Historia konwersji
Historia konwersji na judaizm jest prawie tak stara jak historia judaizmu. Jeżeli o tym pomyśleć, jest to niesłychanie fascynujące, gdyż często postrzegamy tę religię jako mocno zamkniętą dla osób z zewnątrz. Jednakże jest faktem: nie-Żydzi stawali się częścią narodu żydowskiego od samego początku jego istnienia. Jak się przekonamy, w ciągu historii proces konwersji stawał się coraz trudniejszy, lecz zawsze przejście na judaizm było możliwe.
Abraham i Sara zgromadzili całkiem sporo wyznawców, którzy nie tylko przyjęli monoteizm, ale również postanowili przeprowadzić się do Izraela (Bereszit 12:5). Józef, Mojżesz i inne biblijne postaci żenili się z kobietami, które nie były Żydówkami. Wielu rabinów twierdzi, że przechodziły one jakiś rodzaj konwersji, inni mówią, że nie było takiej potrzeby, gdyż przed górą Synaj nikt z nas nie był Żydem – to przecież tam otrzymaliśmy Torę, tam też zmieszana wielość (mixed multitude) dołączyła do narodu Izraelitów. Klasyczny komentarz Rasziego do tego wersu (Szemot 12:38) mówi, że ta wielość to mieszanka wielu narodów, które przeszły na judaizm.
Później w Tanachu pojawia się Rut – być może najbardziej znana konwertytka w historii Żydów. Biblijna księga zatytułowana jej imieniem opowiada jej niezwykłe losy. Urodzona jako Moabitka, poślubiła Żyda bez dokonywania konwersji. A kiedy on i większość jego krewnych żyjących w Moabie zmarło, Rut nie powróciła do jej przedmałżeńskiego życia. Przeciwnie, powiedziała do Naomi, swojej teściowej, że gdziekolwiek ty pójdziesz, ja tam pójdę, gdziekolwiek zamieszkasz, i ja tam zamieszkam, twój naród będzie moim narodem, a twój Bóg będzie moim Bogiem. Gdzie ty umrzesz, tam i ja umrę, i tam będę pogrzebana. (Księga Rut 1:16 – 17). Zatem Rut podąża za Naomi do Betlejem, gdzie zakochuje się w Boazie. To przecież król Dawid będzie ich wnukiem!
Rabin Joseph Telushkin zauważył, że wyznanie Rut jest bardzo trafne dla judaizmu. Rozpoznaje ona, że nikt nie staje się Żydem przez to, że uwierzy w to, w co my wierzymy. To coś o wiele więcej – stanie się członkiem naszego narodu, akceptacja naszych zwyczajów. Zwyczajnie uwierzyć tak, jak wierzy Żyd, to stanowczo za mało, aby nim zostać. Konwertyta musi w pełni wejść w praktykę życia żydowskiego, we wspólnotę i w wiarę.
Lecz jeśli spojrzymy na proces, przez który przeszła biblijna Rut, Tanach opisuje historię bez Bejt Dinu, egzaminowania jej wiedzy czy sprawdzania praktyki. Nie pada nawet jedno pytanie o opanowanie zasad mukce, czy zrozumienia Żydów jako narodu wybranego. Wydaje się, że Rut niejako przeniosła się do dzielnicy żydowskiej – zaczęła praktykować judaizm i tak została Żydówką.
Z teologicznego punktu widzenia ważne jest, że król Dawid – fundament odkupienia, od którego, jak mówimy, przyjdzie Mesjasz – był potomkiem konwertytki. Gdybyśmy nie zaakceptowali konwertytów pośród nas, nie byłoby nadziei na zbawienie. Tora wciąż nam o tym przypomina.
Proces konwersji na przestrzeni wieków staje się coraz trudniejszy. Poniższa historia z Talmudu Babilońskiego pokazuje, że już dwa tysiące lat temu (tuż przed zburzeniem Drugiej Świątyni) jasnym było, że proces konwersji był przeprowadzany przez rabinów.
Mesechet Szabat przekazuje opowieść o człowieku, który chciał dokonać konwersji. Przyszedł on do rabina Szamaja i oznajmił: „chciałbym przejść na judaizm, o ile jesteś w stanie nauczyć mnie wszystkiego, co potrzebuję wiedzieć w czasie, kiedy będę ustać na jednej nodze”. Dla rabina Szamaja była to niedorzeczność. Jak długo może ktoś ustać na jednej nodze? Minutę? Dziesięć minut? Może pół godziny, a może i godzinę, jeżeli potrafi dobrze zachować równowagę. Szamaj uznawszy, że jest niemożliwością nauczyć kogoś w tak krótkim czasie, jak być Żydem, nakazał tej osobie odejść.
Poszedł więc ów człowiek do Hilela, drugiego wielkiego rabina tego czasu i poprosił o to samo. Rabin przybrał zgoła inną postawę niż Szamaj i powiedział, że z radością wyjaśni judaizm w tak krótkim czasie. Wszystko, co można powiedzieć, streszcza w trzech zdaniach: „Nie czyń bliźniemu, co tobie nie miłe. Wszystko inne jest komentarzem. Idź i studiuj to”. W taki oto sposób rabin Hilel zaakceptował potencjalnego kandydata dokonując tym samym procesu konwersji.
Przechodzenie na judaizm przeszło zmianę od dość wydawałoby się nieuregulowanego do jasno sprecyzowanego systemu, który bezwzględnie wymaga (choć trochę) rabinicznej edukacji przed przystąpieniem do konwersji oraz akceptacji rabinów, jako potwierdzenia, że konwersja jest oficjalnie uznana.
Na przestrzeni kolejnego tysiąca lat widzimy wielu różnych konwertytów, począwszy od przywódców sanhedrynu (najwyższego sądu żydowskiego), aż po autora oficjalnego tłumaczenia Tory (Targum Onkelosa). Faktycznie wygląda na to, że niektórzy, a być może nawet wszyscy Chazarowie, konwertowali na judaizm w tym samym okresie czasu.
Niektórzy naukowcy utrzymują, że wszyscy aszkenazyjscy Żydzi są właściwie potomkami Chazarów, nie zaś biblijnych Żydów. Jeżeli mają oni rację (a temat ten jest po dziś dzień mocno dyskutowany, genetycy nadal prowadzą na ten temat badania), oznaczałoby to, że Aszkenazyjczycy pochodzą właśnie od konwertytów, nie zaś od urodzonych Żydów.
Większość jednak naukowców twierdzi, że doszło tutaj do pomieszania izraelskich Żydów oraz konwertytów.
W średniowiecznym Egipcie Rambam (Majmonides) spisał podstawy prawa żydowskiego (opierając się na wytycznych Talmudu oraz późniejszych uczonych), które są używane aż do dzisiaj. W Misznej Tora opisuje, jak powinien wyglądać proces konwersji: rabini powinni uczyć konwertytów pewnych trudnych oraz łatwych aspektów prawa żydowskiego i dzięki temu sprawdzić, czy dana osoba akceptuje Torę.
Widać tutaj znaczącą różnicę pomiędzy Majmonidesem a Hilelem, który zalecił nie czynić drugiej osobie tego, czego sami od niej nie chcielibyśmy doświadczyć. Nie zmienia to faktu, że proces konwersji u Majmonidesa nadal jest bardzo różny od tego, który obowiązuje dzisiaj.
W przeciągu ostatnich ponad 800 lat konwersja przyciągała wiele osób, pomimo, że przecież judaizm nie jest religią misyjną. Nie wierzymy, że każdy powinien być Żydem, aby być w Olam ha-Ba (żydowskiej wersji raju). Właściwie wierzymy, że łatwiej jest nie-Żydom, gdyż są oni zobligowani do przestrzegania tylko siedmiu micwot przekazanych przez Boga za czasów Noego.
Z kolei Żydzi są rozliczani z 613 przykazań Tory, dlatego często rabini zniechęcają do konwersji. Dlaczego ktokolwiek chciałby zostać Żydem z całą tą dodatkową pracą, jaką musi wykonywać, z antysemityzmem, trudnościami, z jakimi łączy się opuszczenie swoich tradycji rodzinnych? Jednakże, jeżeli ludzie rzeczywiście pokazują, że chcą być częścią narodu żydowskiego, akceptujemy ich. Widzimy ich zaangażowanie podczas całego procesu konwersji. Ceremonia konwersji odbywa się wtedy, gdy wspólnota uzna daną jednostkę za Żyda.
Toczy się dyskusja, czy osoba staje się Żydem po wynurzeniu się z mykwy, czy może jest już Żydem wcześniej a mykwa jest potwierdzeniem i uznaniem przez wspólnotę jego żydowskiego statusu? Ostatecznie rabin Hilel powiada „konwertyta, który chce konwertować” – zakładając, że konwertyci byli konwertytami jeszcze zanim przeszli na judaizm.
Proces konwersji od czasów Rambama stał się jeszcze bardziej złożony. Współcześnie judaizm wymaga od konwertytów nie tylko znajomości kilku zagadnień prawa, lecz konieczna jest również znajomość praktycznych zasad codziennego życia żydowskiego, jak również udowodnienie, że jeszcze przed konwersją kandydat żyje zgodnie z regułami halachy. Współczesny judaizm sprawdza ponadto, czy dana osoba opuściła wcześniejszą religię.
Oznacza to, że przejście na judaizm, które było pozornie natychmiastowe dla Rut, jednominutowy dla człowieka, który przybył do Hilela, kilkuminutowe dla konwertyty u Rambama, może teraz trwać nawet kilka lat. Dlaczego to się zmieniło? Co się właściwie stało?
Jest wiele możliwych wyjaśnień, jednakże najbardziej logicznym jest to, że społeczeństwo w ogóle, jak również społeczność żydowska, przeszły poważne przeobrażenia.
Mówi się, że dawniej Żydzi mieszkali w wyłącznie żydowskich społecznościach, nawet jeśli nie każdy był religijny, to normy, jakie obowiązywały, były religijne. W czasach Rut nikt nie dołączyłby do wspólnoty żydowskiej nadal mieszkając w nieżydowskiej części miasta. Konwertyta nie wpadłby zapewne na pomysł, aby zostać Żydem i nadal jeść wieprzowinę oraz bezcześcić szabat. Można było zaobserwować postawy pewnych osób, które nie przestrzegały tradycji (Tanach jest pełny przypadków, gdzie prorocy nawołują ludzi do powrotu do tradycji) – jednak jest oczywiste, że tamte odstępstwa od tradycji nie były normą.
Pod koniec istnienia Drugiej Świątyni w Izraelu znajduje się wiele mieszanych miast. Oznaczało to, że konwertyta może być w stanie żyć do pewnego stopnia zarówno w żydowskim jak i nie żydowskim świecie. Za tą zmianą idzie reakcja rabinów, którzy zaczynają proces formalizowania oraz nadzorowania konwersji.
W średniowieczu sytuacja była bardziej złożona – droga konwersji była nieco bardziej problematyczna za czasów Majmonidesa. Po oświeceniu i emancypacji wszystko się dodatkowo komplikuje. Nagle pojawili się świeccy Żydzi nie żyjący w religijnych wspólnotach, a jednak zachowujący swoją tożsamość. Inni zaś utworzyli inne formy judaizmu, które zrywały z tradycją łącznie z możliwością jedzenia wieprzowiny i przesunięcia szabatu na niedzielę. W takim świecie potencjalny konwertyta widział Żydów, którzy nie tylko nie przestrzegali tradycji, ale również udowadniali, że nowe formy judaizmu, które tworzyli, są absolutnie żydowskie.
Ponadto, gdy Żydzi przestali funkcjonować tylko w zamkniętych społecznościach i zaczęli kształcić się w nieżydowskich szkołach, poziom ich wiedzy o judaizmie diametralnie się zmniejszył. Łącząc to potencjalny konwertyta mógłby być mocno zdziwiony bądź tkwić w błędzie, co rzeczywiście do praktyki życia żydowskiego należy, a co nie. Próbując zaś o to pytać swoich żydowskich sąsiadów, bardzo często mógł pozostać bez rzeczowej odpowiedzi.
Rzeczywistość ostatnich kilkuset lat wymusiła więc stworzenie systemu, który zapewni dogłębną edukację. Program zaczął stopniowo coraz bardziej skupiać się na prawie żydowskim, jednakże niektóre gminy (jak na przykład wrocławska) wymagają również zaangażowania w życie kulturalne. Zostanie Żydem to nie tylko kwestia religii i praktyki życia codziennego, to również dołączenie do narodu żydowskiego. A w związku z tym proces konwersji wymaga również znajomości historii, muzyki, potraw i innych elementów kultury.
Każdy Żyd jest więc konwertytą, bądź potomkiem konwertyty. I jest to dobre. Jak naucza Midrasz Tanchuma: „Konwertyci są drożsi Bogu niż Żydzi, którzy stali przy Górze Synaj”. Szanujmy więc tych, którzy porzucili swoje dotychczasowe życie, ażeby dołączyć do narodu żydowskiego.