Kate Bornstein: Queerowy stan wyjątkowy [fragment ostatniego odcinka autobiografii]

Od „Chiduszu7/2021 do „Chiduszu8/2022 publikowaliśmy w odcinkach Queerowy stan wyjątkowy, autobiografię Kate Bornstein, czyli prawdziwą historię miłego, żydowskiego chłopca, który wstępuje do Kościoła Scjentologii i odchodzi z niego po dwunastu latach, aby stać się tą uroczą kobietą, którą jest teraz. Poniżej prezentujemy ostatni fragment tej niesamowitej historii, przejmujący list do córki, której – po odejściu z Kościoła Scjentologii – Kate Bornstein już nigdy nie zobaczyła.

 

Witaj, Kochanie.

Jestem prawie pewna, że ostatni raz miałyśmy okazję spędzić razem czas podczas podróży samochodem ze szkoły, kiedy zapytałaś mnie, co myślę o Bogu. Miałaś osiem, może dziewięć lat.

Dziękuję, że to czytasz. Wiem, że nie jest to dla Ciebie łatwe. Jeśli chcesz wiedzieć, co z mojej historii jest prawdą – przynajmniej częściowo – możesz zapytać o wszystko mamę. Nie sądzę, by chciała przeczytać tę książkę, ale proszę, przekaż jej moje pozdrowienia. Twoja mama i ja naprawdę się kochałyśmy. Przez lata przyjaźniłyśmy się i przez krótką chwilę byłyśmy w sobie zakochane. Z nadzieją patrzyłyśmy w przyszłość, myśląc, że planeta należy do nas, i chciałyśmy tym wszystkim się z Tobą podzielić. Urodziłaś się w bardzo kochającej rodzinie.

Nazwałyśmy Cię Jessica (na poczet piękna) i Leah (na poczet odwagi). Było to najbardziej magiczne imię, jakie udało nam się wymyślić. Mam nadzieję, że dobrze Ci służy. Wiem, że krótko po moim odejściu przyjęłaś nazwisko swojego ojczyma. Chcę, byś wiedziała, że nie mam Ci tego za złe.

Mam piętnaście twoich zdjęć, włącznie z tymi, które wysłałaś mojej mamie. Trzymała je w szufladzie szafki nocnej, gdzie znalazłam je po jej śmierci. Oznacza to, że Twoja babcia bardzo Cię kochała, tak samo zresztą jak i Twój dziadek. Jego serce rozpływało się za każdym razem, kiedy niepewnie człapałaś po domu. Nigdy nie widziałam go tak łagodnego i miłego – wydobywałaś z niego to, co najlepsze. Moi rodzice nie rozumieli, dlaczego nigdy ich nie odwiedziłaś. Nie czuj się z tego powodu winna. Będąc w Sea Org, zachowałam się wobec nich dokładnie tak samo. Wiem, że nie mogłaś odwiedzić dziadków, ponieważ kontaktowali się oni ze mną – było to potencjalnie problematyczne zarówno dla Ciebie, jak i dla Kościoła. Poza tym trudno jest rozmawiać z „wogami” o czymkolwiek, co nie ma związku ze sprowadzeniem ich na „most do całkowitej wolności” Rona. Dodatkowo, moja Droga, sposób, w jaki się tutaj mówi, doprowadziłby Cię do szaleństwa! Nikt nie przytakuje i wszyscy cały czas sobie przerywają. Tam, gdzie jesteś, ludzie komunikują się ze sobą o wiele lepiej niż tutaj. 

Nie bądź obojętny/a/e – dołącz do naszych osób patronujących! Wesprzyj naszą pasję w tworzeniu kultury żydowskiej

Zastanawiam się czasami, czy kiedykolwiek myślałaś o odejściu z Kościoła. Jaka byłaby ze mnie osoba antyspołeczna, gdybym o to chociaż nie zapytała? Chcę, żebyś wiedziała, że jeśli kiedykolwiek zdecydujesz się odejść, wezmę Cię do siebie albo znajdę Ci miejsce, gdzie będziesz mogła mieszkać z przyjaciółmi, którzy pomogą Ci stanąć na nogi. To by dopiero włożyło klucz między trybiki życia każdego, kogo znamy. Ups! Zrozum, nie proszę Cię, żebyś odeszła, ani nawet się ze mną skontaktowała. Chcę tylko, żebyś wiedziała, że masz taką możliwość i zawsze jesteś tu mile widziana.

Czy wiesz, że jesteś do mnie podobna? Ja z kolei wyglądam jak mój ojciec, który był przystojnym facetem. Zakładam więc, że jesteś piękną kobietą. W internecie znajdziesz mnóstwo moich zdjęć. Możesz je porównać ze swoimi. Obie mamy oczy mojego ojca. To niesamowite. Czy wolno Ci czytać mojego bloga? Czy może firewall Kościoła nie pozwala Ci wchodzić na moją stronę? Zrobiłam wszystko, co w mojej mocy, by można mnie było łatwo znaleźć, jeśli kiedykolwiek zdecydowałabyś się mnie szukać. Dobry Boże, tak bardzo chciałabym dowiedzieć się o Tobie czegoś więcej. Kilka razy w miesiącu szukam informacji w internecie – o tym, co robisz i gdzie jesteś. Na razie nic nie znalazłam. Będę szukać dalej.

Zastanawiam się też, czy postrzegasz scjentologię jako religię. Nie próbuję być złośliwa ani niegrzeczna. Pytam tylko dlatego, że w dawnych czasach wszyscy wiedzieliśmy, że scjentologia to nie religia. Razem z mamą uważałyśmy, że jest to religijna filozofia stosowana, którą postanowiłyśmy popierać. Kochanie, czy czujesz, że możesz podążać za własnymi przekonaniami, a nie że zmuszona jesteś wierzyć w to, w co wierzył L. Ron Hubbard? Czy wiesz, że Twoim podstawowym prawem człowieka jest możliwość wybrania tego, w co wierzysz, nie obawiając się kary ani zemsty? Na świecie jest mnóstwo uważnych, współczujących ludzi, którzy obrali taką drogę bez pomocy scjentologii. Chcę tylko powiedzieć, że masz wybór i prawo decydować. Wyznaczanie własnego kierunku w życiu to cudowna zabawa. Kochanie, otaczają Cię setki światów, które warto odkryć – pełnych ludzi, którzy ciepło przywitają Twoje pytania i pomysły. W których inni uszanują Twoje pragnienia. Jest tak wiele sposobów, aby zrozumieć – no cóż – Boga.

Kiedy byłaś dzieckiem, zapytałaś mnie: czym jest Bóg, tatusiu? Scjentologia uczy, że każdy sam powinien odpowiedzieć sobie na to pytanie. Pozwól więc, Jessico, że ja zadam je Tobie: czym jest dla Ciebie Bóg? Masz już prawie czterdzieści lat. Ile czasu sama poświęciłaś na odkrywanie bożej chwały, pokoju, ulgi, siły i miłości? Nie mówię tu o możliwościach OT-ów ani nawet o wolności, ale o tym, co Ron nazywa wspólnym, ludzkim pragnieniem przetrwania w formie, która przewyższa życie, ducha i świat fizyczny. W świecie „wogów” odkryłam, że każda rzecz, która daje chęć do życia, jest kolejną wskazówką do rozwiązania tajemnicy nazywanej przez niektórych Bogiem. Ja nazywam to Wielką Dobrocią. A zatem – czy odkryłaś ją już w swoim życiu? Och, Kochanie, mogłabym pokazać Ci tyle fajnych miejsc, w których mogłabyś jej szukać.

Jessico, przepraszam Cię za wszelkie cierpienia, których Ci przysporzyłam – za błędy i decyzje, które Cię zraniły. Naprawdę bardzo mi przykro. Wiem, że scjentologia powinna zredukować cały ból i cierpienie, jakich kiedykolwiek doświadczyłaś – zarówno w tym, jak i w każdym innym życiu. Mimo to jest mi przykro, że to ja byłam odpowiedzialna za Twój ból, tak jak w moim życiu odpowiedzialny był za to mój własny ojciec. Choć tak bardzo starałam się nie być taka jak on, stałam Ci się jeszcze bardziej daleka.  

Dowiedziałam się ostatnio od byłego członka Sea Org o Twoich obawach, że ktoś niepoprawnie prowadził moje sesje poradnictwa duchowego i że dlatego jestem taka dziwna i popieprzona. Proszę, nie przejmuj się! Radzę sobie tutaj świetnie. Jestem wdzięczna za przeżyte lata i możliwość pobrania jednych z najtrudniejszych lekcji współczucia i przebaczania.

Tak, nauczyłam się wielu rzeczy oraz nieco ulicznego sprytu (na najdziwniejszych ulicach świata) i chciałabym to wszystko przekazać Tobie. Każdy rodzic powinien przekazać coś swojemu dziecku. Nasze błogosławieństwa, to, co wiemy, czego się nauczyliśmy i czego życzymy naszym pociechom.

Oto zatem one.

Po pierwsze: Nie ma nic złego w byciu słodką, jeśli tak właśnie pragniesz wyrażać siebie – niezależnie od Twojej płci czy jej braku. Pamiętaj, że tetani nie mają płci. Tak czy inaczej, nie jest Ci ona potrzebna, jeśli chcesz być urocza. Co więcej, właśnie dlatego, że tetani nie mają płci, możesz zakochać się w kimkolwiek, niezależnie od tego, jak wygląda jej, jego czy ich ciało.

Po drugie: Nigdy nie pieprz się z kimś, kim sama nie chciałabyś być. 

Po trzecie: Czytaj dużo fantasy i science fiction – tego lepszego gatunku. Wielu ludzi potępia L. Rona Hubbarda, bo był pisarzem sci-fi, jednak nie w tym leżał jego problem. Problem polegał na tym, że był pisarzem przeciętnym. Jeżeli lubisz jego książki, to wiedz, że w niescjentologicznym świecie istnieje mnóstwo świetnej literatury tego typu, ze smaczkiem duchowości, dzięki której wytrzeszczyłabyś oczy z zachwytu. Te książki nie aspirują do bycia podwalinami jakiejkolwiek religii. Są zwyczajnie dobrymi przewodnikami.

Po czwarte: Wiele w życiu podróżowałam, dzięki czemu nauczyłam się, że wszystkie drogi prowadzą donikąd. Równie dobrze możesz więc wybrać tę, na której doświadczysz najwięcej ciepła i zabawy. A jeśli obie podążymy taką ścieżką – kto wie? Może nasze drogi kiedyś, w którymś życiu, w końcu się spotkają?

Po piąte: Jeśli żadna z moich dotychczasowych rad do Ciebie nie przemawia, proszę, zrób chociaż tę jedną rzecz, wyłącznie dla siebie – zrób wszystko, by czuć, że warto jest żyć. Kiedy mówię „wszystko”, właśnie to mam na myśli. W s z y s t k o – nawet jeśli nie byłoby to zgodne z nauką L. Rona Hubbarda. Jest tylko jedna zasada, której każdy powinien przestrzegać: nie należy być podłym. Dzięki temu każdy – nawet ktoś taki jak ja – może zrobić w tym świecie coś dobrego.

W porządku. Muszę lecieć. Mam sześćdziesiąt trzy lata i nadal nienawidzę pożegnań bardziej niż czegokolwiek na tym świecie.

Christopherze i Celaino – wszystko, co zaproponowałam Waszej Mamie, proponuję i Wam. Bez problemu możecie skontaktować się ze mną przez internet.

Jessico Leah, moja Córeczko, kocham Cię. Jakąkolwiek obierzesz drogę, życzę Ci, by była ona pogodna i spokojna. Życzę Ci, byś była silna w swoich dążeniach. Jestem bardzo wdzięczna za to, że dzięki tej książce mogłam do Ciebie napisać.

 

Z niegasnącą miłością i szacunkiem,

 

Ja

 


josef-opatoszu-w-lasach-polskich-powiesc-literatura-jidysz-chaim-grade-aguna-powiesc-chidusz-kate-bornstein-judith-plaskow-nadejscie-lilit-teologia-feministyczna

 

Cały tekst ostatniego odcinka Queerowego stanu wyjątkowego dostępny jest w „Chiduszu8/2022. Dziękujemy Kate Bornstein  za możliwość publikacji powieści. Istnieje możliwość zakupienia „Chiduszów” zawierających wszystkie odcinki Queerowego stanu wyjątkowego w cenie 100 zł (wliczony koszt wysyłki do paczkomatu na terenie Polski). Zamówienia: office@chidusz.com. Zapraszamy do prenumeraty oraz zakupu elektronicznej wersji pisma na publio.pl