historia

Milczenie o zbrodniach nie jest największą zbrodnią

„Zabawne, jak bardzo można się urobić przy takim małym i już niewiele znaczącym kraju” – pisze Elfriede Jelinek. „Ale kiedyś był on częścią Trzeciej Rzeszy, i to częścią szczególnie fanatyczną – gorliwie się do niej przyłączył, a po 1945 roku udało mu się wymknąć pod postacią niewinnego aniołka. Przez całe życie wiele moich koleżanek i kolegów, ja sama również, konfrontowało się z tym do utraty sił”.

O co walczył Marek Edelman?

Najbardziej w książce „Getto walczy” uderza opis ciągłych wysiłków, by Żydzi zamknięci w getcie uwierzyli, w jakiej znaleźli się sytuacji i co ich czeka. Grupa młodych aktywistów walczy na początku wojny z własną apatią, by już po chwili rzucić się w wir tragicznej, bo w końcu przegranej, wojny medialnej. Próbują wielokrotnie przekonywać do swoich racji społeczeństwo żydowskie, ale zupełnie im się to nie udaje. „Getto nie wierzy” – pisze Edelman. Kilkukrotnie odnotowuje, co wydaje się być bardzo znamienne, że sytuację rozumieją jedynie osoby politycznie zaangażowane, a cała reszta (z Czerniakowem na czele) nie daje wiary. Ludzie walczą o życie, chwytają się, czego tylko mogą, a bundowcy walczą o ich uwagę. To była walka o prawdę, czyli o wolność – o to, co do końca życia pozostawało Edelmanowi najdroższe.

Niemieckie kamienie i polska kultura pamięci

„W długim wywodzie, zapewniającym o trosce państwa polskiego o odpowiednie i indywidualne uhonorowanie wszystkich obywateli, którzy zginęli wskutek działań reżimów totalitarnych, Korkuć dowodził, że «ze względów ilościowych [Stolpersteiny] nie służyłyby bynajmniej godnemu upamiętnieniu kogokolwiek». Koncepcję Guntera Demniga uznał za «wysoce kontrowersyjną i sprzeczną z przyjętą w Polsce kulturą pamięci» i przekonywał, że deptanie po kamieniach jej nie służy.” Więcej o ingerencjach krakowskiego IPN-u w decyzję o zgodzie na wmurowanie Stolpersteinów i problemach w innych polskich miastach w artykule

POLANIM. Z POLSKI DO IZRAELA [Fragment książki]

– Mój dziadek Benjamin Guter oznajmił babci: „Saro, jedziemy do Palestyny”. A parę dni później podpisał ze wspólnikami kontrakt na budowę pierwszej fabryki w Tel Awiwie. Było ich czterech: Braun, Mozes, Guter i Danziger, wszyscy fabrykanci z Łodzi. I tak w 1924 roku powstała Lodzija.