Dlaczego cywilizacje umierają? [Parsza Caw]

8 kwietnia 2017/12 nisan 5777

W opublikowanej niedawno w Stanach książce „The Watchman’s Rattle. Thinking our way out of extinction” („Grzechotka stróża. Co pozwoli nam nie wyginąć”) Rebecca Costa fascynująco opisuje, w jaki sposób cywilizacje umierają. Zbyt skomplikowane problemy doprowadzają społeczeństwa do punktu, który autorka określa mianem pułapu poznawczego. Uniemożliwia to wytyczenie ścieżki łączącej przeszłość z przyszłością.

Costa podaje przykład cywilizacji Majów. Od roku 2600 p.n.e. do 900 n.e., czyli przez trzy i pół tysiąca lat, tworzyli oni niezwykłą cywilizację, obejmującą tereny obecnego Meksyku, Gwatemali, Hondurasu, Salwadoru i Belize, liczącą 15 milionów mieszkańców.

Majowie nie tylko reprezentowali wysoki poziom sztuki ceramicznej, tkactwa, architektury i rolnictwa, ale opracowali skomplikowany kalendarz cylindryczny, a zawarte w nim diagramy nieba, pozwalały śledzić ruch gwiazd i przewidywać, w jakich cyklach zmienia się pogoda. Stworzyli własny rodzaj pisma i zaawansowany system matematyczny. Ich najbardziej imponującym osiągnięciem była rozbudowana siatka wodociągów, wraz ze zbiornikami, kanałami, tamami i wałami przeciwpowodziowymi.

Nagle – z powodów, które jeszcze nie są nam znane – ich cywilizacja przestała istnieć. Pomiędzy 750 a 850 rokiem n.e. większość społeczeństwa Majów po prostu zniknęła. Istnieje wiele teorii, co do tego doprowadziło. Zbyt długa susza, przeludnienie, wewnętrzne wojny, epidemia, brak żywności lub połączenie wszystkich tych czynników. Tak czy inaczej, po trzydziestu pięciu stuleciach istnienia, cywilizacja Majów upadła i przestała istnieć.

Rebecca Costa uważa, że niezależnie od tego, co było bezpośrednią przyczyną upadku Majów – a także Imperium Rzymskiego czy cywilizacji Khmerów w XIII w. w Kambodży – problemy, z jakimi zetknęły się te społeczności, były zbyt liczne i skomplikowanie, aby członkowie tych wspólnot w tamtym okresie mogli je rozwiązać. Nastąpiło przeciążenie poznawcze, w wyniku którego system się załamał.

Może się tak stać w przypadku każdej cywilizacji. Również naszej, jak twierdzi autorka. Pierwszą oznaką zbliżającego się upadku jest zapętlenie się. Zamiast radzić sobie ze zjawiskami, które uważane są za widoczne i z największymi problemami, ludzie nie robią nic, by je rozwiązać, a po prostu pozostawiają je w spadku kolejnym pokoleniom. Kolejnym znakiem jest zwrot ku irracjonalności. Ponieważ społeczeństwo nie radzi sobie z otaczającą rzeczywistością, szuka pocieszenia w religii. Majowie zaczęli składać ofiary.

Archeolodzy odkryli makabryczne dowody, świadczące o tym, że powszechne było składanie ofiar z ludzi. Wygląda na to, że Majowie, niemogący poradzić sobie z problemami w racjonalny sposób, skupili się na próbach przebłagania bogów ofiarami z ludzi. Podobnie postępowali Khmerowie.

Historie te sprawiają, że Żydzi i judaizm na ich tle są fascynujący. Przez dwieście lat panowania rzymskiego, pomiędzy podbojem Pompejusza w 63 r. p.n.e. i upadkiem powstania Bar Kochby w 135 r. n.e., Żydzi stawiali czoła kryzysowi. Byli  podzieleni bez nadziei na ponowne zjednoczenie. Na długo przed powstaniem przeciwko Imperium Rzymskiemu i zniszczeniem Drugiej Świątyni, Żydzi spodziewali się nadchodzącej katastrofy.

Co zasługuje na uwagę, w przeciwieństwie do Majów i Khmerów, Żydzi nie skupili się na obsesyjnym składaniu ofiar. Znaleźli natomiast metodę ich zastąpienia. Jedną z nich była gemilat chasadim, czyli akty miłosierdzia. Kiedy rabin Joszua zastanawiał się, jak Izrael może odpokutować swoje winy bez składania ofiary, rabin Jochanan ben Zakaj pocieszał go słowami: Mój synu, mamy pokutę równie dobrą jak ta: akt miłosierdzia, jak napisano (Oz 6:6), „gdyż miłości żądam, a nie ofiar rzeźnych, poznania Bożego bardziej niż całopaleń” (Awot de-Rabi Natan 8).

Za kolejny ze sposobów uznano studiowanie Tory. Słowa Malachiasza (1:11): a na każdem miejscu kadzidło się przynosi imieniu Mojemu, mędrcy odnieśli do uczonych, którzy studiują prawa dotyczące składania ofiar (Menachot 100 a). Ten, który wymienia porządek ofiary jest jak ten, który ją składa (Taanit 27 b).

Inną drogą była modlitwa. Ozeasz powiedział: Zabierzcie ze sobą słowa (skruchy) i nawróćcie się do Wiekuistego (…) chcemy spłacić za cielca ustami naszemi (Oz 14: 2-3), sugerując w ten sposób, że słowa mogą zastąpić ofiarę. Ten, który modli się w domu modlitwy, jest jak ten, który złożył czystą ofiarę (TJ Brachot 8 d).

Innym zastępstwem ofiary jest tszuwa. 19. wers psalmu 51 mówi: ofiarami Panu duch skruszony, z czego mędrcy wywnioskowali, że jeśli człowiek wypełni te słowa, to tak jakby poszedł do Jerozolimy i zbudował świątynię i ołtarz i złożył wszelkie ofiary wymienione w Torze (Wajikra Raba 7:2).

Piątym sposobem jest post. W trakcie postu traci się tłuszcz i krew, co uznane zostało jako zastąpienie tłuszczu i krwi ofiary (Brachot 17 a).

Szóstym sposobem była gościnność. Tak długo, jak istniała Świątynia, ołtarz był miejscem do pokuty, jednak teraz stół człowieka jest miejscem dla jego pokuty (Brachot 55 a). I tak dalej.

Z perspektywy czasu uderzające jest to, że zamiast zawzięcie trzymać się przeszłości, mędrcy jak rabin Jochanan ben Zakaj, myśleli o najgorszym scenariuszu na przyszłość. Ważne pytanie zadane w parszy Caw, która w całości traktuje o różnych sposobach składania ofiary, nie dotyczy tego, dlaczego należało składać ofiary, lecz raczej tego, jak judaizm przetrwał bez nich, biorąc pod uwagę, jak ważną rolę odgrywały one w czasach, kiedy istniała Świątynia. Najprostszą odpowiedzią jest to, że w przeważającej mierze prorocy, mędrcy oraz myśliciele żydowscy okresu średniowiecza zdawali sobie sprawę z tego, że ofiary były symbolicznym aktem reprezentującym procesy zachodzące w umyśle, sercu i czynach, a które mogły być wyrażone także na inne sposoby. Wolę Boga możemy wypełniać przez studiowanie Tory, służyć mu poprzez modlitwę, pieniężne wspieranie działalności charytatywnych, a za sprawą gościnności tworzymy wspólnotę itd.

Żydzi nie porzucili przeszłości. W modlitwach nieustannie odwołujemy się do składania ofiar. Nie trzymamy się jednak kurczowo tego, co dawne, nie szukamy ucieczki w to, co nieracjonalne. Myśląc o przyszłości, nasi przodkowie stworzyli instytucje, takie jak synagogi, domy modlitwy i szkoły, które mogły powstawać wszędzie i podtrzymywać żydowską tożsamość, nawet w najtrudniejszych warunkach. To niemałe osiągnięcie. Największe cywilizacje tego świata z czasem przeminęły, podczas gdy judaizm przetrwał. Z jednej strony stało się to na pewno za sprawą Bożej Opatrzności. Z drugiej zaś, było to zasługą dalekowzroczności ludzi, takich jak rabin Jochanan ben Zakaj, którzy przetrwali kryzys poznawczy, stworzyli rozwiązania problemów, które miały pojawić się w przyszłości oraz nie uciekali w irracjonalizm, ale spokojnie budowali żydowską przyszłość.

Bez wątpienia wypływa z tego nauka dla wszystkich współczesnych Żydów: budujmy plany dla przyszłych pokoleń. W naszym myśleniu wybiegajmy przynajmniej dwadzieścia pięć lat do przodu. Bierzmy pod uwagę najgorsze scenariusze na przyszłość. Zastanówmy się nad tym, co zrobilibyśmy, gdyby…

Tym, co uchroniło Żydów, oprócz ich głębokiej i nieprzemijającej wiary, była zdolność do nieporzucania racjonalnego myślenia oraz, pomimo lojalności wobec przeszłości, umiejętność planowania przyszłości.

Tłumaczenie: Wioleta Urbańska © CHIDUSZ 2017

rabin-jonathan-sacks-chidusz-komentarze-do-tory-paraszat-ha-szawua-rabbi-sacks-torah