Abraham Geiger: wizjoner i reformator
Pod koniec lat sześćdziesiątych XIX wieku Abraham Geiger wysyła do Jamesa de Rotschilda, wpływowego bankiera, rozporządzającego olbrzymią fortuną, list z prośbą o finansowe wsparcie idei, którą owładnięty jest od wielu lat. Chce, aby na jednym z niemieckich uniwersytetów powstał wydział teologii żydowskiej. Argumentuje, że jest to konieczne, aby judaizm zaznaczył swoje równe i ważne miejsce w europejskiej kulturze i „żebyśmy, my, Żydzi, nie musieli zadowalać się wyłącznie resztkami z cudzych stołów”.
W momencie, kiedy Geiger pisze swój list do Rotschilda, wrocławskie Żydowskie Seminarium Teologiczne istnieje i kształci przyszłych rabinów już od ponad dziesięciu lat (założono je w 1854 r.). Wydawane jest tu najważniejsze dla tamtej epoki czasopismo Monatsschrift fȕr Geschichte und Wissenschaft des Judentums, do którego ogrom artykułów pisze dyrektor Seminarium Zachariasz Frankel. W bogatych zbiorach biblioteki znajdują się m.in. judaika z kolekcji słynnego bibliofila L.V. Saravala, po które do Triestu pojechał specjalnie Heinrich Graetz, wybitny historyk i wykładowca Seminarium. Geiger jest jednak głęboko rozczarowany akademicką działalnością szkoły i uważa, że zarówno Frankel, jak i Graetz nie potrafią sprostać wyzwaniom, jakie przed studiami judaistycznymi stawia współczesny rozwój nauki i sytuacja prawno-polityczna Żydów w Królestwie Pruskim. Powstanie konserwatywnej – jakbyśmy określili ją dzisiaj – instytucji, z której współtworzenia został wykluczony, to porażka jego reformatorskich dążeń i dotkliwa osobista klęska. Od lat 40. XIX wieku, toczy się bowiem ostry konflikt między ortodoksyjną i liberalną frakcją wrocławskiej gminy żydowskiej, a Geiger – o naturze społecznika i rewolucjonisty – od dawna planował uczynić Seminarium jednym z narzędzi krzewienia idei zmian w podejściu do żydowskiej tradycji, historiografii i liturgii.
Abraham Geiger – późniejszy wrocławski rabin, uznany za jednego z głównych założycieli i przedstawicieli judaizmu reformowanego – przyszedł na świat w tradycyjnej żydowskiej rodzinie we Frankfurcie nad Menem w 1810 roku. Jego ojciec był rabinem, a matka córką dyrektora jesziwy. Odebrał wykształcenie religijne zgodne z duchem epoki (rodzina umożliwiła mu także naukę języka niemieckiego oraz łaciny i greki), ale zaniepokojenie krewnych zaczął wzbudzać spadek jego religijności, spowodowany być może dostępem do historycznej, sekularnej literatury. Niespełna dwudziestoletni Geiger zainteresował się naukami przyrodniczymi, historią, filozofią i filologią klasyczną i, tak jak jego nieżydowscy rówieśnicy, czytał Goethego i Schillera. Marzył o podjęciu studiów na jednym z niemieckich uniwersytetów, co w pierwszej połowie XIX wieku było postrzegane jako niebezpieczny eksperyment i budziło obawy rodziny, która niechętnie przystała na wyjazd najmłodszego syna najpierw do Heidelbergu a potem do Bonn. Żydzi stanowili wtedy bardzo niewielki procent wszystkich studentów (w Bonn było ich około 2%), a Geiger wkrótce przekonał się, że – mimo odkrycia nieznanych dla niego obszarów nauki – badanie i nauczenie judaizmu przez chrześcijańskich uczonych zakrawa na farsę. Wspomina profesorów, którzy popełniali błędy w czytaniu i interpretacji hebrajskich tekstów oraz nieuprawnionych do dyskusji żydowskich studentów, którzy biernie musieli się tym pomyłkom przysłuchiwać, choć ich znajomość żydowskiej teologii znacznie wykraczała poza poziom prezentowany przez wykładowców. Z powodów finansowych Geiger musiał przerwać edukację i nie otrzymał tytułu akademickiego. Jednak kilka lat później jego praca zatytułowana „Co Mahomet zaczerpnął z judaizmu?” (w której dowodził, że kluczowe pojęcia występujące w Koranie mają swoje źródła w religii żydowskiej) została uznana przez Uniwersytet w Marburgu za wykraczającą poza poziom studiów magisterskich i gremium uczelni przyznało mu od razu tytuł doktora.
Po studiach Geiger objął funkcję rabina w rodzinnym Frankfurcie, gdzie zyskał szacunek i lokalną sławę dzięki swoim, zawsze gruntownie przemyślanym, kazaniom. Ich popularność sprawiła, że sąsiednie Wiesbaden zaczęło zapraszać charyzmatycznego rabina na gościnne odczyty i wkrótce również zaproponowało mu objęcie stanowiska rabina, na co Geiger przystał. Już w tamtym okresie jego poglądy – ograniczające się jeszcze tylko do obszaru liturgii, np. nadania nabożeństwom dostojeństwa przez wprowadzenie śpiewu chóralnego – zaczęły irytować tradycjonalistów. Kontrowersje wokół głoszonych przez siebie reformistycznych opinii postrzegał jako dobry znak i przejaw odradzenia się judaizmu. Chciał, aby rewizjonistyczne podejście do historii Żydów i większy wewnętrzny pluralizm przyczyniły się do rozwoju religii. „Judaizm musi udowodnić, że swoje przetrwanie zawdzięcza nie duszącej więziennej atmosferze, ale przeciwnie – tylko gdy zagwarantuje mu się zupełną wolności działania, może rozwijać się i kwitnąć” – pisał już w późniejszym okresie. Założone w 1835 roku i redagowane przez Geigera czasopismo „Wissenschaftliche Zeitschrift fȕr jȕdische Theologie” stało się forum, na którym mógł formułować propozycje reformy judaizmu wynikające z wnikliwej analizy historycznej jego rozwoju na przestrzeni dziejów. W 1837 zorganizował w Wiesbaden konferencję, która zgromadziła czternastu niemieckich rabinów, popierających jego dążenia reformistyczne. Sława Geigera szybko zaczęła wykraczać poza region Frankfurtu i dotarła także do Wrocławia.
Pod koniec drugiej połowy XIX wieku społeczność żydowska we Wrocławiu stanowiła ponad 6% populacji miasta, a dzięki pruskiemu edyktowi równouprawniającemu z 1812 Żydzi pełnili wiele funkcji publicznych a także dorabiali się niemałych majątków. Mimo napływu imigrantów ze Wschodu, we Wrocławiu, podobnie jak w innych dużych miastach – centrach rozwoju haskali (żydowskiego oświecenia), takich jak Berlin czy Królewiec – unosił się duch postępu. Jednym z czołowych działaczy na rzecz reformy był wtedy Wilhelm Freund, filolog klasyczny w wykształcenia, który stał się potem orędownikiem wyboru Geigera na dziekana powstającego Seminarium. Formalnie Gmina, pod przywództwem rabina Salomona Tiktina, była ortodoksyjna.
W 1838 roku zarząd wrocławskiego kahału ogłosił, że poszukuje osoby mającej objąć posadę dodatkowego rabina, wykształconego nie tylko w zakresie teologicznym, ale także: sekularnie, oraz którego zadaniem miało być wygłaszanie kazań w języku niemieckim. Zaproszenie zostało wystosowane do Abrahama Geigera. W czerwcu tego samego roku wygłosił we Wrocławiu kazanie, a potem – prawie jednogłośnie – został wybrany na stanowisko. Jego pensja tylko w połowie miała pochodzić z pieniędzy gminnych, drugą połowę mieli zapewnić członkowie kongregacji, którym jego liberalne poglądy były bliższe niż tradycjonalistyczne podejście rabina Tiktina. Już przed przyjazdem Geigera Salomon Tiktin za wszelką cenę próbował zapobiec wyborowi kontrowersyjnego uczonego na wrocławskiego rabina. Wystosował prośbę do władz w Berlinie o wydanie zakazu publicznego wystąpienia Geigera we Wrocławiu. Kiedy okazało się, że jest za późno, a konkurs na stanowisko został już w zasadzie rozstrzygnięty, postanowił zakwestionować ważność wyboru. Nie wiadomo na ile był faktycznym inicjatorem tej i późniejszych akcji przeciwko Geigerowi, a na ile narzędziem w rękach ortodoksyjnej frakcji gminy. Faktem jest jednak, że zarzucał uczonemu, że w swoim czasopiśmie atakuje religię, że jego uniwersyteckie wykształcenie jest przeszkodą w rabinackiej karierze i że wygłaszając kazanie w języku niemieckim złamał prawo – dekret pruskiego rządu z 1823 roku, który zabraniał jakichkolwiek zmian w liturgii (na ten sam dokument przeciwnicy Geigera będą się jeszcze wielokrotnie powoływać, a każdą modyfikację w porządku modlitw czy zmianę stroju będą postrzegać jako jego naruszenie). Po Wrocławiu zaczęła także krążyć plotka, że Geiger musiał opuścić Wiesbaden, bo widziano, jak łamie szabat. Nie został on oczywiście z Wiesbaden wyrzucony, ale prawdą jest, że podejście Geigera do kwestii halachicznych nakazów nie było ortodoksyjne. W liście pisanym w 1855 roku do swojej żony, opisuje na przykład, jak w drodze do Paryża zatrzymał się u swojej siostry na święto Tisza be-Aw. Wyznaje, że nie przestrzega postu i je jarskie potrawy w swoim pokoju oraz namawia domowników do przerwania postu już w południe.
Rezultatem pomówień i donosów wysyłanych do króla Fryderyka Wilhelma było szczegółowe śledztwo prowadzone przez pruskie władze. Chciano się upewnić, czy poglądy Geigera nie są na tyle radykalne, aby mogły stanowić zagrożenie dla państwa, którego obywatelstwo miał przyjąć (podejmując pracę we Wrocławiu, musiał formalnie zostać obywatelem Prus). Procedury przedłużyły się aż do 15 miesięcy, które Geiger spędził w Berlinie, pracując nad swoim czasopismem oraz tłumaczeniem hebrajskich tekstów na język niemiecki. W końcu, w 1840 roku przybył do Wrocławia. Konflikt między rabinami i ich sympatykami nie został zażegnany – wręcz przybrał formę otwartej wojny. Tiktin i Geiger starali się unikać konfrontacji twarzą w twarz, dlatego z reguły nie uczestniczyli w uroczystościach, na których mogło dojść do spotkania. Czasami jednak było to nieuniknione. Jeden z incydentów przybrał szczególnie nieprzyjemny obrót, kiedy podczas pogrzebu prominentnego członka wrocławskiej gminy rabin Tiktin przerwał wygłaszaną przez Geigera przemowę i rzucił w stronę jego i organizacji gminnych serię inwektyw. O zdarzeniu została poinformowana policja i konflikt urósł w siłę. Zwolennicy Tiktina wykorzystali tę okazję: wystosowali listę zarzutów przeciwko Geigerowi i przedstawili ją władzom. Te jednak nie dopatrzyły się łamania prawa w prowadzeniu modlitw po niemiecku, we wzywaniu wiernych do czytania Tory ich niemieckimi, a nie hebrajskimi imiona, czy w obecności chóru podczas nabożeństw. Jedyną kwestią pozostawiającą jakiekolwiek wątpliwości był ubiór rabina. Geiger tłumaczył, że nie jest to problem regulowany ani przez prawo religijne ani przez tradycję, a skoro nie jest on urzędnikiem państwowym, także państwo nie powinno ingerować w to, jaki strój nosi. W sprawie głos musiał zabrać nawet sam król i choć starał się zdystansować do sprawy i skupić na kwestiach czysto prawnych, zasugerował, że niewskazane jest, aby ubiór rabina przypominał szaty chrześcijańskich duchownych.
Stosunki pomiędzy państwem a Żydami mieszkającymi w Prusach były jedną z najważniejszych części programu uzdrowienia judaizmu, dlatego Geiger często starał się wykorzystywać okazję do zwrócenia uwagi władz i króla na swoje poglądy. Wyzwaniem, jakie nowe czasy stawiały przed Żydami, było funkcjonowanie w nowoczesnym społeczeństwie na równych z innymi obywatelami prawach, przy jednoczesnym zachowaniu religijnej odrębności, ale i pozbyciu się zbędnych anachronizmów w sferze obrzędów. Geiger postrzegał judaizm jako religię a nie – narodowość, uważał więc, że wszystkie modlitwy, które nawołują do powrotu do ziem biblijnego Izraela powinny być wyeliminowane. Sam mówił, że jest Niemcem wyznania mojżeszowego i twierdził, że okazywanie szacunku dla państwa jest obowiązkiem każdego Żyda. W 28. rocznicę wydania edyktu emancypacyjnego z 1812 roku mówił w kazaniu: „Teraz powinniśmy być blisko ojczyzny i wspierać ją w każdym wymiarze przez poddanie się jej prawom i respektowanie jej władz i ich rozporządzeń”. Jako aktywny działacz na rzecz społeczności żydowskiej chciał przede wszystkim zagwarantowania jej pełnego prawa rozwoju. Opowiadał się na przykład za tym, by wszystkie żydowskie dzieci uczęszczały do publicznych szkół, a szkoły żydowskie pełniły tylko funkcje religijne. Kiedy Fryderyk Wilhelm IV odwiedził Wrocław, Geiger wygłosił przemówienie, w którym poprosił władcę o stopniowe nadanie Żydom równych praw obywatelskich. Polityka państwa pruskiego wobec Żydów nie była wtedy jeszcze precyzyjnie zdefiniowana, zatem Fryderykowi reforma judaizmu proponowana przez Geigera była na rękę, bo sądził, że przyczyni się to do większej integracji Żydów w pruskim społeczeństwie.
We wrocławskim okresie poglądy Geigera ewaluowały i stopniowo zaczęły dotykać coraz to innych obszarów. W jednym ze swoich esejów, zatytułowanym „Zadanie współczesności”, argumentował, że to właśnie obecne pokolenie powinno wprowadzić zmiany w kolejności modlitw i w muzyce synagogalnej, a także kłaść nacisk na etyczny wymiar nauczania judaizmu, czyniąc kazanie jednym z narzędzi edukacji. Interesował się pismami chrześcijańskimi i chciał poznać źródło niechęci Kościoła do judaizmu. Jego pragnieniem było promowanie porozumienia i koegzystencji, co w ówczesnych czasach wykraczało nie tylko poza ogólnie przyjęte normy, ale także poza obowiązki Geigera jako rabina. Za cel postawił sobie jednak bycie nauczycielem swojej społeczności, a przez swoje wykłady, które dotyczyły także tematów współczesnych i niereligijnych, starał się udowodnić, że religia żydowska jest aktualną i osobistą sprawą każdego Żyda.
W 1846 nastąpił ostateczny podział wrocławskiej gminy żydowskiej na frakcję ortodoksyjną i liberalną. Ortodoksom przewodził (pochowany na Starym Cmentarzu Żydowskim przy ul. Ślężnej) Gedalja Tiktin, syn zmarłego trzy lata wcześniej Salomona.
W tym samym roku zmarł także Jonas Frȁnckel, radca handlowy, posiadacz wielkiej fortuny, filantrop i entuzjasta reform proponowanych przez Geigera. Już wcześniej przekazywał pewne kwoty na obiekty edukacyjne i szpitale, a w swoim testamencie przeznaczył znaczne fundusze na budowę instytucji mającej szkolić rabinów i nauczycieli. Status instytucji miał zostać uchwalony przez powołaną w tym celu radę kuratorów i wydawało się oczywiste, że pracą nad programem nauczania zajmie się Geiger, który od wielu lat nawoływał do założenia podobnej placówki. Okazało się jednak, że – być może w wyniku wciąż żywego konfliktu na linii ortodoksi-liberałowie – o doradztwo został poproszony Wilhelm Freund. Próbował jeszcze wskazać Geigera jako jednego z ekspertów, którzy powinni zająć się tworzeniem akademickiego programu seminarium, ale bezskutecznie. W sprawę zaangażował się nijaki Joseph Lehmann, dyrektor kolei z Głogowa, w czasach młodości członek Verein für Kultur und Wissenschaft der Juden założonej przez Leopolda Zunza. Zarekomendował on kandydaturę Zachariasza Frankla na stanowisko przyszłego dyrektora instytucji. Tuż przed zebraniem rady kuratorów i wyborami Freund ponownie próbował lobbować na rzecz Geigera – bezskutecznie. Swoją działalność Żydowskie Seminarium Teologiczne Fundacji Frȁnckla zainaugurowało w sierpniu 1854 roku. Geiger nie krył niezadowolenia z faktu, że wpływ na program nauczania mają dość tradycjonalistyczni w swoich poglądach Frankel i Graetz, propagujący historyczno-pozytywną wizję judaizmu, której ruch masorti, czyli judaizm konserwatywny, jest kontynuacją.
Rozczarowany kierunkiem, jaki obrało wrocławskie seminarium, i wciąż marzący o powołaniu instytucji, z której programem bardziej by się identyfikował, w 1863 roku Geiger przyjął propozycję powrotu do rodzinnego Frankfurtu. Wrocławska gmina oferowała mu nawet podwyżkę, by go zatrzymać, ale Geiger zdania nie zmienił.
Przy każdej okazji powracał do propozycji utworzenia wydziału teologii żydowskiej na jednym z niemieckich uniwersytetów. Z Frankfurtu przeniósł się do Berlina i w 1871 został mianowany profesorem historii i literatury żydowskiej w mającej rozpocząć swoją działalność rok później Hochschule fȕr die Wissenschaft des Judentums. Seminarium nie było oficjalnie związane z żadnym odłamem judaizmu, a za cel stawiało sobie zgodność nauczania z założeniami Wissenschaft des Judentums (intelektualno-akademickiego prądu analizującego dorobek religijny judaizmu za pomocą nowoczesnych metod badawczych), a także rozwój i rozpowszechnienie tej idei. I choć Geiger w dalszym ciągu uważał, że teologia żydowska może zająć równorzędne miejsce wśród innych nauk tylko jeśli będzie wykładana na państwowym uniwersytecie, był zadowolony z działalności berlińskiej szkoły.
Abraham Geiger zmarł 23 października 1874 w Berlinie, prawdopodobnie z powodu wylewu krwi do mózgu. Do ostatniego dnia życia jego plan dnia pozostawał niezmienny – pobudka o siódmej rano i praca do dziesiątej wieczorem, z przerwą na popołudniowy spacer. Tak jak Geiger nie szczędził krytyki programowi wrocławskiego seminarium, tak również nie doczekał się on słów uznania ze strony jego pracowników wydających Monatsschrift, gdzie tylko raz pojawiła się (bardzo krytyczna) wzmianka na temat jego działalności naukowej. Zupełne zignorowanie głosu Geigera w dyskusji o reformie judaizmu przez najbardziej opiniotwórczy miesięcznik wydawany aż do 1939 roku, było dobitnym podkreśleniem, że poglądy Geigera były zbyt radykalne, aby zasługiwały chociażby na polemikę.
Korzystałam z książki Susanny Herschel „Abraham Geiger and the Jewish Jesus”, Maxa Wienera „Abraham Geiger and Liberal Judaism. The Challenge of the Nineteenth Century” oraz Leszka Ziątkowskiego “Dzieje Żydów we Wrocławiu”. Czytaj więcej o Żydowskim Seminarium Teologicznym w Breslau, Zachariaszu Frankelu, Polemice: kim był Zachariasz Frankel?