Skuteczny krytyk [Komentarz do parszy Dwarim]
Parsza dwarim – 21 lipca 2018/ 9 aw 5778
Pierwszy wers Dwarim, piątej i wieńczącej Torę księgi, brzmi prozaicznie: „Oto słowa, które wygłosił Mojżesz przed całym Israelem, po tej stronie Jardenu, na puszczy, w Arabie, naprzeciw Suf, między Paran i Tofel, i Laban, i Chacerot, i Dy-Zahab”. To zdanie nie wydaje się kryć w sobie niczego niezwykłego. Mędrcy Talmudu twierdzili jednak inaczej, a to, co odkryli, może zmienić nasze życie.
Zastanawiającym elementem wspomnianego wersu parszy jest nazwa miejsca wymienionego jako ostatnie: Dy-Zahab. Co to za miejsce i gdzie się znajduje? Ani wcześniej, ani później Tanach go nie wspomina. Nazwa aż prosi się o rozszyfrowanie. Dy-Zahab (lub Di-Zahaw) może oznaczać „dość złota”. Wiemy, że Izraelici znali złoto wcześniej – z tego metalu zrobili posąg cielca, w czasie gdy Mojżeszowi na górze przekazywana była Tora. Grzech złotego cielca jest jednym z największych, jakich Izraelici dopuścili się podczas lat spędzonych na pustyni. Czy zagadkowe miejsce zwane „Dość złota” może mieć z tym coś wspólnego?
Ze wskazówek i tropów mędrcy utkali niezwykle dramatyczną historię. Oto co wywnioskowali:
Mojżesz zwrócił się do Niebios w zuchwały sposób (…) Szkoła rabina Janaj wyczytała to ze słów di-zahaw. Co one oznaczają? Uczniowie Janaja nauczali: tak powiedział Mojżesz do Przenajświętszego: „Władco Wszechświata, srebro i złoto [zahaw], którym obsypywałeś lud Izraela aż powiedzieli ‘dość!’ [daj] było przyczyną stworzenia cielca (…) Rabin Chija bar Aba powiedział: To tak jak ojciec, który miał syna – wykąpał go, namaścił, nakarmił dobrze i napoił, zawiesił na jego szyi sakwę i zostawił pod drzwiami domu rozpusty. Jak syn miałby nie zgrzeszyć? (Brachot 32a)
W tym poruszającym odczytaniu fragmentu parszy Mojżesz odgrywa rolę adwokata, który staje w obronie Żydów. Owszem, przyznaje przed Bogiem, że Jego lud dopuścił się grzechu. Ale to Ty – mówi do Boga – dałeś im tego możliwość i zesłałeś pokusę. Jeśli Izraelici nie mieliby na pustyni złota, nie stworzyliby cielca. Zresztą, kto właściwie potrzebuje złota na pustyni? Izraelici mieli przy sobie złoto tylko dlatego, że Bóg kazał im je z sobą zabrać. Powiedział przecież: „Pomówże w uszy ludu aby wyprosili -– każdy u bliźniego swego i każda u przyjaciółki swojej – naczyń srebrnych i złotych” (Szemot 11:2). Nie wiń ich więc – zwraca się do Boga Mojżesz – ale przebacz.
Ten fragment jest piękny sam w sobie. Opisuje to, co mędcy nazywali chucpa kelapej szemaja, zuchwałością wobec niebios (Sanchedryn 105a). [Często mylnie twierdzimy, że chucpa jest słowem pochodzącym z jidysz, podczas gdy w rzeczywistości przyszło ono z aramejskiego przez Talmud Babiloński]. Dlaczego jednak mędrcy wybrali właśnie ten fragment, aby dowieść swojej racji?
Epizod ze złotym cielcem opisany jest przecież dokładnie w księdze Szemot 32-34. Tora wyraźnie pokazuje, jak śmiałe są modlitwy Mojżesza. Kiedy Bóg uświadamia mu, co zrobili Izraelici, ten mówi bez zastanowienia: „Czemuż, o Wiekuisty, ma się zapalić gniew Twój przeciw ludowi Twojemu (…) Czemuż rzecby mieli Micrejczycy, mówiąc: Na zagubę wyprowadził ich, aby pozabijać ich w górach, i aby zgładzić ich z nad powierzchni ziemi?” (Szemot 32:11-12). To śmiałe słowa, w których Mojżesz próbuje dowieść że, niezależnie od tego, czym zawinili ludzie, ucierpi reputacja Boga, jeśli wyjdzie na jaw, że nie przywiódł Izraelitów do wolności, ale zabił ich na pustyni.
Następnie, zstępując z góry, Mojżesz sam widzi, co zrobili ludzie i dopuszcza się najbardziej kontrowersyjnego ze wszystkich swych czynów. Rozbija tablice wykute przez samego Boga. Zuchwałe zachowanie Mojżesza się na tym nie kończy. Wraca na górę i mówi do Boga: „O, zgrzeszył lud ten grzechem wielkim, zrobiwszy sobie bogi złote. A teraz, czy możesz przebaczyć grzech ich? A jeżeli nie, wymażże mnie z księgi Twojej, którą napisałeś!” (Szemot 32:31-32). Słowa Mojżesza są bezprecedensowe. Ze wszystkich ustępów, to właśnie ten mędrcy powinni skojarzyć z odwagą, jaką Mojżesz wykazuje się, broniąc Izraelitów. Dlaczego więc przypisali tę kwestię niejasnej nazwie miejsca z pierwszego wersu księgi Dwarim, wyraźnie odchodząc tym samym od prostej interpretacji fragmentu[1]?
Moja odpowiedź jest następująca: w całej księdze Dwarim Mojżesz surowo krytykuje lud Izraela. „Od onego dnia, któregoś wyszedł z ziemi Micraim, aż do przyjścia waszego na to miejsce, przekorni byliście Wiekuistemu! (…) Przekorni byliście Wiekuistemu od dnia, którego was poznałem… ” (Dwarim 9:7, 24). W swojej krytyce wybiega nawet w przyszłość: „wszak i dzisiaj, pókim jeszcze żyw przy was, przekorni jesteście Wiekuistemu; o ileż bardziej po śmierci mojej!” (Dwarim 31:27). Nawet zawarte w Dwarim przekleństwa sformułowane i wygłoszone przez samego Mojżesza[2] są bardziej ponure niż te z 26. Rozdziału księgi Wa-jikra i nie ma w nich ani trochę otuchy.
Łatwo jest krytykować, a trudniej krytykę znieść. Najłatwiej jest człowiekowi być na nią głuchym, a nawet obrócić ją przeciwko drugiej osobie (na przykład mówiąc: Zamiast nas, powinien winić sam siebie. To przecież on nam przewodził). Jak sprawić, aby krytyka była owocna? Otóż ludzie muszą wiedzieć, bez cienia wątpliwości, że ich przywódca jest zawsze gotowy ich bronić. Muszą być przekonani, że liderowi na nich zależy, że chce dla nich jak najlepiej, i że jest gotów podjąć osobiste ryzyko wstawiając się za nimi. Tylko kiedy podopieczni są pewni, że przywódca chce ich dobra, są gotowi wysłuchać słów krytyki.
Stąd interpretacja nazwy miejsca Dy-Zahab zaproponowana przez mędrców. Jak Mojżesz mógł być tak krytyczny wobec ludu Izraela w ostatnim miesiącu swojego życia? Mógł, ponieważ pobratymcy, do których mówił, wiedzieli, że Mojżesz bronił ich i ich rodziców w swoich modlitwach o Boże przebaczenie; że ryzykował kwestionując zdanie samego Boga; że odrzucił Jego propozycję, aby porzucić Izraelitów i zacząć wszystko od początku samemu. Krótko mówiąc, całe swoje życie jako przywódca Mojżesz spędził robiąc to, co dla ludzi najlepsze. Kiedy wiemy o drugim człowieku, to co jasne jest w przypadku Mojżesza, słuchamy go, nawet jeśli nas krytykuje.
Jednym z moich niekwestionowanych bohaterów jest chasydzki rabin Lewi Icchak z Berdyczowa (1740-1809). Krąży wiele historii o tym, jak wstawiał się za Żydami u Boga. Moja ulubiona – bez wątpienia apokryficzna – historia opowiada, jak pewnego razu Lewi Icchak spotkał Żyda palącego na ulicy w szabat. Rabin zwrócił się do mężczyzny: Przyjacielu, zapewne zapomniałeś, że dziś jest szabat. Nie – odpowiedział tamten – wiem jaki dziś jest dzień. W takim razie zapewne zapomniałeś, że w szabat palenie jest zabronione – uznał rabin. Nie, wiem, że w szabat nie wolno palić – odparł mężczyzna. W takim razie – mówił dalej rabin – zapewne zamyśliłeś się i odpaliłeś papierosa bez zastanowienia. Nie – powiedział Żyd – wiedziałem, co robię. Po tej odpowiedzi rabin Lewi Icchak zwrócił oczy ku niebu i powiedział: Władco Wszechświata, któż jest podobny do Twojego ludu Izraela? Dałem temu człowiekowi tyle możliwości, a on nie potrafił skłamać!
Wielcy przywódcy Izraelitów byli też ich wielkimi obrońcami – widzieli dobro tam, gdzie jeszcze go nie było. Dlatego mieli posłuch u ludzi, kiedy nawoływali do zmiany i rozwoju. Tak też mędrcy widzieli Mojżesza – jako człowieka, który swą śmiałością sprawił, że Bóg przebaczył Izraelitom grzech złotego cielca.
Łatwo jest krytykować, trudniej bronić. Ale midrasz o Mojżeszu przekazuje nam ideę, która może zmienić nasze życie: Jeśli chcesz kogoś zmienić, pamiętaj, że musisz być gotów udzielić mu pomocy zawsze, kiedy ta osoba tego potrzebuje, bronić jej, kiedy sytuacja tego wymaga i widzieć również jej dobre strony. Każdy ma prawo narzekać, ale na prawo do krytykowania należy sobie zasłużyć.
[1] Zauważmy, że na przykład Raszi interpretuje ten wers prawie zupełnie odwrotnie.
[2] Według Talmudu (Megila 31b) Mojżesz wygłosił przekleństwa już w księdze Wa-jikra, ale wtedy ich słowa pochodziły od Boga. Przekleństwa z Dwarim sformułował sam Mojżesz. Oczywiście fakt, że czytamy o nich w Torze oznacza, że zostały „zatwierdzone” przez Boga.
Tłumaczenie: Jolanta Różyło © CHIDUSZ 2018