CHIDUSZ 20 – 7/2015

Rok po otwarciu wystawy stałej w Muzeum Polin

Barbara Kirshenblatt – Gimblet: Często słyszę stwierdzenia, że dla naszego muzeum nie ma skali porównawczej w całej postkomunistycznej Europie i sama zastanawiam się nad tym fenomenem. W Moskwie – której najbliżej do statusu naszego konkurenta – powstały dwa nowe muzea żydowskie. Jedno z nich, prywatne, bazuje na eksponatach, a drugie jest tego samego rodzaju, co nasze – to multimedialna narracja historyczna. Jego siedziba mieści się w modernistycznym budynku z lat dwudziestych – w dawnej zajezdni autobusowej zaprojektowanej przez konstruktywistycznego architekta Konstantina Mielnikowa. Tam bardzo ciekawa wystawa przyciąga tylko 85 tysięcy zwiedzających rocznie. W Moskwie! Gdzie mieszka 12 milionów ludzi, z czego ponad sto tysięcy to Żydzi! W Polsce zainteresowanie żydowską historią objawia się w zdecydowanie największej skali.

Kilka słów o wspomnieniach

W książce Ottona Dov Kulki wyjątkowość stanowi perspektywa dziecka, które w obozowej rzeczywistości doświadcza dwóch zjawisk. Z jednej strony śmierci w różnych jej wymiarach (widzi egzekucje, krematoria, ludzi, których tylko krok dzieli od śmierci, ciała rozrzucone na śniegu, doświadcza rozstania z matką), z drugiej zaś po raz pierwszy w swoim życiu poznaje europejską kulturę. Pierwszy raz czyta „Zbrodnie i karę”, występuje w operze i śpiewa w chórze.

Konstanty Gebert: Wściekle polskie Polin

Przeogromnie bawi mnie, jak wściekle polskie jest to muzeum. Na wystawie świata zewnętrznego prawie w ogóle nie ma. Pojawia się dwa razy. W galerii średniowiecznej, żeby pokazać, skąd Żydzi przyjechali, i w galerii nowoczesnej, żeby pokazać, dokąd wyjeżdżali. Reszta jest bez znaczenia. Jest Remu, ale nie ma Majmonidesa. Rambam mieszkał nie tam, gdzie trzeba, więc jest bez znaczenia. I ta obłąkańcza koncentracja na sobie samym jest bardzo polska i bardzo żydowska. Nie sądzę, żeby to było intencjonalnie zaprojektowane, tak po prostu wyszło, ale to, co wyszło, jest bardzo autentyczne, jeśli chodzi o polską i żydowską autopercepcję.

Każdego dnia myślę o powrocie – rozmowa z izraelskim pisarzem Gonem Ben Ari

Wyprowadziłeś się z Izraela. Przeprowadziłem się do Nowego Jorku dwa lata temu i od tamtej pory każdego dnia myślę o powrocie. W antologii „Tel Awiw Noir” znajduje się Twoje opowiadanie „Usuń historię przeglądania”. Co by było, gdyby ludzie – tak jak przeglądarki internetowe – mogli pozbywać się swojej przeszłości? Rasa ludzka od zawsze bawiła się…

Podsumowania 5775 roku: O pomniku dla Sprawiedliwych

Konstanty Gebert: Po kłótni i awanturze wokół uboju rytualnego w poprzednim roku, w tym kłóciliśmy się o pomnik upamiętniający polskich Sprawiedliwych wśród Narodów Świata. Podobnie jak w przypadku uboju, awantura nie przerodziła się w poważniejszą debatę ani na szczeblu ogólnopolskim, ani wewnątrz społeczności żydowskiej. Nie bardzo umiemy sobie radzić z kwestiami, w których mamy różne zdania, zawsze zresztą uzasadniane żydowskim punktem widzenia. Kiepsko znosimy zróżnicowanie poglądów i nie za bardzo umiemy się ze sobą kłócić. A to kwestia egzystencjalna, kluczowa dla rozwiązywania problemów w przyszłości.

Podsumowania 5775 roku: Karski i władcy ludzkości

23 kwietnia 2015 roku w Muzeum Polin w Warszawie odbyła się premiera dokumentu „Karski i władcy ludzkości”. To, oprócz „Idy” Pawlikowskiego, najważniejsze wydarzenie filmowe w Polsce w 5775 roku. To niebanalna i pozbawiona patosu próba opowiedzenia światu o Janie Karskim. O filmie rozmawiamy z reżyserem Sławomirem Grünbergiem.

Kryzys europejskiej migracji

Konstanty Gebert: W porównaniu z tymi wszystkimi muzułmanami, Arabami, Afrykanami, to, zdają się nas przekonywać, właściwie jesteśmy częścią białej rasy. I zapewniają, że będzie nas ta lepsza Europa bronić. Pomijając już kwestie szczerości takich deklaracji, nie wiem, czy chcemy być tymi, których bronią faszyści.

Obojętna Europa? Bezduszna, niegościnna Polska? Żydzi o kamiennym sercu?

Aleksander Gleichgewicht: Może nie wszyscy uchodźcy uciekają z przyczyn politycznych, ale czy strach przed głodem i nędzą nie są zrozumiałymi powodami do emigracji? Spytajcie Polaków w Chicago… Spytajcie Irlandczyków w Sydney… Podając rękę tonącemu dziecku, nie powinniśmy pytać o wyznanie i status majątkowy rodziców. Nie przystoi to Europejczykom, a zwłaszcza już Polakom i Żydom – z ich historią i historią emigracji, z ich doświadczeniem gościnności i odrzucenia.