacji o nim – może ktoś skojarzy mężczyznę z amputowaną nogą?
Cały tekst o Lolku i jego poszukiwaniach można przeczytać tutaj.