Problemy z zachodzącym słońcem

Jeżeli szabat zaczyna się o zachodzie słońca a kończy o zmroku, to co zrobić, gdy słońce nie zachodzi?

Na szczęście w Polsce nie musimy mierzyć się z taką zagwozdką. Jeżeli jednak wybierzemy się w ciepłych miesiącach na przykład do północnej Skandynawii, doświadczymy tam białych nocy. Całymi tygodniami słońce nie zachodzi, przemieszcza się po niebie, ale nie schodzi poniżej horyzontu. W niektórych zaś regionach słońce schodzi nieco poniżej horyzontu, ale nie staje się zupełnie ciemno. Jeżeli więc szabat świętujemy od zachodu słońca do zmroku, jak określić, kiedy się zaczyna, a kiedy kończy?

Od kiedy Żydzi zaczęli robić interesy i osiedlać się w północnej Skandynawii w XVIII wieku, poskim (osoby podejmujące rabiniczne decyzje) poważnie zaczęli zajmować się tą kwestią. Wydawane są różnorakie opinie, a każda z nich ma na swój sposób sens.

Teoretycznie można powiedzieć, że czas, gdy słońce jest na niebie, jest jednym dniem. Rabin Chaim Elazar Spira (Galicja, 1868 – 1937, znany też jako Minchas Eliezer) napisał w komentarzu do Misznajot Brachot, że szabat rzeczywiście trwa od zachodu do zachodu słońca.

Jeżeli więc odwiedzamy miejsce, gdzie słońce polarne wschodzi w szabat, potencjalnie mamy do czynienia z wielomiesięcznym szabatem.

Aż do zachodu słońca, wciąż jest szabat. Z drugiej zaś strony, jeżeli słońce polarne wschodzi we wtorek, mamy do czynienia z bardzo długim wtorkiem, i nie ma szabatu, aż słońce zajdzie pięć razy – nawet, jeżeli potrwa to kilka miesięcy. Ciekawym zjawiskiem tej metody jest fakt, że osobiste odliczanie siedmiu dni do ustalania szabatu będzie wyłączone z odliczania całej reszty ludzkości – szabat może skończyć się w dzień, który cała ludzkość nazywa wtorkiem.

Jednakże większość autorytetów stara się uniknąć tego problemu mówiąc, że cały świat powinien obchodzić szabat tego samego dnia. Kiedy więc to święto się rozpoczyna i kiedy kończy?

Chacham Yosef Chaim (Baghdadi 1832 – 1909 znany jako Ben Isz Chaj) napisał, że jeżeli słońce świeci przez 24 godziny bez wyraźnego zachodu, powinniśmy wybrać czas (zaproponował szóstą po południu) i przestrzegać od tego momentu szabatu przez 25 godzin oraz 12 minut (24 godziny pełnej doby oraz 72 minuty czekania przed hawdalą).
Jednakże rabin Israel Lifschitz (Niemcy, 1782 0 1860 – znany również jako Tiferet Israel) sugerował, że jeśli czas szabatu nie jest jasno określony z powodu braku zachodu bądź wschodu słońca, powinniśmy podporządkować się czasowi lokalnej społeczności, z której pochodzimy. Jego odpowiedź może oznaczać, że jeśli na kole podbiegunowym spotkają się trzy osoby: jedna z Tokio, druga z Wrocławia, a trzecia z Los Angeles, każda z nich powinna świętować szabat zgodnie z tradycją swojej społeczności, nawet, jeśli zamierzają celebrować go z ludźmi, którzy świętują szabat o jeszcze innych porach.

Jeden z moich nauczycieli, rabin Zalman Nechemia Goldberg (współczesny rabin z Jerozolimy), zaznacza, że każdego dnia da się określić czas, w którym słońce jest najniżej względem horyzontu. I jako że to jest zbliżone do momentu, w którym dany region pogrąża się w nocy, powinniśmy traktować go jako zachód słońca, zmrok i świtanie zarazem.
Inni mówią, że w przypadku białych nocy powinno się obchodzić szabat zgodnie z czasem wschodu i zachodu słońca najbliższej gminy żydowskiej, w której nie ma takich zjawisk astronomicznych. Niektórzy nawet mówią, że powinno się przyjąć czas jerozolimski.

Praktycznie rzecz biorąc rozwiązania: aby świętować szabat przez 25 godzin, określić czas celebrowania zgodny z czasem miejsca, z którego się pochodzi, oraz świętowanie w godzinach, w jakich celebruje szabat najbliższa gmina, która nie zmaga się z takim problemem, są najbardziej popularne. Rozwiązanie z poszukiwaniem chwili, w której słońce jest najniżej, wydaje się mieć najwięcej sensu i jest mu pod względem naukowym najbliższe do określenia zmroku, jednakże nie wydaje się być specjalnie popularne wśród rabinów, z którymi rozmawiałem. Aby uniknąć trudności związanych z określeniem pory szabatu, niektórzy ludzie łączą elementy różnych teorii i powstaje z tego szabat dłuższy niż mogłaby to przewidzieć którakolwiek z przedstawionych teorii.

Jako że nie ma stałego życia religijnego na północy koła podbiegunowego, problem określenia szabatu bez zachodu słońca ma tylko kilku Żydów żyjących tam oraz turyści.

Jednakże jest wiele gmin żydowskich zlokalizowanych na południu koła podbiegunowe – Oslo, Sztokholm, Helsinki czy Sankt Petersburg – gdzie w szczycie lata słońce nigdy nie zachodzi wystarczająco poniżej horyzontu, aby zapadła ciemność. Oznacza to, że nie ma cet ha-kochawim – nie widać gwiazd. Szabat się kończy, gdy możemy dojrzeć na niebie trzy średniej wielkości gwiazdy. Oczywiście nie oznacza to, że szabat nie kończy się w tych miejscach. Jednakże dopiero, gdy na nowo się rozwidni, możemy być pewni, że szabat się skończył. Trwać więc może aż do 1.00 bądź 2.00 w nocy (co może stanowić problem na kole podbiegunowym, jeżeli weźmie się pod uwagę teorię, która mówi, że szabat kończy się, gdy słońce jest najbliżej horyzontu). Wiele osób idzie spać w sobotnią noc, gdy szabat nadal trwa, a hawdalę robi w niedzielę rano.