Megilat Kurek [Notatki z wykładów i prelekcji historycznych doktor Ewy Kurek]

Nawet ci, którzy uważnie czytają książki doktor Ewy Kurek, nie zdają sobie sprawy, jak ważną rolę w jej rozumieniu żydowskiego świata odgrywa święto Purim. Księga Estery stała się dla niej kluczem do zrozumienia historii żydowskiej w ogóle, a w szczególe pozwoliła odkryć prawdę o „przedsiębiorstwie Holocaust”, zdemaskować „bajkę”, którą Żydzi karmią świat już od końca drugiej wojny światowej. Niektóre z jej wykładów w serwisie YouTube obejrzało ponad dwieście tysięcy osób. W przededniu pięćdziesiątej rocznicy Marca Kurek została zaproszona do publicznej telewizji, aby promować swoje idee odkłamywania polsko-żydowskiej historii. Przekonywała, że premier Morawiecki przemawiał w Monachium głosem odpowiedzialnego człowieka, który stwierdza jedynie fakty płynące z historycznych źródeł żydowskich. I że nastąpił moment kulminacyjny, nasze polskie być albo nie być, w którym musimy zawalczyć o prawdę.

 

Środowiskom żydowskim udało się skutecznie zakłamać dwie sprawy – przekonuje Ewa Kurek – po pierwsze getto, które poszło w świat jako forma represji Niemców wobec Żydów, prześladowanych i zamykanych tam od 1939 roku, a po drugie udział Żydów w zagładzie własnego narodu.

Podjęta przez Żydów w 1939 roku próba zbudowania na polskich ziemiach autonomii żydowskiej jest zbrodnią przeciwko narodowi polskiemu, który w tym samym czasie walczył, bił się i krwawił.

[Skąd w ogóle pomysł autonomii?]

Problemy w relacjach polsko-żydowskich zaczynają się wraz z haskalą, kiedy Żydzi zaczynają uczyć się języków i otwierać na narody, wśród których mieszkają. Po stu latach od początku żydowskiego oświecenia, na przełomie XIX i XX wieku, rodzi się nowa kategoria polskich obywateli, którzy mówią po polsku. Obejmuje ona około 15% populacji żydowskiej.

[Do pierwszej wojny światowej łączą się z tym same dobre rzeczy.]

Żydzi łamią zasadę, w myśl której nie uczą się alfabetu łacińskiego, bo jest trefny. Polacy poznają żydowską kulturę – w kręgach sztuki rodzi się filosemityzm. Wszystko idzie w dobrą stronę, dopóki w grę nie wchodzą kwestie polityczne.

[Gdyby asymilacja Żydów zamknęła się w kręgu kultury, to właściwie nie byłoby minusów.]

Tyle tylko, że Żydzi szybko zaczęli sięgać po politykę. Rodzi się niepodległa Polska i zasymilowani Żydzi żądają już w 1919 roku autonomii, krótko mówiąc – połowy państwa.

[Filosemityzm zamiera.]

Lata międzywojnia upływają na wzajemnych przepychankach. Polacy zaczynają walczyć o miejsca w niektórych zawodach. Żydzi na cały świat ogłaszają, że Polacy są największymi antysemitami, bo nie dali im połowy państwa.

happy-teachers-appreciation-week
Przekaż darowiznę na cele statutowe Fundacji Żydowskiej „Chidusz": 
42 1140 2004 0000 3602 7568 2819 (mBank)

[Właściwie Żydzi już od rozbiorów grają do własnej bramki, a że rzeczywistość przedrozbiorowa bezpowrotnie zniknęła, to sytuacja – jakiejś wcześniejszej idylli – jest nie do odtworzenia.]

Idea Adama Czerniakowa, aby w Warszawie stworzyć autonomię żydowską, miała o tyle sens polityczny, że wychodził on z założenia, że Polacy nigdy się państwem z Żydami nie podzielą, a Niemcy prędzej czy później przecież z Polski odejdą.

[A autonomia zostanie.]

Trzeba jednak oddać Czerniakowowi sprawiedliwość. On jeden spośród wszystkich prezesów Judenratów nie podpisał rozkazu wydania Żydów na śmierć. Wybrał samobójstwo, bo zrozumiał, że jego polityka zbankrutowała, że przed nim jest już tylko ściana. Tymczasem we wszystkich innych autonomiach żydowskich Judenraty podpisały zgodę na wywożenie Żydów do gazu.

[Ale jeszcze zanim wywieźli się na śmierć, pojawił się problem.]

Jak już Czerniaków dogadał się z Niemcami w kwestii autonomii, okazało się, że nie może ich być aż pięć tysięcy, że trzeba Żydów skoncentrować w większych miastach. Więc przykładowo z Mazowsza ściąga się Żydów do Warszawy i w ciągu dwóch lat ich liczba w getcie wzrasta do pół miliona.

[Żydzi z małych miasteczek buntują się, bo nie chcą iść dobrowolnie do dużych autonomii.]

W mniejszych miejscowościach mają znajomych, szansę nakarmienia dzieci, a więc i przetrwania. I dlatego Żydzi proszą Niemców o pomoc w przesiedleniach. Judenraty ściągają gestapo, które siłą przenosi [przykładowo] otwockich Żydów do Warszawy. Parę osób się zabija, parę się bije, a resztę przenosi. A chasyd [przykładowo] z Otwocka umiera po kilku miesiącach z głodu przykryty gazetami.

[Żydzi zasymilowani wstydzili się chasydów, dla nich to był motłoch, ciemnota. Tyle że 85% Żydów przed wojną to byli właśnie chasydzi, żydowska biedota doprowadzona do biedy przez zarządy gmin żydowskich. W gettach mówiło się, że motłoch musi zginąć.

Ale jeszcze zanim zginęli…]

…spokojnie żyli sobie w autonomiach do 1942 roku, podczas gdy Polacy byli mordowani i zamykani w obozach.

[Żydzi kłamią, że od początku wojny byli mordowani.]

Przez początkowe lata wojny mogli spokojnie zakładać firmy, produkować dla Niemców odzież i wszystko to, co im Niemcy produkować kazali. Nawet sami sobie zbudowali Umschlagplatz, żeby prowadzić handel. O tym Żydzi nie mówią, ale w żydowskich źródłach to bije po oczach.

[Skoro religia nakazuje Żydom kłamać i mówić tylko o nieswoich zbrodniach, to co się dziwić.]

No, ale jeżeli mówi Pani, że na dziesięciu Polaków w początkowym okresie wojny ginął tylko jeden Żyd, to może dlatego, że Polaków było dziesięciokrotnie więcej?

[Ciężko uwierzyć, ale kamera zarejestrowała podczas jednego z wykładów jakiś głos sprzeciwu.]

Gdyby oceniać Czerniakowa jako człowieka, to trzeba by było przyznać, że choć był przed wojną senatorem, to po wkroczeniu Niemców nie pozostał wierny Polsce. Jak się czyta jego dzienniki, to są tam tylko kontakty z Niemcami, Niemcami i Niemcami. Można odnieść wrażenie, że rzecz dzieje się na Marsie, tylko między Niemcami a Żydami, a nie w stolicy Polski.

[Czerniaków ma głęboko w nosie sprawy Polski i wojnę.]

Mówi się, że getto głodowało, ale nie mówi się, dlaczego. Nie mówi się, że Judenraty w 1940 roku dostały od Niemców prawo ściągania podatków od ludności zamieszkującej autonomie. Te podatki były na tyle wysokie, że ludzie nie byli w stanie ich płacić.

[Żydowska biedota musiała płacić kahałowi podatek od każdej kromki chleba.]

Elity żydowskie sprawiały, że ludzie w gettach umierali na ulicach, podczas gdy policja żydowska w Warszawie i Judenraty żyły sobie dobrze i myślały o otwieraniu kasyn.

[Wszystko jest u Ringelbluma i Czerniakowa.]

Niemcy upomnieli Żydów, że nie wypada w tak trudnych czasach otwierać kasyn. I nie pozwolili otworzyć. To nie są żadne brednie, chore rojenia, o tym krzyczą żydowskie źródła.

[Może bardziej krzyczy o tym odczytywanie przez Ewę Kurek żydowskich źródeł.]

Wszyscy, czy prawie wszyscy przyzwoici Żydzi, zginęli. Przeżyli [głównie] oprawcy. Ocaleli ludzie wysoko postawieni w Judenratach, wysoko spolonizowani [te niedobre produkty haskali]. Oprawcy żydowscy to byli głównie adwokaci, policjanci, wojskowi, lekarze… Żydzi zasymilowani, którzy mogli ewakuować się z getta.

[Po wojnie zatem głos zabrali ci, którzy sprawowali władzę w autonomiach i robili wszystko, żeby prawdę ukryć oraz Żydzi-komuniści, którzy przyszli do Polski ze Związku Radzieckiego.]

Żydzi wierzyli w Niemców, czuli się częścią ich kultury. Nawet jidysz jest przecież żargonem niemieckim. Tylko w ten sposób można wytłumaczyć, że tak łatwo oddawali im swoje majątki. Dla Polaków to byłoby nie do pomyślenia. Prędzej połknęliby te złote dolary niż oddali Niemcom.

[Niemcy znali marzenia Żydów i wyszli im naprzeciw. Dali im autonomie, żeby ich potem łatwiej wymordować.]

Niemcy w większości zapłacili Żydom śmiercią za ich zachowanie, ale część gettowych elit przeżyła.

[Ile trzeba by użyć wojska i policji, żeby wyłapać wszystkich Żydów?]

Włos się na głowie jeży. Tymczasem w getcie w Łodzi dwóch Niemców brało udział w ładowaniu żydowskich transportów. Żydzi sami ładowali na śmierć swoje dzieci, starców, potem całą resztę i siebie samych. To są rzeczy niewyobrażalne i chcą to ukryć przed światem.

[Ale to im się nie uda.]

Jesień 1941 roku, Emanuel Ringelblum pisze: zimno, mróz, słyszę za oknem płaczące dziecko… Rano to dziecko będzie martwe”.

Jakiż to świat, w którym dorosły mężczyzna, najedzony, siedzący w cieple, słyszy pod oknem płaczące dziecko i nie reaguje?

[Pierwsze zadziwienie.]

22 lipca 1942 roku Niemcy zaczynają wywozić Żydów z getta. Kościół proponuje, że ukryje żydowskie dzieci. Getto zastanawia się, czy skorzystać z propozycji. Część osób uważa, że dzieci powinny ginąć z całą resztą, inni, że nie. W końcu elita żydowska decyduje, że nie skorzysta z propozycji Kościoła i każdy musi szukać ratunku na własną rękę. W trakcie narady pada jednak pytanie, kogo należy ratować. Polityków? Artystów? Kogo? W propozycjach nie ma dzieci.

[To drugie zadziwienie.]

A przecież w cywilizacji zachodniego chrześcijaństwa najpierw ratuje się dzieci. Dla Polaków nie do pojęcia jest oddanie swoich dzieci na śmierć.

[Co sprawia, że Żydzi nawet nie pomyśleli o dzieciach? Muszą istnieć takie żydowskie właściwości, które pozwolą w całości sprawę zrozumieć.]

Ale nawet nie tylko dzieci! Wydali też na śmierć mechesów, czyli chrześcijan, którzy [często już od pokoleń] byli katolikami czy protestantami. Informacje o nich znajdowały się w archiwach gmin żydowskich. I tak za sprawą żydowskiej kolaboracji z Niemcami wiele osób, które nie miały już od dawna nic z judaizmem wspólnego, znalazło się w gettach i zginęło.

[Mieli listy mechesów, to wydali mechesów. Prosty żydowski rachunek.]

Istnieją dwa prawa. Pierwsze, już z drugiego wieku po Chrystusie, mówi, że Żydzi mogą poświęcić część wspólnoty, żeby uratować resztę. Wspólnota może zdecydować w sytuacji zagrożenia, że poświęca na przykład życie dzieci i starców albo osoby z krótkimi czy długimi pejsami.

[Dlatego Marek Edelman mówił, że Żydzi w sytuacji zagrożenia są jak stada lwów. Najsłabsze jednostki wyrzucają na śmierć, żeby ratować resztę.]

To jest norma zachowania Żydów. Podczas gdy chrześcijanie zawsze bronią słabszych w sytuacji zagrożenia. W cywilizacji chrześcijańskiej dziecko jest święte i broni się je do ostatnich kropel krwi. U Żydów jest inaczej, Żyd ma prawo, a nawet obowiązek, skazać część wspólnoty na śmierć.

[To prawo jest jednym z dowodów wykluczających możliwość istnienia jakiejkolwiek cywilizacji judeochrześcijańskiej.]

I drugie prawo. Kidusz ha-chajim. Niepojęte dla cywilizacji zachodniej. Żyd ma obowiązek ratować przede wszystkim siebie i może to robić kosztem życia gojów i innych Żydów.

[Dlatego przeżyli oprawcy, którzy od lat próbują ukryć żydowskie zbrodnie.]

Mając takie grzechy na sumieniu, taką mentalność i takie prawo, jak można czepiać się Polaków?

[To jest żydowski relatywizm.]

Kiedyś profesor Barbara Engelking przeszła samą siebie, bo miała powiedzieć, że śmierć dla Żydów w czasie wojny była doświadczeniem transcendentalnym, spotkaniem z Bogiem, podczas gdy dla Polaków to była zwykła sprawa. To ten żydowski kod kulturowy, w którym gojów uważa się za osłów.

[Takimi to prawami rządzą się Żydzi, choć powodów, dla których nie można mówić o cywilizacji judeochrześcijańskiej, jest więcej.]

Cywilizacja zachodniego chrześcijaństwa i cywilizacja żydowska wypracowały zgoła odmienne podejście do historii. W cywilizacji zachodniej Europy, w tym i Polski, historię jako empiryczną naukę opartą na doświadczeniu uprawia się od blisko dwóch i pół tysiąca lat. Natomiast cywilizacja żydowska również od dwóch i pół tysiąca lat tworzy odrębny model historii, w którym Żydzi szkalują gojów i ukrywają swoje żydowskie grzechy.

[Nie wszyscy jednak tak się zachowują.]

Z powyższego podziału należy wyłączyć przyzwoitych żydowskich historyków wykształconych w naszej cywilizacji, którzy pojmują swój zawód według kodów zachodniego chrześcijaństwa.

[Ci w większości albo zginęli w czasie wojny, albo odeszli w ostatnich dekadach.]

Nawiasem mówiąc istnieje cecha wspólna cywilizacji żydowskiej i prawosławnej. Zarówno Żydzi, jak i Rosjanie odbierają elegancję czy uprzejmość jako słabość.

[A niestety Polacy mają tendencje do bycia eleganckimi.]

Żydowskie podejście do historii wywodzi się ze święta Purim, podczas którego od blisko dwóch i pół tysiąca lat czyta się w synagogach Księgę Estery, starożytną opowieść, w której Żydzi, dzięki pięknej Esterce, uchodzą z życiem z rąk okrutnego Hamana. W odwecie zabijają okrutnika, jego synów, a w końcu i kilkadziesiąt tysięcy Persów.

[Ewa Kurek nie zrozumiałaby mechanizmu działania żydowskiej historii, gdyby nie jacyś tajemniczy Żydzi, którzy sami uchylili jej rąbka tajemnicy. Naturalnie, nigdy w synagodze w Purim nie była, żeby to sprawdzić, ale, jak przystało na badacza, zawierza źródłom.]

Pierwszą część Megilat Ester rabini czytają głośno, aby każdy słyszał o planowanej zagładzie narodu żydowskiego. Zgromadzeni w synagodze uruchamiają kołatki, gdy słyszą imię Hamana, żeby je zagłuszyć i tak dalej. Natomiast ostatni fragment, który opowiada o mordach Żydów na Persach, czyta się szeptem, żeby nikt nie usłyszał o żydowskich grzechach.

[Na tym opiera się tajemnica uprawiania żydowskiej historii i to jest klucz do zrozumienia bajki o Zagładzie. Ciężko znaleźć tę teorię w książkach doktor Kurek, natomiast łatwo ją usłyszeć podczas wykładów.]

Nie na darmo Ben Gurion grzmiał na tych, którzy ocaleli, że są ostatnimi łotrami. Żydowskie źródła krzyczą, że jeśli ktoś przeżyje wojnę, to musi tych łotrów, bandytów z żydowskiego gestapo, z Judenratów i policji żydowskiej, osądzić.

[A jako że przeżyli głównie oprawcy, po wojnie nikogo nie osądzono i siedziano cicho.]

Tę zmowę milczenie przerwała jednak w 1961 roku Hannah Arendt swoją książką o banalności zła. Objawiła światu, że cała ta Zagłada to była żydowska kolaboracja, kolaboracja i kolaboracja na wszystkich możliwych frontach. Amerykańscy Żydzi zniszczyli ją za to.

[Wszystko dobrze opisał Norman Finkelstein w Przedsiębiorstwie Holocaust.]

Nic to jednak nie znaczy, bo bodaj w 1985 roku Elie Wiesel ogłosił, że historycy nie mają prawa badać Zagłady, bo wszystko zostało już powiedziane. Bajka została światu podana.

[I za swoje poglądy Wiesel dostał Nobla.]

Bajkę, zgodną z żydowskim kanonem z Księgi Estery, do Polski wprowadził profesor Jan Błoński swoim artykułem Biedni Polacy patrzą na getto. Rozpoczął tym samym pedagogikę wstydu, opowieść o złych Polakach. Jej kulminacją były doniesienia profesora Jana Tomasza Grossa o Jedwabnem, od których zaczęło się grillowanie Polski, czyli wmawianie Polakom, że są narodem sprawców.

[Chyba chodzi o taką grę słowną, że skoro Żydzi zostali spaleni w stodole, to Polskę za to przypieka się na ruszcie.]

Kardynalny błąd Lecha Kaczyńskiego, który uległ schudrichizacji prawa i wstrzymał ekshumację, musi zostać naprawiony. To jedyna droga, żeby poznać prawdę o Jedwabnem, bo może się okazać, że tam w ogóle nikt nie zginął.

[Dlatego Kurek intensywnie zbiera podpisy pod petycją o ponowną ekshumację. W ostatnich tygodniach lista podpisów rośnie błyskawicznie, jest ich już ponad 43 tysiące. Państwo, zaznacza, nie bardzo jej pomaga. Tak za rządów Platformy, jak i PiS-u.]

A Schudrich niech się lepiej modli do żydowskiego Boga, aby przebaczył mu grzech kłamstwa, w najlepszym wypadku nieznajomości żydowskiego prawa.

[Bo przecież Ewa Kurek wie lepiej, że zgodnie z religijnym prawem żydowskim można przeprowadzać ekshumacje.]

Ojciec Dariusz Drążek zaprosił 20 lutego doktor Ewę Kurek, żeby opowiedziała słuchaczom Radia Maryja, co to się dzieje w relacjach polsko-żydowskich.

Słuchaczom zaleca się spokój. Od stu lat Polska ma takie historie, od 1919 roku Żydzi regularnie urządzają nagonkę na Polaków. Ta nagonka trwać będzie po wszystkie dni, to takie żydowskie hobby.

[Zaczęło się, kiedy Polska odmówiła wydzielenia połowy państwa na zbudowanie żydowskiej autonomii.]

Natomiast haniebne wypowiedzi Polaków powinny być karane zgodnie z ustawą o IPN, bo to jest mówienie nieprawdy.

[Jednocześnie w innym miejscu skarży się, że strukturalnie nad badaniami historyków z IPN-u stoi grupa prokuratorów, ministrów i polityków i dlatego badania kuleją. Walczy o to, żeby zdjąć historykom kajdany. Sądy nie mają nic do umarłych, przeszłością powinni zajmować się historycy, a prokuratorzy ścigać tych, co kręcą lody na vacie. Ale może cały ten IPN został stworzony właśnie po to, żeby manipulować historią? Groźny pies powinien być prowadzony w kagańcu politycznym?]

Żydzi od tysiąca lat Polaków nazywają między sobą Hamanami. Tak to już jest, że narody, które dawały im schronienie, nazywali Hamanami, począwszy od Rzymian, którzy ich przyjęli pod swój dach.

[Jeżeli Polacy są takimi antysemitami, to dlaczego tyle lat Żydzi siedzieli w Polsce?]

Mieszkali tu przez tysiąc lat nie dlatego, że kochali Polskę, ale dlatego, że nigdzie indziej nie dano im żyć. Zawsze czuli się bliżsi kulturze niemieckiej. I teraz ta miłość daje znać o sobie na nowo, przyprawiona niemieckimi pieniędzmi.

[W przypadku Żydów – klasyka.]

Żydzi formalnie współpracowali z Niemcami, byli pracownikami gestapo, policji, Judenratów. Z kolei wśród Polaków szmalcownicy działali na własną rękę i byli rozstrzeliwani przez Armię Krajową, to było zwykłe bandyctwo, na które nie było zgody państwa, Kościoła ani całego społeczeństwa.

[Merytorycznie jej pracy krytykować Żydzi nie mogą, podkreśla, ponieważ w swych badaniach opiera się na źródłach żydowskich. W 2006 roku przestała jeździć na konferencje, bo tam się prawdy nie mówi. Twierdzi, że bardziej jest znana w Izraelu i Stanach niż w kraju, gdzie była na indeksie niezależnie od tego, kto rządził. Ostatnio jednak, jak donoszą media, przeprowadziła kilka wykładów w Ośrodku Debaty Międzynarodowej w jej rodzinnych Kielcach (finansowanym z pieniędzy MSZ-u). Nie bez powodu przecież dwadzieścia lat temu dostała nawet australijską nagrodę za pojednanie polsko-żydowskie. Prawdziwe pojednanie, podkreśla, oparte na prawdzie.]

 

* * *

Bez końca można by wyliczać prace poważnych historyków z całego świata na każdy z poruszanych powyżej tematów, dlatego warto może na koniec obalić chociaż tezę o purimowym źródle żydowskiej historiografii.

Nieprawdą jest, że rabini czytają po cichu ostatnią część Księgi Estery i żeby to sprawdzić, wystarczy pójść do jakiejkolwiek synagogi w święto Purim. Jest kilka miejsc w Polsce, gdzie można dołączyć do celebracji tego święta, nie będąc ani członkiem wspólnoty, ani Żydem w ogóle. Zgodnie z prawem żydowskim, jednoznacznie wyłożonym w Szulchan Aruch, opowieść o Esterze musi być odczytana głośno, od początku do końca i bez jakichkolwiek zmian, a jeśli nie pamiętamy, gdzie przerwaliśmy czytanie, musimy zacząć od początku. Halacha nie pozostawia żadnych wątpliwości ani nie rejestruje sekretnych dyskusji rabinów na temat ukrywania fragmentów tekstu. Ale to nie wszystko. Na tydzień przed Purim w synagogach czyta się fragment z księgi Dwarim (Powtórzonego Prawa) opowiadający o zabiciu Amalekitów, z których zresztą wywodzi się purimowy Haman. Z kolei w samo święto czyta się w synagogach Megilat Ester dwukrotnie, wieczorem i rano. Nie wiadomo, skąd biorą się pomysły doktor Ewy Kurek.