Moje uszpizot

Sukot to nie tylko czas budowania szałasów, ale przede wszystkim czas spotkań. Tradycyjnie do bliższych i dalszych znajomych dodaje się codziennie kolejnego duchowego gościa. Przez wieki brakowało wśród nich kobiet, czemu od kilku dekad próbuje się zaradzić, sugerując biblijne czy współczesne listy gościń. Dołączam do tej nowej tradycji, przedstawiając własną grupę kobiet, które chętnie ugościłabym w swojej suce. 

 

Tradycja zapraszania biblijnych Uszpizin ma zaledwie kilkaset lat. Pierwszą wzmiankę o niej znajdujemy w księdze Zohar, gdzie wyjaśnione jest, że gdy siedzimy w suce, nigdy nie jesteśmy samotni. Bóg roztacza nad nami skrzydła Swej Szechiny (Obecności), a każdego dnia kolejny pasterz narodu odwiedza siedzących w szałasach. Zgodnie z Zoharem gośćmi są kolejno: praojcowie Abraham, Izaak i Jakub, przywódcy wyprowadzający naród z Egiptu – Mojżesz i Aaron, oraz władcy – Józef i Dawid. 

Każdy, kto zastanowi się chwilę nad tą listą, zauważy, że wymienione osoby wydają się być podane w złej kolejności. Chronologicznie Józef pojawił się w Biblii przed Mojżeszem i Aaronem, a jednak sukę odwiedza po nich. Wynika to z faktu, że kolejność gości ustalona jest według niższych sefirot utożsamianych z każdą osobą. Abrahamowi odpowiada sefira chesed (umiłowanie dobroci), Izaakowi gewura (siła), Jakubowi tiferet (splendor), Mojżeszowi necach (wieczność), Aaronowi chod (chwała), Józefowi jesod (podstawa), a Dawidowi malchut (królestwo).

Podobnie jak prorok Elijahu, odwiedzający wszystkie domostwa żydowskie w noc sederową, tak i sukotowi goście są jedynie duchową ideą, mającą zachęcać nas do realnych czynów. W czasie Sukot powinniśmy starać się zapraszać gości (szczególnie biednych) do naszych szałasów, naśladując praojca Abrahama, który miał zbudować pierwszą sukę i przyjąć w niej słynnych trzech wędrowców-aniołów. 

happy-teachers-appreciation-week
Przekaż darowiznę na cele statutowe Fundacji Żydowskiej „Chidusz": 
42 1140 2004 0000 3602 7568 2819 (mBank)

W Zoharze czytamy, że przygotowując posiłki, musimy myśleć o dodatkowym gościu w suce, a to, co byśmy dla niego przeznaczyli, powinniśmy później podarować biednym. Wizyta duchowych gości ma zostać przekształcona w realny akt dawania cedaki potrzebującym. 

Sukot ma nam przypomnieć o latach wędrówki przez pustynię oraz o Bożej ochronie. Warto zwrócić uwagę, że wszyscy spośród tradycyjnych siedmiu gości mieli w swoim życiu krótsze lub dłuższe epizody ucieczki, tułaczki i ukrywania się. Abraham opuścił rodzinny dom, aby pójść za głosem Boga ku nieznanej ziemi. Podobnie Jakub, który musiał uciekać przed gniewem swojego brata Ezawa. Izaaka do wędrówki do Gerar zmusił głód. Gdy Mojżesz zabił Egipcjanina w obronie swojego współplemieńca, musiał uciekać do Midianu, a później razem z bratem Aaronem i resztą narodu żydowskiego tułał się po pustyni przez czterdzieści lat. Józef został sprzedany przez braci i wywieziony do Egiptu, a Dawid przez osiem lat ukrywał się przed gniewem Saula na Pustyni Judzkiej. 

Trudno nie dostrzec w tej tradycji nieobecności kobiet. Gdzie są duchowe gościnie, które prowokowałyby do interesujących dyskusji i ważnych czynów?

Brak kobiet zauważono już wiele lat temu. W środowiskach postępowych i feministycznych od kilku dekad można znaleźć listy uszpizot, czyli gościń. Słowo uszpizot weszło już do powszechnego użytku, choć jest ono pewnym „bękartem” językowym. Do aramejskiego słowa uszpiz (gość) dodano hebrajską końcówkę dla żeńskiej liczby mnogiej. Właściwszym byłoby raczej użycie aramejskiej formy gramatycznej, a wtedy uzyskalibyśmy słowo uszpizata. Co ciekawe, samo słowo uszpiz pochodzi od łacińskiego słowa hospes (gość).

Ponieważ tradycja przyjmowania duchowych gościń jest bardzo młoda, nie ma oczywiście żadnego uświęconego tekstu, który podawałby wprost, kto powinien znaleźć się na liście zaproszonych. Lecz fakt, że według tradycji misznaickiej w narodzie Izraela działało siedem prorokiń, pozwala na stworzenie idealnej do tego celu grupy wybitnych kobiet.

Zgodnie z traktatem Megila (14a-b) lista żydowskich prorokiń przedstawia się następująco: Sara, Miriam, Debora, Chana, Abigail, Chulda i Ester. Rabini dokładnie opisują, z czego wynika taka nauka. Dodatkowo, z biegiem lat, wokół postaci tych siedmiu kobiet narastały także nauki mistyczne, utożsamiające każdą z nich z odpowiednią sefirą

Wprawdzie powyższa lista siedmiu prorokiń może być fantastycznym zaczątkiem do stworzenia nowej tradycji uszpizot, jednak z całą pewnością nie jedynym. Napotkałam co najmniej trzy inne listy biblijnych (lub okołobiblijnych) gościń, a także wiele pomysłów na stworzenie własnego zbioru postbiblijnych uszpizot. Na liście biblijnych bohaterek mogą znaleźć się chociażby Ewa, Sara, Lea, Miriam, Debora, Bruria (czasy misznaickie, można zastąpić Ester) oraz Rut, a w innym zestawieniu: Sara, Debora, Rebeka, Miriam, Lea, Rachel i Ester.

Sam proces tworzenia takiej listy umożliwia nam poznanie wielu wybitnych kobiet, które być może nie zajmują wystarczająco widocznej pozycji w naszej historii. Warto zgłębić losy kobiet żydowskich (na przykład zaglądając na stronę internetową Jewish Women’s Archive), aby odnaleźć fantastyczne bohaterki, inspirujące swoimi dokonaniami, decyzjami, osiągnięciami i zmaganiami. Część z nich powoli odkrywa się na nowo, inne dalej czekają na swoje pięć minut. Niektóre z nich są bardzo dobrze znane i powszechnie doceniane. Z całą pewnością można stworzyć własną listę uszpizot, aby co noc zapraszać kolejną bohaterkę. Można także stworzyć dwie równoległe listy – jedną poświęconą kobietom biblijnym, drugą postaciom z postbiblijnej historii żydowskiej.

To dobry moment, by się odważyć i pomarzyć – gdybym miała taką szansę, z kim chciałabym spędzić popołudnie w suce? O co chciałabym zapytać, jakie trudności przedyskutować, jakie tematy poruszyć?

Do swojego szałasu zaprosiłam siedem kobiet, które znamy z Tanachu: Leę, Dinę, Miriam, Jael, Bat Szewę, Tamar i Rut. Oto pytania, które chciałabym zadać, oraz przemyślenia, którymi chciałabym się z nimi podzielić.

Dzień pierwszy: Lea

Do historii przeszłaś jako ta niechciana. Ojciec zmusił cię, abyś oszukała Jakuba i stanęła pod chupą w miejsce młodszej siostry. Brak mi odwagi, aby sobie wyobrazić, co mogłaś czuć tej pierwszej nocy. A może nie miałaś żadnych specjalnych oczekiwań? Może kultura twojego rodzinnego domu i wychowanie ojca przygotowały cię na to, że nikt nie będzie pytać, czy chcesz być czyjąś żoną, czy nie? Czy jako dziewczynka marzyłaś o miłości i udanym związku? Z mężem wielbiącym ślady pozostawiane przez twoje stopy? Czy może raczej byłaś realistką i nie oczekiwałaś wielkich miłosnych wzlotów, a chciałaś jedynie znaleźć męża o dobrej pozycji, aby wypełnić to, czego od ciebie oczekiwano? 

Czy zanim pojawił się Jakub, twoje relacje z Rachelą układały się dobrze? Zepsuł je sam ślub, czy może już wcześniej nie było zbyt różowo? Twoja siostra zazdrościła ci synów, których rodziłaś z łatwością. Ty, niekochana przez męża, zostałaś otoczona Bożą opieką i łaską. W społeczności, w której każdy kolejny syn oznacza wejście o stopień wyżej w społecznej hierarchii i poczuciu kobiecego spełnienia, Bóg dał ci synów, którzy wywoływali w Racheli wybuchy gniewu i zazdrości. Czy było ci z tego powodu przykro? A może odczuwałaś nieco satysfakcji, że choć tyle było ci dane? 

Dzień drugi: Dina

Byłaś jedyną dziewczynką pośród dziesięciorga braci. I choć zapewne mogłaś się czasem pobawić z córkami pracowników ojca, musiałaś łaknąć towarzystwa kobiet w tym samym wieku. Gdy twoja rodzina rozłożyła swe obozowisko w pobliżu Szechem, poszłaś, aby poznać dziewczęta z miasteczka. Zobaczył cię jednak syn króla tego miasta i zgwałcił. Doświadczyłaś zbrodni starej jak świat, która wciąż dręczy dziewczęta i kobiety w każdym zakątku świata. Gwałciciel Szechem oświadczył, że się w tobie – swojej ofierze – zakochał i pragnie wziąć cię za żonę. Czy ktoś pytał ciebie o zdanie? Czy ktoś zastanawiał się, jak się czułaś, czego potrzebujesz? Bracia Szymon i Lewi postanowili mieczem wyrazić swój ból i nienawiść wobec oprawcy. Zamordowali nie tylko gwałciciela, ale i wszystkich mężczyzn w mieście, którzy byli osłabieni po obrzezaniu – koniecznemu wymogowi twoich ewentualnych zaślubin z Szechemem. Jedyną reakcją ojca, jaką odnotowała Tora, był gniew wobec dwóch synów za zaburzenie harmonii w relacjach sąsiedzkich. Czy naprawdę nic więcej nie powiedział? Jak cię przyjął, gdy wróciłaś do obozu? Jak przyjęła cię matka i inne kobiety? Ze zrozumieniem, czy też obarczając cię winą za całe zajście? Jak przyjęłaś wiadomość o masakrze mężczyzn z Szechem? Czy czułaś satysfakcję, czy też nie chciałaś z tym mieć nic wspólnego? Po tych tragicznych wydarzeniach znikasz z Tory. Nie wiemy, jak potoczyło się twoje dalsze życie. Czy udało ci się znaleźć radość i spełnienie? Czy założyłaś rodzinę? A może nie byłaś w stanie? A może jednak nie udało ci się przetrwać tej traumy? Czy to dlatego zniknęłaś? 

Dzień trzeci: Miriam

Poznajemy cię jako niesamowicie niezależną, odważną i sprytną dziewczynkę. Szłaś brzegiem Nilu, po którym płynął koszyk z twoim braciszkiem. Wiele lat później poprowadziłaś naród żydowski w pieśni i tańcu, wyrażając radość i wdzięczność za ocalenie. Redaktorzy Tory odsuną ten moment w czasie, aby to twego brata Mojżesza uczynić autorem Pieśni Morza. Widocznie trzeba było osłabić myśl, że kobieta mogła napisać tak piękną pieśń, a do tego poprowadzić cały naród – kobiety i mężczyzn – w tańcu i śpiewie przez morze. Rabini uczyli, że twoim mężem był Kaleb, ale czy to prawda? A może w ogóle nie miałaś męża, w buncie wobec norm i obowiązków kobiecych? Jak się czułaś, gdy po wspólnej naradzie z Aaronem i przedstawieniu zarzutów Mojżeszowi tylko ciebie spotkała kara? Czy czułaś, że potraktowano cię niesprawiedliwie? Że Aaronowi się upiekło, bo zwyczajnie nie miał odwagi, aby postawić się młodszemu bratu? A gdy już odchodziłaś z tego świata, czy odczuwałaś spokój? Czy żałowałaś, że nigdy nie zobaczyłaś Erec Israel? Twój brat Mojżesz błagał Boga wiele razy, aby pozwolił mu wejść do Kanaanu – czy ty też to robiłaś?

Dzień czwarty: Jael

Wszystko, co o tobie wiemy, to krótki paragraf i parę wersetów w pieśni Debory. Przyjęłaś do swojego namiotu uciekającego Siserę, choć twoja rodzina nie należała do jego narodu. Nie byłaś też Żydówką, choć mieszkałaś blisko żydowskich osad. Pozwoliłaś Siserze napić się mleka i zasnąć. Co spowodowało, że sięgnęłaś po młot i kołki? Dlaczego biernie nie czekałaś na nadejście Baraka? Sam mógł dorwać wroga i zrobić z nim, co tylko chciał. Nie musiałaś go zabijać, dlaczego więc to zrobiłaś? Czy była to sprytna i brutalna zagrywka polityczna, aby przypodobać się tym, którzy wydawali się wygrywać bitwę? Twój mąż zawarł pakt z królem Jabinem, a zatem może bałaś się, że Barak uzna cię za wroga ukrywającego zbiega? A może, jak zasugerowała później Debora w swej pieśni, wydarzyło się coś, co nie miało niczego wspólnego z lokalnymi bitewkami, lecz było kolejnym epizodem w trwającej tysiące lat historii kobiet w cieniu wojen? Debora powiedziała, że Sisera padł martwy pomiędzy twoimi kolanami. Czy młot był jedynym narzędziem, na które natrafiły twoje ręce, w panice szukające broni do obrony przed generałem odbudowującym swe stłuczone ego po przegranej bitwie? Czy przez twój umysł przebiegały przerażone myśli? Czy próbowałaś znaleźć wyjście z tej tragicznej sytuacji? Czy gdyby tylko spał – tak jak powinien – skłamałabyś Barakowi, mówiąc, że w twoim namiocie nikogo nie ma? Czy twój czyn był aktem politycznym, czy samoobroną?

Dzień piąty: Bat Szewa 

Twoja historia jest niesamowicie kolorowa, dramatyczna i bogata. Widzimy ją jednak z perspektywy narratora, któremu bardziej zależy na postaci Dawida. Poznajemy cię, gdy zażywasz kąpieli na dachu, a twoja prywatność pogwałcona jest przez króla, który dostrzegając przez okno twe piękne ciało, zamiast odwrócić wzrok, wykorzystuje swą pozycję, aby cię zdobyć. Trudno jest mi ocenić wasz związek – czy był on całkowicie jednostronny? A może sama też uległaś urokowi przystojnego Dawida? Był on przecież bohaterem narodowym uwielbianym przez tłumy, więc nietrudno byłoby to zrozumieć. Twój mąż był wyższym oficerem w wojsku Dawida, daleko od domu, walcząc z Bóg wie kim. Czy to faktycznie był gorący romans? Czy może strach przed najpotężniejszym człowiekiem w królestwie paraliżował wszelkie myśli o buncie i ucieczce? Co przeżywałaś, gdy uświadomiłaś sobie, że jesteś w ciąży, a twoje dziecko będzie oczywistym dowodem cudzołóstwa – przestępstwa karanego śmiercią? Czy chcąc ratować swoje życie i honor, zgodziłaś się na pomysł Dawida, aby wysłać twojego męża na pewną śmierć? Czy miałaś jakikolwiek udział w tych planach? Twoje dziecko – dowód grzechu – nie przeżyło gniewu Boga. Czy obarczałaś się winą za jego śmierć, czy raczej winiłaś Dawida? 

Dzień szósty: Tamar

Będąc jednym z wielu dzieci ojca, który w swoim pałacu zgromadził dziesiątki żon i nałożnic, być może nie oczekiwałaś bliskiej z nim relacji, ale zapewne liczyłaś na sprawiedliwość. Twój przyrodni brat, zaślepiony żądzą i błędnie rozumianą „miłością”, podstępem zwabił cię do swojej komnaty i zgwałcił. I choć znalazłaś w sobie odwagę, aby starać się przemówić mu do rozumu, nic to nie dało. Wiedziałaś, co oznacza być kobietą zgwałconą. Walcząc o zapewnienie sobie jakiejś formy ochrony (a być może grając na zwłokę), przedstawiasz pomysł zaślubin. Nic to jednak nie daje, Amnon myśli tylko o zaspokojeniu własnego pragnienia. Boję się pytać, co wtedy czułaś, jakie myśli przechodziły ci przez głowę. Jak bardzo musiałaś się bać, a mimo to używałaś rozsądku i sprytu, aby się ratować. Niestety twój brat był silniejszy, a jego rozum i empatia zostały wyłączone dawno temu. A gdy już zaspokoił swoją obsesję, nagle zobaczył cię w innym świetle. Nie byłaś już wyidealizowaną postacią, ale kobietą, którą potwornie skrzywdził. Mógł znienawidzić albo siebie, albo ciebie. Wybrał to drugie. To, co wcześniej nazywał „miłością”, przekształciło się w pogardę i wrogość. Wsparcie znalazłaś u swojego brata Awszaloma. Czy liczyłaś na pomoc ojca? Czego oczekiwałaś? Sądu? Uczciwego procesu? Skazania Amnona za zniszczenie ci życia? Co pomyślałaś, gdy uświadomiłaś sobie, że Dawid nic nie zrobi? Że oprócz gniewu i wzburzenia Amnon nie musiał obawiać się jakichkolwiek konsekwencji? 

Dzień siódmy: Rut

Nie wiemy zbyt wiele o tobie, o twojej rodzinie czy dzieciństwie. Jaki był twój dom? Jak cię tam traktowano? Później przylgnęłaś do swej teściowej Noemi, nie wyobrażając sobie życia bez niej. Dlaczego nie chciałaś wrócić do domu matki, lecz wolałaś iść w nieznane, oczekując nędzy i być może wrogości ze strony narodu, który wybrałaś? Dlaczego w ogóle stałaś się żoną człowieka z Judy? Czy miałaś cokolwiek do powiedzenia w tym procesie? Ile miałaś lat, gdy zabrano cię z domu matki, by stać się żoną obcego? Czy był to los lepszy od tego, który wiodłaś wcześniej? Noemi wspomina, że razem z Orpą okazałyście jej i jej synom wiele dobra i miłości. Mówiąc o was, zawsze używała słowa „córki”. Czy była to kobieta, która okazała ci po raz pierwszy ciepło i dobro? Czy dlatego zdecydowałaś się pójść w nieznane, byle z nią? Ile miałaś lat, gdy stałaś się wdową? Siedemnaście? Piętnaście? Jeszcze mniej? Twoja miłość i oddanie dla Noemi były zapewne nie tylko wyrazem prawdziwego uczucia, ale i przejawem instynktu samozachowawczego. Powrót do rodzinnego domu, bez niczego, jako kobieta, która już znała innego mężczyznę… Twoja pozycja na pewno nie byłaby tam zbyt dobra. Cokolwiek mogło na ciebie czekać w domu matki, musiało przerażać cię bardziej niż nieznana ojczyzna teściowej. Jak sobie wyobrażałaś życie po przybyciu do Judy? Z twojego późniejszego zachowania wydaje mi się, że byłaś dobrej myśli, wierzyłaś, że jakoś się ułoży, a Bóg Noemi będzie was wspierać. 

* * *

Na żadne z moich pytań nigdy nie otrzymam odpowiedzi, nie wierzę w duchy ani prorocze wizje. Część z nich była przyczynkiem do komentarzy i midraszy, jednak praktycznie wszystkie zostały napisane przez mężczyzn. Większość powyższych pytań nie przyszłaby do głowy mędrcom sprzed setek lat. Komentowanie Tory nigdy się nie kończy, a midrasz to gatunek literacki, a nie zamknięta księga. Potrzebujemy nowych komentarzy i analiz, lecz tym razem z perspektywy kobiecych przeżyć i doświadczeń. Teraz to my musimy spróbować odpowiedzieć na te pytania, aby głosy biblijnych kobiet wybrzmiały na nowo.