Ego maleje w Pesach

Historia pesachowa mówi o wyzwoleniu z niewoli i odzyskaniu wolności. „Awadim hajinu” – niewolnikami byliśmy. To jedno z najważniejszych zdań Hagady na Pesach, którą będziemy czytać zasiadając do sederu. Słowa te wskazują konkretnie, że to my byliśmy niewolnikami. Nie nasi pradziadowie, ale my.

Jak to rozumieć? Jedna z interpretacji wskazuje na uznanie, że jakaś część każdego z nas jest zniewolona. Możemy też odczytywać te słowa jako dowód na to, że nasze dusze są połączone z duszami tych, którzy uciekli z niewoli egipskiej. Tak naprawdę, żeby zrozumieć sens powyższego zdania, nie trzeba jednak sięgać do tak metafizycznych rozważań. Każdy z nas, bez wyjątku, dał kiedyś ponieść się jakiejś żądzy. Pracoholicy, czekoladoholicy czy uzależnieni od sportu wiedzą, o czym mówię, podobnie jak ci, których pewność siebie uzależniona jest od aprobaty innych. Możemy uzależnić się od wielu rzeczy i długo by je wymieniać: zaczynając od gier komputerowych i Facebooka, a kończąc na przymusie bycia zawsze na bieżąco i zadowalania szefów i nauczycieli. W jakiś więc sposób każdy z nas jest niewolnikiem współczesnego stylu życia.

Zadanie na Pesach to praca nad sobą, która ma pomóc uwolnić się od tych słabostek i uświadomić, że z błędnego koła uzależnień można się wydostać, że nie trzeba ulegać „jeszcze tylko temu jednemu”, czymkolwiek „to” jest. Warto zatrzymać się i zastanowić, co jest naprawdę istotne. A nawet wypowiedzieć to na głos. A potem znaleźć na to czas. Tak przecież robi Hagada – czytamy na głos o tym, co było problemem (zniewolenie przez faraona), a potem rozmawiamy o ucieczce z Egiptu i spędzamy wieczór na robieniu tego, co ważne – na wspólnym przebywaniu w towarzystwie przyjaciół i rodziny oraz studiowaniu Tory i historii z Księgi Szemot [Księgi Wyjścia].

Pesach nie tylko zachęca do wprowadzenia zmian, ale też daje konkretną podpowiedź, jak wolność odzyskać – przez macę i pozbycie się chamecu. Gdyby się nad tym zastanowić, odzyskana wolność celebrowana jest w dość osobliwy sposób. Przez osiem dni jemy macę, nie wolno nam natomiast spożywać chamecu (produktów zawierających zboża, które poddane były procesowi fermentacji, czyli np. chleba czy alkoholi na bazie zacieru zbożowego). To główne zadanie na Pesach. Jak niejedzenie chamecu ma się do osiągnięcia wolności?

Tora (Szemot 12:39) mówi o tym, że Izraelici, uciekając z Egiptu, nie mogli czekać, aż ciasto wyrośnie, więc nie zdążyli wypiec chleba. Z całą pewnością jednak można doszukać się tu głębszego znaczenia, które wyjaśni, jaki ma to wpływ na wolność. Czym różni się zwykły chleb od macy? Oba zrobione są z tych samych składników: mąki, wody i soli. Do obu możemy dodać różnych produktów, żeby wzbogacić ich smak. Jeśli ciasto jest takie same, jaka jest różnica?

Aby wypiec chleb, trzeba najpierw zarobić ciasto i pozwolić mu urosnąć. Musi ono zwiększyć swoją objętość przez napowietrzenie. I taki właśnie – nadęty – jest chleb, który symbolizuje nasze ego. Eliminując chamec, zastępując chleb macą przez jeden tydzień w roku pozostawiamy z boku rozbujane ego i pyszałkowata duma przestaje nas wypełniać.

Kolejną znaczącą różnicą jest sposób, w jaki przygotowujemy ciasto. To na macę nie może odpoczywać. Wkładamy je do pieca tuż po zarobieniu. Wyznaczony jest nawet limit czasowy – 18 minut – podczas którego na pewno nie rozpocznie się proces fermentacji. Ciasto na chleb trzeba zostawić do wyrośnięcia. Kiedy więc przygotowujemy chleb, przerwę tę wykorzystujemy na zrobienie czegoś innego. Maca może symbolizować czynność nastawioną na rezultat: przygotowujemy ją szybko i zabieramy się do czegoś innego. Chleb to powolne meandrowanie – musimy zrobić przerwę i wrócić do wypiekania później. Maca to działanie i koncentracja, chleb – bezczynność.

Pesach przypomina, że dla osiągnięcia wolności musimy podjąć konkretne kroki. Każdy ma jakąś misję na ziemi i powinien zacząć ją wypełniać. Ale jednocześnie nie można swoimi uczynkami za bardzo się szczycić – wybujałe ego nie pomoże zbudować społeczeństwa, w jakim chcemy żyć.

Jeśli nie uda ci się uwolnić się od nałogów i tego, co cię ogranicza teraz, pamiętaj, że zawsze masz kolejną szansę, by to zmienić. Nie bez powodu Pesach obchodzimy co roku. A żeby dać okazję do poprawienia tego, czego nie zrobiliśmy podczas pierwszego święta, mamy także Pesach Szeni (Drugie Pesach, jednodniowe święto przypadające dokładnie miesiąc po właściwym Pesach).

Jak czytamy w Księdze Szemot, Ha-Szem czasami sprawia, że serca naszych ciemiężców stają się jeszcze bardziej zatwardziałe, tylko po to, abyśmy nie przestawali próbować. I może będziemy musieli przeżyć dziesięć plag, ale w końcu uwolnimy się od tego, co nas zniewala i będziemy wolni.
Chag Pesach kaszer we-sameach! Szczęśliwego i wolnego od chamecu świętowania!