Związki ze Związkiem Wypędzonych

Jacek Pilawa, radny województwa dolnośląskiego, przewodniczący Komisji Współpracy Zagranicznej sejmiku. Jeden z inicjatorów renowacji cmentarza żydowskiego w Oławie.

Michał Bojanowski: W jaki sposób zainteresował się Pan cmentarzem w Oławie?

Jacek Pilawa: Około 10 lat temu dawni niemieccy mieszkańcy Oławy rozpoczęli z nami rozmowy na temat rodziny Pringsheimów, której członkowie są pochowani na cmentarzu żydowskim w naszym mieście. Byłem kiedyś odpowiedzialny m. in. za kontakty z zagranicą w Urzędzie Miejskim w Oławie, więc od początku uczestniczyłem w tych rozmowach. Z rodu Pringsheimów wywodzi się Katia, późniejsza żona Tomasza Manna. Znaczenie autora Czarodziejskiej Góry dla Niemców jest ogromne, toteż na przestrzeni wielu lat temat ten systematycznie powracał w naszych rozmowach. Zależało im, a później już nam wszystkim, żeby cmentarz na nowo ogrodzić i umieścić na nim tablicę upamiętniającą oławskich Żydów.

Kto był pomysłodawcą tego projektu?

Inicjatorem renowacji cmentarza był pan Heinz Scholz, mieszkaniec Turyngii (północnej Bawarii), z urodzenia oławianin, choć w niektórych wywiadach opowiada on, że inicjatywa wyszła ode mnie. Ważniejsze jest chyba to, że pomysł upamiętnienia oławskich Żydów zrodził się na styku rozmów polsko – niemieckich. Choć i we Wrocławiu i w Oławie troskę o to miejsce wyrażało bardzo wiele osób, szczególnie młodzież ze szkół, która niejednokrotnie porządkowała ten cmentarz. W 2003 byli to uczniowie Zespołu Szkół Ponadgimnazjalnych nr 1 im. Tadeusza Kościuszki w Oławie. Później cmentarzem zainteresowało się Gimnazjum nr 13 we Wrocławiu, którego uczniowie w długim projekcie uporządkowali tę nekropolię wycinając zarośla, myjąc nagrobki oraz tworząc publikację. Po zakończeniu prac wykonanych przez młodzież odbyło się oficjalne spotkanie w Urzędzie Miasta, w którym z ramienia Gminy uczestniczył Karol Lewkowicz. Wtedy na nowo pojawiło się pytanie: co robimy dalej? Każdy z nas wiedział, że cmentarz powinien być elementem wpisanym na stałe w historyczną jak i aktualną topografię miasta Oławy, lecz aby to zrobić, musiałby być w pełni profesjonalnie uporządkowany (np. poza krzewami trzeba było wyciąć też drzewa). Z jednej więc strony podejmowane są działania na miejscu, z drugiej zaś Heinz Scholz wciąż stara się realizować swoją ideę. Jednakże zbiega się to w czasie ze światowym kryzysem gospodarczym, co znacznie utrudnia pozyskiwanie środków.

Czym są motywowane działania Heinza Scholza?

Młody Heinz miał 8, może 9 lat, gdy doszło do wybuchu Nocy Kryształowej w Oławie. Następnego dnia po tym wydarzeniu szedł ze znajomymi przez miasto i miał poczucie nienazwanej grozy, poczucie, że świat został wysadzony z zawiasów. Zostały zaatakowane sklepy ludzi, do których przez całe swoje młode życie byli uczeni szacunku. Sklepikarze, przedsiębiorcy, normalni obywatele kilkunastotysięcznej Oławy. Wiedzieli, że to są normalni, szanowani współobywatele i nagle widzą ich poniżonych, rannych, czy nawet zabitych. Podczas wojny młody Scholz spotykał niejednokrotnie bądź to więźniów obozu Gross Rosen, bądź Żydów wysiedlanych z okolic rodzinnego miasta. I on renowację tego cmentarza odbiera jako zadośćuczynienie tym ludziom, jako przypomnienie, że w Oławie mieszkali niemieccy Żydzi, zamordowani w czasie wojny przez Niemców. Przypomnienie tego fragmentu historii stało się dla niego bardzo ważne, dlatego poświęcił on wiele czasu na szukanie darczyńców.

Ostatecznie pieniądze zadeklarował regionalny oddział Związku Wypędzonych w Weimarze.

Gdy przekazałem tę informację do burmistrza Oławy Franciszka Października, pojawiła się natychmiastowa deklaracja, że jeżeli dostaniemy pieniądze z Niemiec, to miasto również znajdzie odpowiednią kwotę na ten cel. I to był ważny moment, zupełnie nieoczekiwany przez stronę niemiecką – postawiło to projekt w zupełnie innym świetle. Coraz więcej polityków zaczęło interesować się tą sprawą. Związek Wypędzonych ma określoną markę polityczną w Europie, a tutaj widać, że jego działanie wkracza w zupełnie inny obszar, daleko poza przypisywane mu role. W 2012 podpisano porozumienie o współpracy, a zainteresowanie naszą inicjatywą docierało coraz wyżej.

Aż w końcu ktoś zadzwonił w zeszłym roku do Gminy Żydowskiej przedstawiając się jako pracownik Konsulatu Generalnego Niemiec.

To pokazuje, że sprawą zainteresował się nie tylko Land Turyngia, ale również Ministerstwo Spraw Zagranicznych Republiki Federalnej Niemiec.

Jak również konserwator zabytków, który postawił całą sprawę w zupełnie innym świetle.

Nagle Gmina Żydowska została zobowiązana do kompleksowego uporządkowania cmentarza. Powstał więc projekt rewitalizacja cmentarza przygotowany przez firmę CCI, który został zaprezentowany zainteresowanym 23 października 2013 roku w Oławie. Projekt wart 60 tys. złotych został w całości sfinansowany przez miasto Oławę.

Czy nie jest tak, że z małego, bardzo realnego projektu współpracy polsko – niemieckiej renowacja cmentarza urasta do gigantycznych rozmiarów, a przede wszystkim gigantycznych sum pieniężnych, których być może już nikt nie będzie w stanie pokryć?

Będziemy starali się projekt zrealizować tak, aby pierwszy etap – ogrodzenie – był gotowy w 2014 roku, planujemy też umieszczenie tablicy pamiątkowej wewnątrz cmentarza. Projekt bardzo mi się podoba, jest w pełni profesjonalny, mam oczywiście świadomość, że jego realizacja może potrwać kolejnych kilka lat. Dlatego ważne jest przeprowadzenie prac etapami – zakres pierwszego etapu obejmowałby ogrodzenie, monitoring oraz wspomnianą płytę. Po to też, aby osoby, które były inicjatorami tego projektu, jak na przykład schorowany ponad 80-letni Heinz Scholz, mogły przyjechać i zobaczyć realizację tej pięknej idei.

Realizacja projektu ważna jest również dlatego, że również Polacy i Niemcy zostali wypędzeni, nasze groby są często bardzo daleko od miejsc, gdzie mieszkamy. Pojawia się więc kwestia, jaką formę nadać pamięci o miejscach i ludziach, która właśnie na styku tych trzech kultur staje się doskonałą przestrzenią do budowania wspólnej przyszłości.

Pamiętam długie dyskusje na temat kształtu tablicy upamiętniającej niemieckich Żydów pochowanych na oławskim cmentarzu. Ostatecznie tablica w języku polskim będzie zawierała niemiecki skrót BdV, nie zaś polską nazwę Związek Wypędzonych. Ukrywamy fakt, że demoniczny Związek Wypędzonych współfinansuje renowację?

Przede wszystkim nikt nie ukrywa, że BdV wzbudza skrajne emocje. Warto jednak podkreślić, że w tych działaniach widać wyraźny, antyfaszystowski korzeń. Widać to również w przypadku innych działaczy zaangażowanych w renowację, m.in. Clarsena Ratza przewodniczącego regionalnego oddziału Związku Wypędzonych w Weimarze, który przez wiele lat pracował w ramach wolontariatu jako przewodnik po obozie w Buchenwaldzie. Informacja o tym, że Niemcy z BdV zaoferowali pomoc wywarła dość spore wrażenie na forach oławskich, pojawiło się też wiele negatywnych głosów. Porównam to jednak z sytuacją artykułu relacjonującego reakcję na śledztwo w sprawie katastrofy w Smoleńsku. Dziennikarz rozmawia z rodzinami ofiar, które nie są zadowolone z przebiegu tego dochodzenia. Dlaczego nie rozmawia z tymi, którzy są zadowoleni? Tak też jest w przypadku BdV – łatwo jest ocenić przeszłość części jego członków, a trzeba też wyraźnie powiedzieć, że to był jakiś procent, nie zaś nawet większość. Dlatego może warto wprowadzać Związek Wypędzonych nowymi mediami właśnie w postaci BdV, pokazując przy tym zróżnicowanie jego członków, jego niejednoznaczność?

Czy takie wątpliwości są po niemieckiej stronie?

Gdy w obecności prezydenta miasta Weimaru burmistrz Oławy podpisywał dokument o współpracy, niemieccy dziennikarze od razu zapytali, czy nam nie przeszkadza, że to właśnie Związek Wypędzonych współfinansuje renowację cmentarza. Odpowiedziałem wtedy, że od kilkunastu lat w Europie działa prężnie dyplomacja społeczna. Jeżeli np. spotyka się delegacja z Rosji i z Polski na poziomie samorządów lokalnych, to nie rozmawiamy o Smoleńsku. Mówimy o tym, jak funkcjonuje przemysł czy muzealnictwo, w co zaangażowana jest młodzież, etc. I właśnie tutaj tworzy się dodatkowy kanał informacji między ludźmi, który uzupełnia tradycyjną dyplomację. Lokalni politycy, biznesmeni, przedstawiciele mediów podróżują po świecie i budują te kanały informacyjne, które są już teraz gigantyczne. Starałem się właśnie to podkreślić, że na najwyższym poziomie w Europie jest spór o wizerunek BdV, natomiast na poziomie lokalnym my wykonujemy swoją pracę, którą uważamy za coś fascynującego a przede wszystkim wartościowego.

Jak ocenia Pan współpracę z Gminą Żydowską we Wrocławiu?

Zaakceptowano projekt od samego początku. Przygotowaliście profesjonalną inwentaryzację cmentarza, udało się dokonać wycinki drzew, oraz aktywnie poszukiwane są obecnie przez pracowników Gminy pieniądze na dalsze etapy pracy. Wiem, że już niedługo po raz kolejny zostanie złożony wniosek do Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego o przyznanie dotacji na remont tej wyjątkowej nekropolii.

the exact geneva representation turned out to be capable merely by exact https://de.wellreplicas.to. offer a variety of canadian watchesreplicabest.com. all the pursuit of pattern stack for the advanced pattern certainly is the desires in rolex https://www.audemarspiguetwatch.to/. reddit https://rickandmortyvape.com/ has utilized a lot of famed intricate functions and skills. best phoenix-suns.ru outlet. great three-dimensional is the aspects of best fake watches. redbullvape.com vape forum is the eldest watch manufacturer. who makes the best yvessaintlaurentreplica.ru wholesale yves saint laurent to adapt to the requirements of good quality more vital total.


Czytaj również: Projekt rewaloryzacji cmentarza żydowskiego w Oławie