Dalajlama: Nie wystarczy modlić się o pokój!
W Międzynarodowy Dzień Modlitw o Pokój w świdnickim kościele Dalajlama mówi, że pokoju nie przyniosą modlitwy.
Dwudniowa wizyta Dalajlamy XIV na Dolnym Śląsku nieprzypadkowo zakończyła się w Kościele Pokoju w Świdnicy. Na 21 października przypada bowiem Międzynarodowy Dzień Modlitw o Pokój, który jednoczy przywódców różnych religii w nawoływaniu o zaprzestanie konfliktów i aktów terroryzmu. W Świdnicy Dalajlama i dziesięciu przedstawicieli innych kościołów i związków religijnych podpisało „Apel o Pokój”.
Świdnicki kościół nie pierwszy raz stał się miejscem spotkania, które ma inspirować do nawiązywania dialogu i pokazywać, że pojednanie ponad podziałami i bolesną przeszłością jest możliwe. Odbywały się tam między innymi spotkania pomiędzy Helmutem Kohlem i Tadeuszem Mazowieckim, Angelą Merkel i Ewą Kopacz. Sama ewangelicka świątynia, znajdująca się w całkowicie katolickim księstwie, została wybudowana dzięki porozumieniu zawartemu w traktacie kończącym wojnę trzydziestoletnią w 1657 roku. Choć ówczesna tolerancja religijna niewiele ma wspólnego z naszym rozumieniem pokojowej koegzystencji i dialogu, to właśnie tu słowa Dalajlamy o jednakowym przesłaniu miłości, jakie niosą wszystkie religie, zabrzmiały szczególnie wymownie.
W krótkim przemówieniu wygłoszonym w świdnickim kościele Dalajlama mówił przede wszystkim o indywidualnej odpowiedzialności za pokój. Dziecko urodzone przez matkę przepełnioną gniewem umiera, tłumaczył. Aby pokój był więc możliwy na zewnątrz, trzeba najpierw poświęcić uwagę potencjałowi, jaki każdy nosi wewnątrz siebie. Winę za konflikty na świecie Dalajlama przypisał między innymi temu, że nawet ludzie uważający się za wierzących, nie traktują religii jako ważnego wyznacznika w swoim codziennym życiu. Religijność manifestowana tylko w kościele, meczecie, czy jakiejkolwiek świątyni, nie ma nic wspólnego z praktykowaniem współczucia i miłości. „Pokoju nie przyniosą modlitwy” – powiedział Dalajlama, składając ręce w modlitewnym geście – „to na nas spoczywa odpowiedzialność”. Jako najlepszą drogę do rozwiązania konfliktów wskazał umiejętność przebaczania.
W obecności przedstawicieli różnych wyznań Dalajlama często nawiązywał również do tego, jak mało znaczące są formalne podziały pomiędzy religiami. „Znam chrześcijan, którzy uważają mnie za dobrego chrześcijanina. Znam muzułmanów, którzy uważają mnie za dobrego muzułmanina” – mówił. Przyznał, że jego najważniejszym celem jako buddysty jest promowanie porozumienia pomiędzy religiami.
Po przemówieniach prezydenta Wrocławia Rafała Dutkiewicza, z którego inicjatywy Dalajlama po raz kolejny przyjechał do stolicy Dolnego Śląska, biskupa ewangelickiego Waldemara Pytla i katolickiego biskupa diecezji świdnickiej Ignacego Deca, podpisano „Apelu o Pokój”. Sygnatariuszami byli przedstawiciele Kościoła katolickiego, ewangelicko-augsburskiego, grekokatolickiego, Polskiego Autokefalicznego Kościoła Prawosławnego, Muzułmańskiego Centrum Wyznaniowego i naczelny rabin Wrocławia i Dolnego Śląska David Basok.
Po spotkaniu w Kościele Pokoju sygnatariusze apelu zostali zaproszeni na kameralny obiad w towarzystwie Dalajlamy. Dalajlama poświęcił uwagę każdemu z obecnych przywódców religijnych. Z rabinem Davidem Basokiem rozmawiał o odpowiedzialności każdego człowieka za świat, skupiając się na interpretacji słów zawartych w pierwszej księdze Tory, w której Bóg mówi „Uczyńmy ludzi na obraz Nasz i podług podobieństwa Naszego” [tłum. Izaak Cylkow]. Hebrajskie naase adam (stwórzmy człowieka) to zwrot w liczbie mnogiej, który wskazuje, że także człowiek jest współtwórcą swojego losu. Jak wcześniej mówił Dalajlama, to człowiek niszczy pokój, to człowiek odpowiedzialny jest za jego budowanie.
Na sam koniec krótkiego przemówienia wygłoszonego w Kościele Pokoju, tybetański przywódca nawiązał do sytuacji politycznej w Polsce. Przyznał, że spotkały go tu same dobre rzeczy, choć mówiono mu nie tylko o takich. „Jutro wyjeżdżam, a wy swoje problemy będziecie musieli rozwiązać sami, w duchu porozumienia”.