historia

Wygraj książkę „Brunatna kołysanka” Anny Malinowskiej

Do rozdania mamy 3 egzemplarze wydanej niedawno książki Anny Malinowskiej „Brunatna kołysanka” (wyd. Agora) o polskich dzieciach uprowadzonych w czasie wojny przez założone z rozkazu Himmlera stowarzyszenie Lebensborn. Zadaniem ośrodków Lebensbornu było działanie na rzecz odnowienia krwi niemieckiej. O Zdzisiu napisano, że „jeżeli otrzyma dobre kierownictwo, może stać się dobrym Niemcem”, gdyż „rozporządza dobrymi właściwościami…

Historia na Purim: 74. rocznica uratowania bułgarskich Żydów

10 marca 1943 roku do Bułgarii przybyły pociągi Niemieckich Kolei, by przetransportować bułgarskich Żydów do obozów zagłady. O trzeciej nad ranem bułgarska policja rozpoczęła akcję wysiedleńczą. Pod eskortą uzbrojonych policjantów przeprowadzono Żydów na miejsce zbiórki, gdzie mieli zostać wrzuceni do pociągów i wywiezieni do Treblinki. Pociągi odjechały puste.

Jazda Żydy z Polski, nim ten rok upłynie!

  „W niedziele handel róbcie sobie w Palestynie, więc jazda Żydy z Polski, nim ten rok upłynie” – takie życzenia dla Narodu od redakcji „Przewodnika katolickiego” –  “pisma ilustrowanego dla rodzin katolickich” pojawiły się w noworocznym numerze w 1933 roku. Ilustrowane były (jak mogłoby być inaczej) podobizną dwóch Żydów z wielkimi nosami, opartymi o stół…

Polsko-żydowska historia Moshego Rosmana

Swoją karierę naukową zaczynał badaniami relacji pomiędzy polską szlachtą a Żydami, aby przypadkowo natrafić na trop legendarnego mistyka Baal Szem Towa i dokonać rewolucji w jego postrzeganiu. Zajmował się też teoretycznymi aspektami żydowskiej historiografii, a obecnie odkrywa dokonania żydowskich kobiet w epoce wczesnej nowożytności.

„Mischling, czyli Kundel” Affinity Konar [recenzja]

Baraki Zoo mieściły się w dawnych stajniach. Zamieszkali w nich podobni do nas: rodzeństwa bliźniacze, trojaczki, pięcioraczki. Całe setki poupychane na łóżkach, które właściwie były raczej pudełkami z ciasnymi szczelinami, gdzie ledwie dawało się wcisnąć. Zostaliśmy spiętrzeni od podłogi po dach, upchnięci w kiszkowatych boksach po trzy, po cztery, tak że z trudem można było rozróżniać, gdzie kończy się własne, a zaczyna inne ciało.