Trzy tygodnie
W środku lata przypada najsmutniejsza część żydowskiego roku. Na pewno nie ze względu na pogodę, nawet jeżeli w Izraelu może być trochę za gorąco (ponad 40 stopni!). Powód jest inny: to żałoba po stracie obu Świątyń, które kiedyś znajdowały się w Jerozolimie.
Obie zostały zniszczone w tisza be-aw, co dosłownie po hebrajsku oznacza: dziewiąty dzień miesiąca aw (data ich zburzenia). Trzy tygodnie wcześniej przypada jud zajin tamuz (z hebr.: siedemnasty dzień miesiąca tamuz), który upamiętnia zniszczenie murów starożytnej Jerozolimy.
Mówi się, że 17. dnia miesiąca tamuz Mosze zszedł z góry Synaj i zobaczył Izraelitów czczących złotego cielca (Szemot/Ks. Wyjścia, rozdział 32), a dziewiątego dnia miesiąca aw szpiedzy wrócili ze złymi wiadomościami na temat kraju Izraela (Be-midbar/Ks. Liczb, rozdział 14). Uczeni twierdzą, że te dwa wydarzenia zwiastowały wiele późniejszych tragedii. Wystarczy wspomnieć Misznę (Taanit 4:6), gdzie wyliczono pięć tragicznych wydarzeń przypadających w każdym z tych dni, i uświadomić sobie, że choćby wygnanie z Hiszpanii w 1492 r. przypadało w tym czasie właśnie.
Te trzy tygodnie nazywane są Bejn ha-mecarim (hebr.: pomiędzy strapieniami). W tym czasie nie urządzamy wesel i staramy się unikać określonych działań przynoszących radość. Smutny charakter początku i zakończenia tego okresu opisano w Tanachu (Zachariasz 8:19), gdzie mówi się o nim jako o dniach postu. Od rosz chodesz aw aż do dziewiątego dnia tego miesiąca staramy się ograniczyć publiczną radość w szczególny sposób. Miszna (Taanit 4:6) mówi: „Kiedy wchodzisz w miesiąc aw, ogranicz swoją radość (מִשֶּׁנִּכְנַס אָב, מְמַעֲטִין בְּשִׂמְחָה). Tradycyjnie wiele osób unika wtedy uczestnictwa w koncertach czy nawet rekreacyjnego pływania (co nie jest szczególnie trudne w Izraelu, bo ten czas zbiega się z sezonem, kiedy meduzy znajdują się na wschodnim wybrzeżu Morza Śródziemnego). Nie kupuje się w tym czasie nowych, drogich rzeczy. Przez dziewięć dni, aż do 9 aw, tradycyjnie unika się spożywania mięsa (poza szabatem) jako dodatkowe ograniczenie przyjemności (inne elementy tradycji dotyczące tego okresu można znaleźć w Kicur Szulchan Aruch 122).
Należy jednak zadać pytanie, dlaczego powinniśmy unikać fizycznych przyjemności i ograniczyć naszą radość w tym czasie? Pozornie chodzi tylko o to, aby pamiętać o zniszczeniu Świątyni. Niektórych z nas utrata Świątyni – Bożego domu na ziemi – bardzo przekonuje, bo to koniec czasów prorockich, koniec ofiar i zakończenie pewnej ery. Ale jest tutaj jeszcze inne znaczenie, które dla wielu osób może okazać się bardziej istotne. Otóż utrata Świątyni oznaczała koniec żydowskiej niezależności. Starożytny judaizm nie był tylko religią opartą na rytuałach. Nie był też po prostu religią mniejszości w środowisku złożonym w dziewięćdziesięciu procentach z chrześcijan. Judaizm był również systemem, w którym panowała monarchia. Sanhedryn to nie tylko sąd religijny, ale i cywilny. Zawartości skarbca świątynnego przeznaczano również na pomoc dla potrzebujących, utrzymanie dróg czy edukację.
Przez utratę Świątyni i Jerozolimy straciliśmy w pełni funkcjonujące żydowskie społeczeństwo. Dopiero niedawno wraz z narodzinami Izraela udało się to do pewnego stopnia przywrócić, ale w nieskończoność można wyliczać, czego przywrócić się nie udało. Żydzi na świecie nie żyją już w jednym miejscu, tak, jak to było 2,5 tys. lat temu. Jesteśmy rozproszeni po całym świecie, nasze języki różnią się i nawet między sobą nie możemy się porozumieć; nasze kultury różnią się do tego stopnia, że nawet, rozumiejąc słowa, które do siebie wypowiadamy, nadal często nie rozumiemy siebie nawzajem. Zniszczenie Świątyni, Jerozolimy, naszej niepodległości i rozproszenie po całym starożytnym świecie oznacza, że znacznie zmniejszyło się poczucie więzi między nami.
Ten rozpad więzi wewnątrz narodu Izraela może wynikać, jak przekonuje Talmud (TB Joma 9b), z sinat hinam – nienawiści, która rozlała się między nami bez żadnego powodu. Rabin Izrael Meir Kagan we wstępie do swojej książki „Chafec chaim” wyjaśnił, że sinat hinam jest, kiedy ludzie mówią źle o sobie nawzajem.
Co zrobić, aby naprawić ten stan? Możemy mówić dobrze i chwalić się nawzajem. Możemy sobie pomagać i troszczyć się o siebie. Uczeni mówią, że zbawienie przyniesie ahawat hinam, miłość w wolności (Sfat Emet, Rosz Haszan 5641; również w innych miejscach).
Mając taki cel, dlaczego mielibyśmy pościć i ograniczać radość? Tak się dzieje, ponieważ miłość, o której mówimy, nie jest zwyczajną miłością fizyczną. Majmonides (Hilchot Taaniot 5:1) uważa, że przyczyną postu w ogóle jest pobudzenie wewnętrznej możliwości wzrastania. To jest możliwe choćby dzięki częściowemu powstrzymaniu się od uciech cielesnych, gdyż pozwala skupić się na tym, co rzeczywiście ma znaczenie, a w rezultacie nieco lepiej traktować się nawzajem.
Nawet więc jeśli jest to najsmutniejszy czas w kalendarzu żydowskim, jest to również moment na sprawienie, aby wiele rzeczy stały się nieco lepsze.
Niektórzy mistycy utrzymują, że Tisza be-Aw będzie dniem narodzin Mesjasza. Dlaczego? Dlatego, że dopóki Świątynia nie była zburzona a naród był zjednoczony, nie było potrzeby, aby przychodził Mesjasz. Potrzeba nadziei narodziła się przez zniszczenie Świątyni. Jako że jest to smutny czas, przynosi nadzieję, że możemy dojść do ahawat chinam, a przez to zmienić siebie i świat.