Ner tamid z Breslau
Złotnik Carl Gotlitlieb Freytag (1801-1834) wykonał tę piękną lampę na początku XIX wieku. Dzieło wrocławskiego artysty-rzemieślnika zniknęło na 200 lat, może nie w pomroce dziejów, a raczej w ich zawierusze.
Na pytanie, czy “wieczne światło” tej lampy płonęło w jakiejś synagodze nad Aron ha-Kodesz, czy może nie zabłysło do tej pory, chyba nigdy nie otrzymamy wiarygodnej odpowiedzi. Jedno jest pewne, w kontekście niczym nieporównywalnych strat i rozerwania praktycznie wszystkich więzi: religijnych, historycznych, kulturowych i materialnych, łączących przedmioty z przypisanym im miejscem: nie ono jest najważniejsze.
Pewne natomiast jest to, że powrót takiego przedmiotu do miejsca, które jest dla niego stworzone, sprawiać powinno wszystkim ogromną satysfakcję.
Pytanie “Czy warto?”, stawiane zawsze w przypadku zakupu tej rangi, wydaje się być pozbawione sensu. Choć może i powinno się pojawiać w sytuacji oczywistej przewagi podaży nad popytem. Gdyby dzieła wrocławskich złotników, związane z wyposażeniem synagog, dostępne były w ofercie antykwarycznej przynajmniej raz na kilka lat, moglibyśmy szukać okazji łączącej atrakcyjną cenę z równie atrakcyjną treścią artystyczną i sakralną. Tak jednakże się nie dzieje.
O ile drobne przedmioty związane z tradycją i religią żydowską bywają dostępne nawet dość często na rynku, przedmiot tej rangi, atrybucji i wagi (również w sensie dosłownym) nie był w Polsce oglądany już od wielu dziesięcioleci.
W tym miejscu trzeba dodać uwagę, że wartość tego nabytku musi być mierzona również w jego wymiarze artystycznym. Precyzja i klasa wykonania, połączona ze znakomitym stanem zachowania, nadaje dziełu wrocławskiego artysty rangę prawdziwego zabytku godnego najlepszej muzealnej ekspozycji. Szczęśliwie to nie muzeum, nawet najszacowniejsze, będzie miejscem przechowywania lampki, a Synagoga pod Białym Bocianem.
Wrocławska lampa we wrocławskiej synagodze staje się dzięki szczęśliwemu zakupowi znakiem potrzebnego powrotu, nie tylko do historii, ale do normalnej codzienności, albo codziennej normalności.