„Chidusz” 1/2022: Kochaj obcego jak siebie samego
Gdy ukraina stoi w ogniu, a jej obywatele szukają u nas schronienia, sprawdzamy, co Biblia mówi o traktowaniu przybyszów i uchodźców.
Okładka
Ceny szaleją, więc na stole nic więcej poza zupą nie wylądowało. W Ukrainie wojna. Na granicy z Białorusią, gdzie uchodźcy walczą o przeżycie, powstaje mur. Mur zapewne tak samo bezsensowny i nieskuteczny, jak ten między Meksykiem a Stanami Zjednoczonymi. Albo tak „rozwiązujący” konflikt, jak ten między Izraelem a Palestyną. Obrazu dopełnia afera podsłuchowa, w której rządy Polski i Izraela – wedle doniesień medialnych – w czasach rzekomego „największego kryzysu dyplomatycznego” ostatnich dekad, miały ze sobą wzorowo współpracować. Do naszego smutnego stołu trzeba by jeszcze dodać to, że inflacja i szalejące ceny papieru zbiegły się w czasie z obniżeniem o połowę dotacji, którą MSWiA przyznaje nam na wydawanie „Chiduszu” w ramach wsparcia dla mniejszości. Gdyby nie pomoc organizacji żydowskich, musielibyśmy zakończyć działalność.
Plotki na ciężkie czasy
Trochę na przekór okolicznościom postanowiliśmy nie tylko dalej wydawać „Chidusz”, ale i stworzyć na poprawę humoru Plotkies – nowy plotkarski dział z krótkimi artykułami. Dowiecie się z niego między innymi o tym, czy popularny, pomarańczowy „emenems” jest Żydem, oraz jak bardzo sexy jest Paul Rudd (czyli m.in. mąż Phoebe Buffay z Przyjaciół).
Z tobą niechaj zamieszka
Kolejny raz wracamy do tematu migrantów i uchodźców. Mamy w pamięci niedawny atak terrorystyczny na synagogę w teksańskim Colleyville, ale przede wszystkim dramatyczną sytuację na granicy polsko-białoruskiej oraz widmo dalszych działań wojennych w Ukrainie. Joanna Maria Machel przypomina, jak ważne w Torze jest godne traktowanie obcych i przybyszów.
Mędrzec tanaicki, rabin Eliezer ha-Gadol, zapytał: „Dlaczego Tora ostrzegała w trzydziestu sześciu miejscach (a niektórzy mówią, że w czterdziestu sześciu) przed prześladowaniem gerim (obcych/innych)? Z powodu jego [człowieka] skłonności do zła” (tr. Bawa mecija 59b). Żadna inna micwa nie jest powtarzana tak często, jak ta związana z traktowaniem przybysza. Nawet szabat wspominany jest rzadziej. Skąd nacisk na tę kwestię i ciągłe jej przypominanie?
Queerowy stan wyjątkowy
Prawdziwa historia miłego, żydowskiego chłopca, który wstępuje do Kościoła Scjentologii i odchodzi z niego po dwunastu latach, aby stać się tą uroczą kobietą, którą jest teraz
W piątej części swoich wspomnień Kate Bornstein opowiada o tym, jak prawie zginęła, pnąc się po szczeblach kariery (i siedemnastometrowym maszcie) na okręcie flagowym scjentologów, o antysemityzmie w szkole i myślach samobójczych, a także o początkach życia w Nowym Jorku, swoim pierwszym małżeństwie i narodzinach córki.
Dziesięć minut po wschodzie słońca stałam na dziobie statku, patrząc w górę przez lornetkę. Rzeczywiście, na samym końcu poziomej belki tkwiła w bloczku zgnieciona flaga. Jedna z tych ładniejszych, które Hubbard wywieszał z dumą. Sygnalizowała, że Komandor jest na pokładzie. Podałam lornetkę George’owi, weszłam na drabinę i jak idiotka zaczęłam wspinać się na maszt. Pierwszych kilka metrów to była łatwizna. (…)
Zanim zrównałam się z prawie czterometrową reją, minęło kolejnych piętnaście minut. Nie mogłam zwyczajnie sięgnąć stamtąd do bloczka – cholerstwo przymocowane było dobre półtora metra od miejsca, gdzie kurczowo trzymałam się drewnianej belki. Musiałam jednym ramieniem objąć maszt i zejść do pozycji, w której zawisnę pod reją. Wiedziałam, że w pewnym momencie nie będę mogła niczego się złapać. „Zrób tak, żeby było dobrze” – pomyślałam i skoczyłam. Piętnaście metrów pode mną jakaś dziewczyna pisnęła przerażona.
Udało się – zawisłam na rei w pozycji leniwca. Gdybym chciała, mogłabym z niezwykłą łatwością po prostu się puścić. Właśnie wtedy po raz trzeci w życiu poważnie pomyślałam o samobójstwie.
Przekład: Jolanta Różyło
Synagogi na Górnym Śląsku
Przemierzając miasta Górnego Śląska, rzadko uświadamiamy sobie, że w ich historycznej zabudowie poza zachowanymi ratuszami i kościołami wznosiły się niegdyś także inne budowle, których dziś już nie ma – synagogi. Przez dziesięciolecia były one ważnymi elementami krajobrazu, niejednokrotnie dominowały w panoramie wielu miejscowości, stanowiły ozdobę i przedmiot dumy mieszkańców. Ich powstawanie, uroczyste otwarcia czy późniejsze przebudowy były ważnymi wydarzeniami, które często łączyły lokalną społeczność. W kontekście wydanego niedawno katalogu Synagogi na Górnym Śląsku, który można wygrać w naszym konkursie, Bożena Kubit, współautorka publikacji, opowiada o żydowskich domach modlitwy, których dziś w większości już nie ma.
Kwiecista świętość
W queerowym komentarzu do parszy Tecawe autorka Marla Brettschneider pisze o cudacznych biblijnych strojach, obfitych potrawach i przesadzonych gestach, przywodzących na myśl queerowe rytuały:
Wykonanie, ubieranie i podziwianie kapłańskich szat jest wyrazem oddania i hidur micwa, „upiększania micwy”. Zgodnie z tą ideą spełnienie przykazania jest bardziej miłe Bogu, jeśli ma dodatkowo walory estetyczne. Tworzenie oszałamiających strojów jest więc modlitwą, a ich noszenie – wyrazem miłości do Boga. Rzeczy miłe oku to rodzaj ofiary. Zdobione ubrania i bajeczne dodatki mają być noszone „na cześć i na ozdobę” (Szemot 28:40). Yves Saint Laurent nie powstydziłby się takiej zasady. Zna ją każdy chłopiec w Castro, West Hollywood, Chelsea czy w jakiejkolwiek innej gejowskiej dzielnicy. Nie jest ona obca żadnej lesbijce.
Przekład: Jolanta Różyło
Aguna
Drugi odcinek wybitnej powieści Chaima Gradego
Od „Chiduszu” 10/2021 rozpoczęliśmy publikację pierwszego polskiego tłumaczenia Aguny Chaima Gradego w przekładzie Magdaleny Wójcik. Poniżej prezentujemy fragment powieści:
Rzeczywiście, reb Aszer-Anszel uznawał, że w dziewięćdziesięciu dziewięciu przypadkach na sto para w rzeczywistości nie przychodziła się rozwieść, a jedynie wygadać. Każde z małżonków chciałoby, żeby to jemu rabin przyznał rację. On wiedział jednak, że opowiedzenie się po którejś ze stron doprowadziłoby tylko do jeszcze większej kłótni. Gdyby z kolei przytaknął obojgu, wyszedłby na głupca. Wybierał więc taktykę milczenia. Małżonkowie krzyczeli, jedno drugiemu co rusz wpadało w słowo, a on w tym czasie kartkował książkę.
Zdarzało się, że któryś żądający rozwodu młodzieniec chciał wiedzieć, co też rabin z takim zainteresowaniem czyta, gdy się do niego mówi. Zdumiony małżonek otwierał szeroko usta, dowiadując się, że była to rosyjska Encyklopedia Żydowska Brockhausa i Efrona. I choć rabin znający rosyjski budził szacunek, to taki młodzieniec czuł się też przy okazji odrobinę dotknięty. Zakładał bowiem, że uczony konsultuje się z jakąś świętą księgą, by wydać wyrok w sprawie jego rozwodu.
– Mówcie, mówcie, słyszę każde słowo – reb Aszer-Anszel podnosił wówczas wzrok znad książki, a młodzieniec milkł. – Chciałem sprawdzić, kiedy otwarto synagogę w Tykocinie. Ledwie kilka lat temu to Tykocin był dużym ośrodkiem, a Białystok miasteczkiem. W pismach rabinackich pisano wtedy „Białystok pod Tykocinem”.
Innym razem odpowiadał:
– Mówcie, mówcie, słyszę każde słowo. Chciałem jedynie sprawdzić, kiedy Żydzi osiedlili się na Kaukazie. Są tacy, co mówią, że przyszli tam jeszcze przed zniszczeniem Drugiej Świątyni.
Szorty
W krótkich artykułach piszemy m.in. o aferze Pegasusa, Tik Toku broniącym prawdy o Zagładzie, hebrajskim modlitewniku dla osób niebinarnych, nowym muzeum przemysłu filmowego, w którym pominięto Żydów, kontrowersyjnym pomniku w Treblince, laureatach National Jewish Book Award, pierwszych Stolpersteinach w Zgorzelcu i kontrowersjach wokół sadzenia drzew w Izraelu.
ZAPRASZAMY DO LEKTURY
„Chidusz” dostępny jest w sprzedaży w Empikach na terenie całego kraju, w Muzeum POLIN oraz w Cocofli we Wrocławiu. Wydanie elektroniczne dostępne jest na publio.pl. Roczna prenumerata krajowa od 90 zł (list ekonomiczny), roczna prenumerata elektroniczna za jedyne 60 zł. Zamówienia: office@chidusz.com. Przyjemnej lektury!