Ewolucja czy rewolucja? [komentarz do parszy Be-har]

Parsza Be-har 25 maja 2019 / 20 ijar 5779

Mówi się, że nie istnieją eksperymenty historyczne. Każde społeczeństwo, każda era i zestaw okoliczności są inne. Historia nie rządzi się więc prawami nauki, nie istnieją uniwersalne zasady, które pozwoliłyby kierować przyszłością narodów. Nie jest to jednak do końca prawdą. Historia przeszłych czterech wieków może być czymś na wzór eksperymentu o bardzo zaskakującym wyniku.

Współczesny świat ukształtowały cztery rewolucje: angielska (1642-1651), amerykańska (1776), francuska (1789) i rosyjska (1917). Ich skutki były całkowicie inne. W Anglii i Ameryce rewolucja doprowadziła do wojny, ale również do wykształcenia się swobód obywatelskich, praw człowieka, przedstawicielskich systemów władzy, a w końcu i demokracji. Rewolucja francuska dała za to początek „rządom terroru” – od 5 września 1793 roku do 28 lipca 1794 zgładzono na gilotynie w trybie natychmiastowym ponad czterdzieści tysięcy osób. Rewolucja w Rosji doprowadziła do powstania jednego z najbardziej represyjnych reżimów totalitarnych w historii. Szacuje się, że za rządów Stalina, między 1924 a 1953 rokiem, zginęło około dwudziestu milionów ludzi. W owładniętej rewolucją Francji i Związku Radzieckim marzenie o utopii zakończyło się piekielnym koszmarem.

Dlaczego te wydarzenia były tak różne w skutkach? Istnieje wiele odpowiedzi. Historia jest złożona i nie należy jej upraszczać, ale jest pewien szczegół, który zwraca szczególną uwagę. Inspiracją zarówno dla rewolucji angielskiej, jak i amerykańskiej było purytańskie odczytanie Biblii Hebrajskiej, rozpowszechnione dzięki kilku ważnym zjawiskom XVI i XVII wieku: reformacji, wynalezieniu druku, rozwojowi czytelnictwa, rozprzestrzenieniu się książek i dostępności Biblii Hebrajskiej w językach wernakularnych. Po raz pierwszy ludzie mogli sami czytać Biblię w domu. Poznając księgi prorocze i czytając historie o nieposłuszeństwie obywatelskim, takie jak ta o położnych Szifrze i Pui, odkrywali, że nieposłuszeństwo tego rodzaju nie jest wcale zakazane, a czasami nawet konieczne, aby sprzeciwić się tyranii w imię Boga. Filozofia polityki angielskich rewolucjonistów i purytan, którzy dotarli do Ameryki w latach dwudziestych i trzydziestych XVII wieku, opierała się w dużej mierze na myśli chrześcijańskich hebraistów, czerpiących z historii starożytnego Izraela[1].

Inaczej było w przypadku francuskich i rosyjskich rewolucjonistów, którzy do religii nastawieni byli wrogo, a inspiracje czerpali z filozofii – myśli Jeana-Jacquesa Rousseau we Francji i Karla Marxa w Rosji. Istnieją oczywiste różnice między Torą a filozofią. Pierwsza oparta jest na objawieniu, druga na rozumie. Odnoszę jednak wrażenie, że nie to miało wpływ na przebieg i politykę poszczególnych przewrotów. Chodziło raczej o rozumienie przez ich przywódców kategorii czasu.

Parsza Be-har stanowi wzór rewolucji dla społeczeństwa wyznającego idee sprawiedliwości, wolności i godności człowieka. W jej centrum leży prawo roku jubileuszowego, zawarte w słowach Tory („ogłosicie wolność na ziemi wszystkim mieszkańcom jej”), które zdobią jeden z wielkich symboli wyzwolenia, Dzwon Wolności w Filadelfii. Jednym z postanowień prawa roku jubileuszowego jest uwolnienie niewolników:

 

Jeżeliby też podupadł brat twój przy tobie, a zaprzedał ci się, nie obarczaj go służbą niewolniczą. Jako najemnik, jako przysiedleniec, niechaj będzie przy tobie, aż do roku jubileuszowego niechaj służy u ciebie. A wtedy odejdzie od ciebie on i dzieci jego z nim a wróci do rodziny swojej, i do dziedzictwa ojców swoich wróci. Albowiem słudzy to Moi, których wywiodłem z ziemi Micraim; nie będą sprzedawani, jako się sprzedaje niewolników (Wa-jikra 25:39-42).

 

Zasady przedstawione w tym fragmencie są proste. Niewolnictwo jest złe i stanowi zagrożenie dla kondycji ludzkiej. Być stworzonym na obraz Boga to być powołanym do życia w wolności. Idea Boga-władcy polega na tym, że ma On całkowite prawo do służby człowieka. Słudzy Boga nie mogą być niczyimi niewolnikami. Jak powiedział Juda Halewi: „Słudzy czasu są sługami sług. Tylko sługa Boży jest wolnym człowiekiem”[2].

Z perspektywy czasu trudno sobie wyobrazić radykalność tej idei, która w starożytności podważała podstawy religii. Dawne cywilizacje – Mezopotamii czy Egiptu – opierały się na idei hierarchii władzy, rozumianej jako nieodłączna część kosmicznego porządku. Wierzono w istnienie systemu klas i rang zarówno wśród istot ziemskich, jak i boskich. Najważniejsze religijne rytuały czy pomniki miały odwzorowywać te hierarchie. Pod tym względem Marks miał rację: religia w starożytności była opium dla mas. Była to szata świętości, która okrywała nagie okrucieństwo władzy. Religia uświęcała status quo.

W centrum filozofii Izraelitów leżała idea nie do pomyślenia w starożytnym świecie: że Bóg ma udział w rozwoju historii, aby wyzwolić niewolników; że Władza najwyższa jest po stronie najsłabszych. Nieprzypadkowo Izrael narodził się jako naród w niewoli i przez stulecia niósł ze sobą wspomnienie tamtych czasów – chleb nieszczęścia i gorzkie zioła zniewolenia. Ponieważ lud Izraela służy jako wieczne przypomnienie sobie i światu o moralnej konieczności wolności i czujności potrzebnej do jej ochrony. Wolny Bóg pragnie, aby dobrowolnie czcili go wolni ludzie.

Jednak Tora nie zakazuje niewolnictwa – to paradoks parszy Be-har. Oczywiście niewolnictwo miało swoje ograniczenia. Siódmego dnia tygodnia niewolnik mógł odpocząć i poczuć się jak wolny człowiek. Co siedem lat niewolnicy izraeliccy odzyskiwali wolność, a jeśli chcieli kontynuować służbę, uwalniani byli w roku jubileuszowym. W czasie swojej służby mieli być traktowani jak zwykli pracownicy – nie byli narażeni na katorżniczą, łamiącą ducha pracę. Wszystko to, co w niewolnictwie wiązało się z odczłowieczeniem, było zabronione. Ale samo niewolnictwo już nie – dlaczego? Dlaczego go nie zakazano, skoro uznawano je za coś złego? Dlaczego Tora zgadza się na istnienie fundamentalnie złej instytucji?

W Przewodniku błądzących Majmonides wyjaśnia znaczenie czasu w procesach społecznej transformacji. Zachodzą one bowiem stopniowo. Płód powoli rozwija się w łonie matki. Etap po etapie, zarodek staje się dzieckiem. Zasada dotycząca ludzi ma również zastosowanie w przypadku narodów i całych cywilizacji:

 

Nie da się przejść nagle z jednej skrajności w drugą. Dlatego też, zgodnie z naturą człowieka, nie może on nagle przerwać wszystkiego, do czego był przyzwyczajony (III:32).

 

Bóg nie kazał więc Izraelitom porzucić od razu zwyczajów, do których przywykli w Egipcie. „Bóg nie zakazał tego, czego lud, przez jego naturalne skłonności, nie byłby w stanie przestrzegać”.

Czyniąc cuda, Bóg wpływał na naturę otaczającą ludzi, ale nigdy na naturę człowieka. Gdyby to zrobił, idea dobrowolnej wiary, na której opiera się Tora, stałaby się pusta i nieważna. Nie ma nic wielkiego w zaprogramowaniu miliona komputerów podporządkowanych tym samym instrukcjom. Geniusz i wielkość Boga polegały na ryzyku stworzenia istoty, Homo sapiens, zdolnej podejmować niezależne decyzje i brać za nie odpowiedzialność, a zatem dobrowolnie służyć Bogu.

Bóg chciał, aby ludzie znieśli niewolnictwo, ale kiedy sami, w odpowiednim momencie, podejmą taką decyzję. W Wielkiej Brytanii i Stanach Zjednoczonych zakazano go dopiero w XIX wieku, a w Ameryce potrzebna była do tego wojna domowa. Wyzwanie, na które odpowiedzią miało być prawo zawarte w Torze, polegało na stworzeniu struktur społecznych, dzięki którym ludzie w końcu sami zauważą, że niewolnictwo jest szkodliwe, i dobrowolnie postanowią go zakazać.

Rozwiązanie polegało na jednym zgrabnym posunięciu: zmianie statusu niewolnictwa ze stanu bytowego na stan przejściowy; to, co do tej pory definiowało człowieka, stało się sytuacją, w której znalazł się nie na zawsze, ale na jakiś czas. Żaden Izraelita nie mógł być traktowany lub postrzegany jako niewolnik, nawet przez samego siebie. Porównajmy to ze zdaniem Arystotelesa, według którego:

 

Niektórzy ludzie są niewolnikami z natury i lepiej odnajdują się w relacji tego rodzaju kontroli. Bowiem człowiek, który zdolny jest należeć do drugiego człowieka, jest z natury niewolnikiem (Polityka I:5).

 

Dla Arystotelesa niewolnictwo jest stanem bytu, faktem od urodzenia. Niektórzy rodzą się, aby rządzić, inni – aby nimi rządzono. Właśnie takim przekonaniom sprzeciwia się Tora. Cały system prawny w niej zawarty stworzony jest po to, aby zagwarantować, że żaden niewolnik ani jego pan nie będzie postrzegał niewolnictwa jako niezmiennego stanu. Niewolnik powinien być traktowany „jako najemnik albo przysiedleniec”, czyli z szacunkiem, który należy się każdemu wolnemu człowiekowi. W ten sposób Tora zadbała o to, aby niewolnictwo – nawet jeśli nie z dnia na dzień – zostało w końcu zniesione. Tak też się stało.

Filozofia i judaizm znacząco się od siebie różnią, a jedna z tych różnic polega na rozumieniu czasu. Dla Platona i podążających za jego myślą filozofia ma śledzić prawdę ponadczasową. Hegel i Marks badali nieuchronność historyczną – zmianę, która musi nadejść niezależnie od świadomych decyzji ludzi. Judaizm zaś opiera się na ideałach takich jak wolność wszystkich ludzi, która realizowana jest na przestrzeni czasu, przez dobrowolne decyzje wolnych ludzi.

Dlatego też Żydzi podczas Pesach muszą przekazywać historię wyjścia z Egiptu swoim dzieciom, aby i one zasmakowały przaśnego chleba nieszczęścia i gorzkich ziół zniewolenia. Dlatego co siedem dni wszyscy, którzy dla nas pracują, mogą odpocząć i odetchnąć głęboko. I dlatego niewolnikom w starożytnym Izraelu zwracano wolność co siedem lat lub w roku jubileuszowym. Na tym, w odróżnieniu do rewolucji, polega ewolucja. Chodziło o to, aby każdy członek społeczności prędzej czy później zrozumiał, że niewola jest krzywdząca, a sama instytucja zniknęła nie dzięki Bożej ingerencji, ale w sposób naturalny, za zgodą ludzi. Efektem końcowym jest bezpieczna wolność – nie taka, o której mówili filozofowie, będąca bardzo często po prostu inną formą tyranii. Rousseau wierzył w dość przerażający koncept, według którego obywatel sprzeciwiający się „woli powszechnej”, musiałby być „zmuszony do wolności”. To przecież niewola, a nie wolność.

 

Tora oparta jest, jak wynika z tekstu, na historii, rzeczywistym obrazie ludzkiego charakteru i szacunku dla wolności i wyboru. Filozofia jest zazwyczaj obojętna wobec historii i konkretnej wizji człowieczeństwa. Traktuje prawdę jak system. Tora zaś przedstawia ją jako historię, opowieść, która jest sekwencją zdarzeń rozłożonych w czasie. Rewolucje oparte na myśli filozoficznej upadają, ponieważ zmiana społeczna wymaga czasu, a filozofia rzadko poświęca wystarczającą ilość uwagi ludzkiemu wymiarowi czasu.

Rewolucje opierające się na ideach pochodzących z Tanachu kończą się sukcesem, ponieważ ich założenia nie są zupełnie oderwane od natury ludzkiej, która potrzebuje czasu, aby ewoluować. Tora nie zakazała niewolnictwa, ale zapoczątkowała proces, który w końcu doprowadził ludzi do dobrowolnej decyzji o jego zniesieniu. Choć proces był powolny, nadal pozostaje jednym z cudów historii.

[1] Eric Nelson, The Hebrew Republic: Jewish Sources and the Transformation of European Political Thought, Cambridge, Massachusetts 2010.
[2] Ninety-Two Poems and Hymns of Judah Halevi, tłum. na ang. Thomas Kovach, Eva Jospe, Gilya Gerda Schmidt, Nowy Jork 2000, s. 124.

Tłumaczenie: Jolanta Różyło © CHIDUSZ 2019

rabin-jonathan-sacks-chidusz-komentarze-do-tory-paraszat-ha-szawua-rabbi-sacks-torah

Cykl ukazuje się dzięki wsparciu:

yesod