„Chidusz” 10/2017: Sendlerowa, dekomunizacja i reportaż o polskich mykwach

Mur cementował niechęć | Warto być przyzwoitym

Na okładce w fotelu siedzi Irena Sendlerowa, w charakterystycznej czarnej opasce na włosach, którą zaczęła zakładać po śmierci syna. Za nią ledwo widoczne dzieci z warszawskiego getta. Ile z nich zdołała uratować? Jak wyglądał proces umieszczania dzieci u polskich rodzin? Czym tak naprawdę zajmowała się Żegota?

Anna Bikont w wydanej niedawno biografii „Sendlerowa. W ukryciu” szczegółowo odpowiada na te pytania, rysując trudny obraz pomocy Żydom podczas wojny. Książka, która burzy stereotypy i obala powielane mity, zdążyła wywołać sporo kontrowersji, głównie wśród prawicowych historyków, którzy za punkt honoru stawiają sobie powiększanie zbioru polskich Sprawiedliwych.

W rozmowie z „Chiduszem” Anna Bikont mówi: „W myśl obowiązującej dziś polityki historycznej Irenę Sendlerową należałoby zdekomunizować. Zgodnie z prawicową narracją była zdrajczynią narodu polskiego”. Bikont podkreśla samotne bohaterstwo Sprawiedliwych (takich jak Sendlerowa), co dla wielu osób wydaje się być absolutnie nie do przyjęcia. 

Czy „odbrązawianie”, „odmitologizowanie” Ireny Sendlerowej ma jednak sens? Elżbieta Ficowska nie autoryzowała swoich wypowiedzi do książki Bikont. Ficowska zawdzięcza Sendlerowej uratowanie z getta i uważa, że nie liczby ani przeszłość w partii komunistycznej są ważne, ale fakt poświęcania życia dla ratowania dzieci. W rozmowie z „Chiduszem” tłumaczy, dlaczego nie zgadza się z książką Bikont. „Sendlerowej i wielu jej podobnym Polakom zawdzięczam życie” – mówi, broniąc pamięci o bohaterce.

Czy w momencie wzmożonej “dekomunizacji” 2018 pozostanie rokiem Ireny Sendlerowej?

 

Mykwy polskie

Trwa właśnie remont ponad stuletniej mykwy w piwnicy synagogi Pod Białym Bocianem we Wrocławiu. Wkrótce będzie ona spełniać wszystkie wymogi żydowskiego prawa i dołączy do czterech innych kobiecych mykw w Polsce. Czy będzie potrzebna? Czy w kraju, w którym odradzające się życie żydowskie dalekie jest od ortodoksji, mykwa nie jest reliktem? O tej najważniejszej instytucji tradycyjnego judaizmu rozmawiamy z balanijot, opiekunkami mykw w Łodzi i Warszawie.

 

Czego nie mogliśmy wykrzyczeć światu       

Ponadto w numerze przewodnik po nowej wystawie stałej Żydowskiego Instytutu Historycznego, upamiętniającej grupę Oneg Szabat, której zawdzięczamy stworzenie Archiwum Getta Warszawskiego. [Godziny otwarcia i informacje o biletach tutaj]. 

W kontekście jubileuszu 70-lecia istnienia ŻIH-u piszemy również też o tym, dlaczego dokumenty Archiwum wciąż są zbyt trudno dostępne w internecie.

 

Rywka Lipszyc. Dziewczynka, która odzyskała imię

Pamiętnik 13-letniej dziewczyny z getta łódzkiego odnaleziony w Auschwitz ujrzał światło dzienne dopiero kilka lat temu. Wcześniej kilkadziesiąt lat przeleżał w mieszkaniu Zinaidy Berezowskiej, rosyjskiej lekarki, która znalazła go w ruinach oświęcimskiego krematorium. Kilka miesięcy temu dziennik Rywki Lipszyc ukazał się po polsku, w języku, w jakim został napisany. Czy odnaleźliśmy właśnie polską Annę Frank? Ta bezprecedensowa historia nie doczekała się wystarczającej uwagi mediów. 

[W Żydowskim Muzeum Galicja można do końca marca 2018 roku oglądać wystawę o dzienniku i poszukiwaniu tożsamości autorki]

Irena Sendlerowa na okładce "Chiduszu" 10/2017 /autorka: Edyta Marciniak

Irena Sendlerowa na okładce “Chiduszu” 10/2017 /autorka: Edyta Marciniak

Ponadto:

– Losy żydowskiej rodziny Priebatschów, która przed wojną prowadziła w Breslau wydawnictwo i księgarnię w kamienicy „Pod Złotą Palmą”

– Ostatni fragment opowiadania „Cielę” Mendla Mojchera Sforima przetłumaczony z jidysz z okazji setnej rocznicy śmierci pisarza

– Tekst rabina Jonathana Sacksa „Materialne potrzeby innych są naszą duchową odpowiedzialnością”, będący komentarzem na styczniowe święto Tu bi-szwat.

 

“Chidusz” do naszych prenumeratorów został wysłany we wtorek, w Empikach na terenie całego kraju będzie dostępny od piątku (22.12.2017). Ponadto “Chidusz” dostępny będzie w księgarni ŻIH-u, Muzeum POLIN oraz w CIŻ Cafe we Wrocławiu. Przyjemnej lektury!